Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Niebezpieczeństwa na trasie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Czasami jest już ciemno... czasami tłok... a czasami po prostu się zagapimy... tyle przecież sympatycznych rowerzystek :-)
Wszyscy to znamy... rozbite butelki... "wymontowana" kostka"... wykopany dołek lub rów...
Najgorzej z gałęziami... te leżące widać - gorzej wystające na wysokości twarzy.
Różnego rodzaju planowane prace remontowe itp
A bywa tak nawet na ścieżkach rowerowych.
Co myślicie o tym, aby tutaj informować o takich niebezpiecznych "niespodziankach" ?
Sama kostka na "śmieszce" rowerowej jest niebezpieczna Big Grin. A gałęzie to na zdrowy rozsądek wystają na krawędziach tych że ścieżek, wiec wystarczy środkiem jechać i po kłopocie.Chłopie, tego na samej śmieszcze jest multum.Istny almanach powstanie.Jak widzisz jakieś zagrożenie to rób fotke i do urzędu miasta zapodaj, oni chyba się tym zajmują, tzn administrowaniem lubelską infrastrukturą rowerową.
Z problemami na ścieżce radzimy sobie w taki sposób, że robimy fotkę, opisujemy problem, wysyłamy na któryś z poniższych (a najlepiej na oba) adresów e-mail.


<!-- e --><a href="mailto:komunalna@lublin.eu">komunalna@lublin.eu</a><!-- e -->

<!-- e --><a href="mailto:komunalna@um.lublin.pl">komunalna@um.lublin.pl</a><!-- e -->

Zazwyczaj działa :-) . Czasem można nawet wysyłają podziękowania za zgłoszenie problemu. Jedyny problem, którego nie dało się przeskoczyć z jakiegoś niezrozumiałego powodu to trawa zarastająca wyrób ścieżkopodobny tu i ówdzie.

EDYCJA: Okazuje się, że w ogóle zielsko wystające na ścieżkę przerasta kompetencje Wydziału Gospodarki Komunalnej. A ci od zieleni miejskiej z kolei zdają się mieć to gdzieś.
Hej!
To skoro jesteśmy już w temacie, to może by uczynić jakąś grupę, która zajmowała by się takimi sprawami...
poszukiwała problemów, wysyłała informacje do odpowiedzialnych organów, zamieszczała informacje o zgłoszeniach-odpowiedzi/rozwiązaniu/braku działania.
Takie organizacje działają w innych miastach.
Mam dużo zapału to działania w takiej kwestii, dysponuję też wiedzą techniczną w tej kwestii, brak mi jednak znajomości co z danym fantem zrobić (jak już wiem co dlaczego i gdzie, to nie wiem komu). Problemem jest tu nawet za wysoki krawężnik somewhere...
Co z takimi fantami robić dla odmiany w większości przypadków wiem... Zielsko wystające na trasie (o ile nie wystaje z prywatnej posesji), szkła, śmiecie, kretyńsko poustawiane kosze na śmiecie, sygnalizacja świetlna (chyba) to Wydział Gospodarki Komunalnej. Uszkodzona nawierzchnia (jak obecnie w okolicach Wapiennej), krawężniki to Wydział Dróg i Mostów. Zaparkowane samochody, przeszkody spowodowane przez właścicieli prywatnych posesji wiadomo, Straż Miejska.

Tylko co z tego, że to wszystko wiem? Początek ścieżki na Smorawińskiego od strony śródmieścia jest już zarośnięty na około metr z każdej strony - i można sobie to do woli zgłaszać. Raz dostałem tylko jakieś mało zrozumiałe wyjaśnienia na temat kompetencji i tyle. WGK stosunkowo szybko reagował dotąd na kosze i jakieś większe przeszkody na ścieżkach, ale już w wypadku szkieł to albo oni mają takie drobiazgi w poważaniu, albo nie potrafią zmobilizować swoich ekip.
A Drogi i Mosty to już inna bajka. Jeszcze nie słyszałem o przypadku, żeby odpowiedzieli na maila, zwłaszcza w tak prozaicznych sprawach jak te dotyczące infrastruktury rowerowej :evil: . No chyba że ja żyję w błędnym przekonaniu, że to ich zakres działalności...

kowalik.krzysztof napisał(a):To skoro jesteśmy już w temacie, to może by uczynić jakąś grupę, która zajmowała by się takimi sprawami...
Tu chyba wystarczy w "problemie rowerowym" na RL albo na LublinRowerem.pl zgłaszać takie kwiatki, a ewentualna grupa sama się wykształci - przynajmniej tak mi się wydaje. Ja przykładowo korzystam z tzw ścieżek jeśli tylko mogę, więc nie widzę przeszkód, żeby zwrócić uwagę na coś niefajnego na trasie. I pewnie nie tylko ja.
Mnie najbardziej przerażają pręty stalowe które służą do mocowania taśmy zabezpieczającej roboty drogowe/chodnikowe/ścieżkowe itp. Czy naprawdę nie ma rozwiązań z mniej ostrymi końcami? W nocy coś takie jest mocno niebezpieczne.
Mniej niebezpieczne (choć niezłego klima można wyrżnąć i co najmniej rozwalić koło) są zniszczone studzienki telekomunikacyjne (takie prostokątne). Często betonowe pokrywy są spękane i powstają całkiem duże dziury.
truskafka napisał(a):dziś przejechałam się ścieżynką (bo tylko tyle tego zostało) jeszcze tydzień temu można było normalnie przejechać, choć telepało ale dziś to już wyższa szkoła jazdy i ekwilibrystyka momentami, żeby się niechcący w zalewie nie wykąpać,
ktoś nasypał na ten wertepiasty kawałek pryzmy ziemi, tak że została ledwie wąziutka dróżka, momentami przebiegająca niezwykle blisko "skarpy"
jeden fałszywy ruch i nieostrożny rowerzysta pluska się z zalewie
mam nadzieję, że to po to żeby wyrównać tam teren

Jako uzupełnienie powyższych słów. Zdjęcia z 26-04-2010