Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Prędkość
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
Dołożyłbym do tego jeszcze odpowiednią pozycję - przy bardziej pochylonej (ale mniej stabilnej) można zyskać ze 2-3km więcej zjeżdżając z górki ale nie tylko.
msz napisał(a):podczas bicia rekordów podczas zjazdów z górki pomaga też kilka kilo więcej u bajkera :-P
...szkoda, że zabawa kończy się wraz z podjazdem buahaha! :lol:

Kilo więcej mięśni na nogach tak, tłuszczu nie. To co pomaga zjechać z górki to przyspieszenie ziemskie a ono nie zależy od wagi. Masa wręcz przeszkadza (bezwładność - trudniej się rozpędzić).

Pozycja daje te kilka km/h ale przy skrajnie pochylonej ciężko pedałować, a więc trzeba rozsądnie. No chyba że mamy taką górkę z której bez pedałowania pojedziemy duże prędkości ale ja się nie spotkałem. Zawsze musiałem kręcić. Ostatnio najszybciej jechałem 51,5 ale mi trochę licznik zaniża (zakładam że max 2 km/h przy tej prędkości) bo mam inne opony i nie zdążyłem zmienić obwodu. No i kręcić już trudno, bo nie umiem z tak dużą kadencją.
http://www.kolarstwo-szosowe.gda.pl/jak ... iezar.html chyba jednak waga ma znaczenie również przy zjazdach ;-)
Hej Ja rozpędziłem swoją szosę na Roztoczu do 86 km/h i wymiękłem i zaczołem hamować Myśle że do 100 by się udało ale strach nie pozwolił :-D
Po równym jeszcze nie próbowałem jak szybko mogę jechać
Podstawowy błąd to oczywiście waga rowerów do DH z którą się walczy jak w XC. W DH coraz częściej zawodnicy pozbywają się ochraniaczy, jeżdżą na siodełkach ważących tyle co te do XC lub nawet mniej (wszakże właściwie na nich nie siedzą). Większa masa rowerów jest spowodowana tylko tym że rowery te są znacznie mocniejsze i mają większy skok.
A akcje typu Steve Peat wyrzucający obręcz po jednych zawodach to standard (nie wytrzymują bo są za lekkie). Więc ten temat jest oczywiście błędny.
W DH walczy się z masą do tego stopnia że o pękniętych ramach Orange 224 mówi się... "ta rama jest racingowa więc wylajtowana i ma niestety prawo pęknąć". Stockowe Downhillówki na wcale nie najwyższym osprzęcie ważą poniżej 18 kg. A można założyć kierownicę Carbon, sztycę Carbon, tarczę na tył 160, korbe XTR, siodło wyścigowe do XC, sprężyny tytanowe lub nawet zawieszenie na powietrze (które coraz prężniej pojawia się w pucharze świata) i się okazuje że nasza Downhillówka waży poniżej 17 kg. Są stockowe Sunny ważące 16,5 kg.

http://www.pinkbike.com/news/2010-kona- ... preme.html
Tu jest porównanie dwóch Stabów Supreme. Przez rok producent odchudził model o 1,36 kg. Dziwne skoro to jest niepotrzebne...

Najlżejsza Downhillówka jaką znalazłem w pełni opisaną i budowaną ze zwracaniem uwagi na budżet waży 15822g, a na upartego można zejść te 300g
http://www.sicklines.com/projects/proje ... socom-fro/
A najlżejsza jeśli ufać filmikowi (88 nowe stockowo jest bardzo lekkie... zdaje się że 32, 5 funta) waży 13,5 kg to mniej niż rowery do XC większości forumowiczów. Problem w tym że to rower dla zawodników którzy nie płaczą jak połamią części za grube tysiące.
http://www.youtube.com/watch?v=lKXgA3yA4e4

Waga w DH jest ważna bo jazda jest dużo dynamiczniejsza niż na szosie. Gdzie się jedzie w miarę równo. W DH często zwalnia się do kilku km/h, żeby znów rozpędzić rower do znacznej prędkości. Są techniczne odcinki gdzie są zakręty o 180 stopni o promieniu 1,5-2m. Takich rzeczy w szosie nie ma. Lekki rower łatwiej wyrwać w powietrze kiedy trzeba, łatwiej nad nim panować co daje większą zwrotność.

Jestem ciekaw cóż to za aparat matematyczny został zastosowany w tym porównaniu i jakie prawa wskazują na to o czym jest artykuł "Jak ważny jest ciężar"? Bo ja jakoś nie mogę na nie wpaść, ale wszechwiedzący nie jestem. Bo na pewno nie grawitacja i nie opory powietrza.

maYkel

Elaborat o ramach mogłeś sobie darować, bo to niczego nie dowodzi - różne są głupie mody. Zresztą masa roweru jest tu mało istotna, bo liczy się masa całego poruszającego się układu. O ile rowery mogą się różnić o parę kilo, to rowerzyści już o kilkadziesiąt. Więc możesz mieć rower który waży nawet 3 kilogramy, a i tak ci to wielkiej różnicy nie zrobi w przyspieszeniach jeśli sam ważysz 90. Bezwładność będziesz miał większą niż 50-kilowy szczypior na 20kg szrocie.

Natomiast co do wpływu masy na prędkość zjazdów. Ja fizykiem nie jestem, ale we wzorze na obliczanie prędkości granicznej masa występuje, i przy zachowaniu pozostałych parametrów ma bezpośredni wpływ na wartość maksymalnej prędkości.
A widzisz i zagiąłeś mnie z mojej dziedziny (choć mnie akurat spadnie nie interesuje).
Trochę zaskakujący jest ten wpływ (jeśli chodzi o zjeżdżanie) bo nie jestem pewny czy sam fakt większej bezwładności cięższego przedmiotu nie powinien go niwelować (na sensownym odcinku, prostym itd), a składowa wzdłuż równi po której się porusza rowerzysta zjeżdżający jest nieduża.

Mody są różne ale jeśli cięższy rower miałby pozwolić wygrać to nikt by nie odchudzał. I takich tendencji wśród zawodników by nie było. A tendencje są prawdziwe więc pomysł że "jedynie rowery górskie służące do uprawiania dyscypliny noszącej skrótowe określenie DH mają prawdziwie pancerną konstrukcję i ciężar, który w żaden sposób nie pasuje do osiągnięć współczesnej techniki i technologii." jest niedorzeczny. Ponieważ współczesna technika dąży do zmniejszenia tego ciężaru w sposób który nie wpłynie na wytrzymałość... O czym zapewne na stronie szosowej nie mają pojęcia. Ale winić ich nie należy bo ja mam równie nikłe pojęcie o szosach. DH się odchudza bo po prostu na lżejszych rowerach osiąga się lepsze wyniki.
Bezwładność jest nie tylko do przodu i tyłu ale również w zakrętach gdzie często obraca się rowerem bardziej niż sobą samym (środek ciężkości człowieka pokrywa się ze środkiem obrotu). W czasie lotu również bardzo często obraca się rower aby lądować pod innym kątem niż się skakało. Tu bezwładność ma znaczenie. Rower się przyciąga do siebie lub przyciska do ziemi. Znów waga roweru ma wpływ.

maYkel

Z tym spadaniem to jest tak (zjazd można uprościć do spadania, tyle że z dodatkową składową poziomą):

- opory powietrza rosną z kwadratem prędkości
- siła grawitacji zależy od masy obiektu
- żeby obiekt osiągnął prędkość graniczną przy stałym przyspieszeniu ziemskim to opór powietrza musi skompensować siłę grawitacji
- zatem im obiekt bardziej masywny, tym większy musi być opór konieczny do wyrównania sił
- żeby opór był większy to większa musi być prędkość

No i w efekcie przy stałym przyspieszeniu, obiekt masywniejszy osiągnie prędkość graniczną później, czyli prędkość będzie większa. Albo inaczej: stosunek siły oporu do siły grawitacji będzie w przypadku ciał o różnych masach stały przy prędkości granicznej - i w obu przypadkach będzie wynosił 1. Dlatego żadne z ciał nie będzie już przyspieszać powyżej prędkości granicznej, tyle tylko że to cięższe ciało składową siły skierowaną w dół będzie mieć większą - stąd też wyższa prędkość.

Wydaje mi się, że bezwładność ma małe znaczenie w związku ze stałym przyspieszeniem ziemskim. A jeśli nawet ma, to tylko na bardzo małych odcinkach.
Ale mówię, żaden ze mnie fizyk więc jest szansa że wypisuję tu jakieś farmazony. :mrgreen:

Co do rowerów - dla mnie to głupia moda, bo o ile dla zawodowca liczą się setne sekundy i to zrozumiałe, to jednak schodzenie z masy kosztem wytrzymałości to dla mnie pomyłka. Z dwóch powodów: bo to zwyczajnie niebezpieczne, zwłaszcza jeśli chodzi o DH. A po drugie dochodzi jeszcze przenoszenie mód i rozwiązań technologicznych z zawodowstwa na rynek komercyjny. I o ile zawodowiec może wywalić rower po wyścigu, to ja chciałbym kupić maszynę przynajmniej na parę lat. Zresztą zapytaj jakiegoś serwisanta ile wytrzymuje piasta XT z lat 90tych a ile aktualna. Moda gonienia za wszelką cenę za masą odbija się na klientach. Ale co tam - jak się klientowi sprzęt rozwali to kupi nowy...

Chyba trochę odbiliśmy od tematu. :lol:
Kuba, co do tamtego kawałka o rowerach DH masz rację, są odchudzane. Chyba głównie dlatego, że łatwiej zapanować nad lżejszym rowerem.
Mi jednak chodziło głównie o tamtą tabelkę pokazującą różnice w czasie przejazdu zestawów (rower+rowerzysta) przy wadze zestawu różniącej się o 5kg, badanie jasno pokazuje, że z górki (nie mówię o jakiś technicznych zakręconych trasach ;-)) masa się przydaje.
Poza tym jak jeździłem z sakwami z górek to też czułem, że ta masa robi swoje ;-)
No więc uznałem że coś jest w tym porównaniu, co mi nawet do głowy nie przyszło.

Nie wiem ile siły pochodzącej z grawitacji jest potrzeba na poruszenie roweru po równi pochyłej z oporami powietrza (nie tylko tymi od płaszczyzny czołowej ale przede wszystkim tymi od wirów odrywających się od bryły stawiającej opór oraz oporami związanymi z tarciem opon, tarcie łożysk jest raczej znikome). To by się trzeba zagłębić w jakieś grubsze rozważania. Wiem że prędkość graniczna na większości górek o których mówimy jest tak mała że trzeba dokręcać (z Lotników polskich przy moim rowerze, który waży ~18kg rozpędzę się do 30 pedałując i jak przestanę to mniej więcej ta prędkość się trzyma, powyżej zostaje stałe kręcenie korbą), a jak mówię dokręciłem tam do 51,5. Przy większej zębatce bym pewnie dobił do 2-krotnie większej prędkości niż ta którą powoduje grawitacja.

maYkel dla Ciebie odchudzanie jest pomyłką, ale jeśli gość ma zostać lub nie zostać mistrzem świata, to myślę że ma w głębokim poważaniu to czy jego praktyki wpłynął na innych czy nie.
A nie zawodowcy? Jeśli człowiek się ściga i jest już na w miarę stałym poziomie rozwoju to często ma chęć być jeszcze szybszym. Żeby pójść o te oczko do góry. Stąd zabawa w odchudzanie Tobie to nie potrzebne, a innym tak. I nie oceniaj tego jako pomyłkę.
Stron: 1 2 3 4 5 6