Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: 17-18.07.10 - Freestyle w okolicy Chełma
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam
Powiem krótko bo pomysł jest świeży.
Wsiadam jutro z kumplem do pociągu Lublin-> Chełm o godz 10:28. Wysiadamy w Chełmie i zaczyna się totalny freestyle. Może nad Bug, może na Ukrainę, może nad Białe... a może cokolwiek innego. Jedziemy na dwa dni więc zamierzamy się przespać w namiocie i wracamy w niedziele. Nie jesteśmy supermanami więc tempo będzie dostosowane do kondycji. Jeśli ktoś ma ochotę przeżyć niesamowita przygodę niech przyjeżdża jutro na 10 pod dworzec PKP. W razie czego pisać tutaj lub na priv, odpowiem do 23.30 lub jutro o 4,00 i po 8.
Zapraszam
pojechalbym tyko paszport gdzies posialem, nie chce zeby przeze mnie cala ekipa nie mogła przekroczyc granicy
chyba ze wyfreestylujecie tak ze nie bedzie potrzebny to...
Jak zdążysz na pociąg to nie musimy, tylko weź namiot i wszystko co potrzebne do dwudniowej wycieczki
to byl prawdziwy freestyle z przygodami..
szczescie ze urwany lancuch w drodze powrotnej /7 km przed Chelmem/ dal sie naprawic na krawezniku przydroznej stacji tym co bylo pod reka /uniwrsalny niezbednik srubokretowo-ampulowy/ i wytrzymal do konca Smile

warto wspomniec ze przy takiej pogodzie strategiczna i nieoceniona role pelnia wszelkiego rodzaju zbiorniki i cieki wodne.. kapiel przy takim upale daje orzezwienie i chec do jazdy..

dzienki za wspolne pedalowanie..

PS.dane lokalizacyjno liczbowe + jakies fotki moze /robione komorka/ mysle ze sie pojawia (Marcin)
Zdjęcia niekoniecznie bo mam tylko tablice z Sobiboru i beczkę z PokrówkiTongue
Wielkie brawo dla ókasza, wstał, zrobił zakupy i zdążył na pociąg ;-) Dzięki temu było nas aż trzech.

A żeby zachęcić kolejne osoby mała relacja ( za tydzień pewnie znowu coś wymyślimy, chyba Roztocze):
Najpierw odbyliśmy nieco przydługą podróż pociągiem do Chełma, potem szybko do informacji turystycznej po mapy i w długą. Pierwszy punkt wycieczki: Browar Jagiełło (Pokrówka), a następnie lokalny zalew na przeciwko browaru. Tam podjęliśmy decyzję że trzeba jechać do Rudej Huty a potem jak najbliżej nad Bug. Tak więc ruszyliśmy i zbaczając ze szlaków kilkakrotnie musieliśmy przedzierać się przez pola, gdy skończyła się już nawet najbardziej prowizoryczna droga. Tak to bywa jak się znajdzie coś ciekawego (ala jakaś ścieżka dydaktyczna) i chce zahaczyć o jak najwięcej atrakcji. Upał był niemiłosierny, więc o mało nie dostaliśmy udaru, ale odpowiednie nawodnienie i jakoś się jechało. Po paru perypetiach dotarliśmy do Rudej Huty, gdzie posilając się podjęliśmy decyzję by jechać do Woli Uhruskiej. Tam krótka kąpiel w Bugu plus obiad w lokalnej restauracji (taniej! za 20zł pełny obiad). Właściwie już mieliśmy się poddać (słońce i zmęczenie, a offroad po polach już zupełnie nas wymęczył, jednak zgodnie ruszyliśmy dalej nad jezioro białe. Przez Sobibór i klimatyczny las dotarliśmy do jeziora, gdzie przeogromna liczba wczasowiczów zmusiła nas żeby jechać nad jezioro Glinki, gdzie w ciszy i spokoju rozbiliśmy namiot nad samym jeziorem. Dystans coś około 90km

Kolejny dzień to pobudka o 6, powrót do Chełma, załatwienie małego interesu i relaks nad kolejnym jeziorem. Mniej przygód i kilometrów (jakieś 50), ale słońce pozbawiło nas ochoty do kolejnych męczarni. Po 16 byliśmy w Lublinie. O szczegółach już nie będę opowiadał, kto będzie miał ochotę przekona się przy drugiej rundzieSmile

No i trasa jaką mniej więcej przebyliśmy:
czerwony:dzień pierwszy
niebieski: dzień drugi
czarny: start/meta/nocleg
nic dodac nic ujac...
na takich wypadach warto bywac Smile