Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Jazda po ścieżce
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Nawiązując do postu Kristofersona. Jeżdżąc ścieżką (kiedy muszę) spotykam czasami gości, którzy mam wrażenie uprawiają jakieś treningi. Moim zdaniem nie jest to najlepsze miejsce do tego typu jazdy. Nie mówię o sytuacji, kiedy ścieżka jest pusta. Mniej więcej tydzień temu widziałem jak pogotowie na sygnale zabrało dziewczynę (raczej niedzielną rowerzystkę) ze ścieżki. Podobno musiała ostro hamować. I tak naprawdę w tej sytuacji nie ważne jest czyja była wina. Ktoś ucierpiał. Wyobrażam sobie z jaką prędkością Confusedhock: jechał wczorajszy samonapędzający :mrgreen: się zespół.
Pomyślmy czasami o naszych bliźnich, których spotykamy na swojej drodze :->
Na ścieżce jest podobno ograniczenie do 30km/h...
KermitOZ napisał(a):Na ścieżce jest podobno ograniczenie do 30km/h...
przecież tego nie sprawdzą, nie wyegzekwują
No to właśnie leży w mentalności: "nie sprawdzą to po co się hamować?". A tak naprawdę to od nas zależy bezpieczeństwo na ścieżce. I nie chodzi tutaj o to czy ktoś to sprawdzi czy nie.

Są pewne zasady, które mają ułatwić życie rowerzystom, tym bardziej, że ścieżki są beznadziejne to powinniśmy przestrzegać przepisów i nie oglądać się na innych.

Przy czym nie mówię tutaj o tym, że przy pustej ścieżce masz jechać 30 i ani kilometra szybciej. Możesz sobie cisnąć i 50, ale to trzeba przede wszystkim myśleć, bo czasami i 20 to już za dużo.

pOZBig Grinrower
Grzesiek
Ja bym najpierw wziął się za dupę tym co koloru szarego od czerwonego nie odróżniają.
Prędkość nie jest główną przyczyną wypadków na dróżce. Jeśli ktoś daje rade jechać 30 to znaczy, że jeździ nie tylko od święta i raczej już umie zapanować nad rowerem.
Hiyo napisał(a):Jeśli ktoś daje rade jechać 30 to znaczy, że jeździ nie tylko od święta i raczej już umie zapanować nad rowerem.

no i tu sie nie zgodzę, bo wielokrotnie widziałam wariatów, którzy zasuwali bardzo szybko i uwierz mi nie sprawiali wrażenia osób które kontrolują rower i wiedzą co się dzieje, chociażby sam fakt ze jadą tak szybko podczas gdy ścieżka jest zatłoczona świadczy o tym, że z rowerem maja niewiele do czynienia, mocne nogi to nie wszystko
To nie jest kwestia panowania nad rowerem tylko różnicy prędkości. Czasami i ja jeżdżę po ścieżce poniżej 20, rekreacyjnie i niedzielnie. I nie jest miło jak pan (przepraszam lecz zwykle to panowie), na bardzo drogim rowerze i w bardzo drogich ciuchach śmiga między ludźmi, bo akurat interwał sobie robi czy jakieś inne coś. Rozumiem tego pana i nie denerwuję się na niego, ale ktoś kto jeździ tylko rekreacyjnie nie.
I problem nie dotyczy kolarzy na szosach, może na szosie źle się jeździ po kostce i szosowców jest mało...
30 km/h to każdy baran może polecieć, a trochę techniki i już się człowiek gubi. Bo trzeba wiedzieć kiedy przyhamować, poza tym manewry wyprzedzania, omijania i wymijania są dla niektórych czarną magią.

Więcej myślenia, wyobraźni i przewidywania i będzie dobrze Smile
Jakoś tak na początku zeszłego miesiąca także widziałem, jak kogoś ze ścieżki zabierało pogotowie, czyli można wnioskować, że takie rzeczy dzieją się niepokojąco często. Co prawda nie wiem, czy tamten wypadek spowodowany był przez jednego z tych wariatów na lśniących rowerach, ale oni istnieją i stanowią pewien problem, bo rzeczywiście nie sprawiają wrażenia ludzi, którzy poza szybkim kręceniem pedałami wiele więcej potrafią. Szczerze mówiąc parę razy miałem stracha, gdy taki ktoś wyskakiwał mi z naprzeciwka i wymijał mnie w ostaniej chwili albo śmigał tuż obok, gdy wymijałem akurat jakąś babcię na wigrusie. I jeżeli ja miałem na liczniku nieco ponad dwudziestkę, to z jaką prędkością taki świr musiał się poruszać, że tylko mi migał w oczach?
Pojawia się głupie pytanie: gdzie są policjanci i strażnicy miejscy na rowerach. Bo właściwie ja tylko widziałem jak pchali się z całymi radiowozami na ścieżkę. I co? Takiego wariata będą gonić na sygnale po ścieżce rowerowej??!

Jest jeszcze jedna sprawa; nieoświetleni biegacze i piesi wręcz w strojach maskujących po zmroku łażący niewłaściwą stroną. Do przeciętnego nieoświetlonego rowerzysty jednak dociera, że ten oświetlony może go zobaczyć czasem i w ostatniej chwili. Natomiast cała reszta najwyraźniej sądzi, że skoro rowerzysta ma światło to wszystko świetnie widzi na pięćdziesiąt metrów co najmniej.
mamut77 napisał(a):gdzie są policjanci i strażnicy miejscy na rowerach.
A widziałam takich 2 lata temu. Jechali sobie jeden obok drugiego, na całej szerokości ścieżki i wszyscy musieli im zjeżdżać z drogi, bo wyglądali jakby nie umieli skręcić kierownicą. I tak takiego wycinaka by nie dogonili, numerów nie spiszą, a jadąc jak święte krowy pomyślałam sobie, że w sumie lepiej żeby się nie pojawiali i nie utrudniali ruchu.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13