Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Ograniczenie prędkości dla rowerów - na lubelskiej Starówce
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Tak się wtrącę... kto będzie pilnował przestrzegania prędkości? Policjant z "suszarą"?
tutaj nie chodzi o egzekwowanie tego przepisu. Tak samo jak rzadko kiedy egzekwuje się ograniczenia prędkości jeśli chodzi o samochody. Tutaj bardziej chodzi o poprawę samopoczucie mieszkańców.
Ja bym tak jak już gdzieś pisałem, zrobił drogę dla pieszych i rowerów (wówczas piesi mają pierwszeństwo) albo zezwolił na wjazd dla rowerów i dał znak 'strefa zamieszkania' (chociaż głowy nie dam czy takich znaków na starówce przypadkiem nie ma?).
I jeszcze zakazałbym tworzenia "ogródków piwnych" bo zdecydowanie utrudniają ruch. :-P
Czy w tak bardzo często tłocznym miejscu, w którym trudno przejść nie trącając się wzajemnie, zależy nam na tworzeniu drogi dla rowerów?
W sytuacji, w której aby dojechać do Starego Miasta nie ma ani jednej drogi rowerowej lub pasa ruchu dla rowerzystów?
Chyba nie tyle chodzi o to aby ze starówki zrobić jakąś strefę pro kolarską, miasteczko rowerowe ale o to aby rowerzyści mogli tam jeździć legalnie, bez obawy, że jakiś nadgorliwy stróż prawa wlepi im mandat za jazdę na zakazie... Każdy potrafi sam ocenić czy warunki są sprzyjające jeździe i wydaje mi się, że większość ludzi myśli na tyle racjonalnie, że jak widzi sytuację o której wspominasz po prostu zsiądzie z roweru.
Forest, dobrze mówisz. Niestety, są tacy (Rada Dzielnicy Stare Miasto), którym wydaje się, że:
- rower i rowerzysta to jakieś straszne zagrożenie,
- rowerzyści to w większości wariaci i oszołomy, pędzący na swoich jednośladach na oślep.
Są też niestety tacy (w UM), którzy słuchają tych pierwszych i którym wydaje się, że trzeba jakoś bardzo się z tymi pierwszymi liczyć. Stąd w ogóle nasza dyskusja nad umożliwieniem legalnego wjeżdżania rowerami na Stare Miasto w Lublinie oraz nad ewentualnym ograniczeniem prędkości rowerów na tym terenie (przypominam, że niniejszy wątek dotyczy właśnie ograniczenia prędkości).

Jakiś czas temu, w innym wątku, zapytałem o dane kontaktowe przewodniczącej Rady Dzielnicy Stare Miasto (czy jak się tam właściwie nazywa). Myślałem wówczas, że chętnie spotkam się z tymi ludźmi i wyjaśnię im, że zabraniając rowerom wjazdu na starówkę nie uciekają od żadnego zagrożenia, a godząc się na ich legalny wjazd na tę dzielnicę niczego nie tracą i nie przyczyniają się do realnego zwiększenia zagrożenia. Jednak w międzyczasie ochota ta mi odeszła. Miałem okazję uczestniczyć w życiu w kilku zebraniach rad osiedli i nie tylko i wiem, jak trudno prowadzi się jakąkolwiek rozmowę z ludźmi w nich zasiadającymi (najczęściej jest trudno). A widząc, jakie są poglądy Rady Starówki, doszedłem do wniosku, że sposób myślenia jej członków wywodzi się z lat dawniejszych niż najstarsze budynki na Starym Mieście Wink
Nie wykluczam jednak, że się niedługo przełamię i skorzystam z udostępnionych mi danych kontaktowych.
Forest napisał(a):tutaj nie chodzi o egzekwowanie tego przepisu.
No jak już coś się stawia to po to, żeby egzekwować. Jak się nie zamierza, to nie należy się wygłupiać i nie stawiać. Bo i tak wszyscy będą na to kłaść wiadomo co.
Forest napisał(a):Każdy potrafi sam ocenić czy warunki są sprzyjające jeździe i wydaje mi się, że większość ludzi myśli na tyle racjonalnie, że jak widzi sytuację o której wspominasz po prostu zsiądzie z roweru.
I ja wychodzę z tego założenia. Należałoby więc zaufać również SM, że oni również myślą racjonalnie (chociaż nie są większością) i niech obowiązują zasady ruchu jak na chodniku. Karać można by w przypadku potrąceń.
Dyskusja na temat prędkości jest bezzasadna. Na oko się tego nie oceni.
Wieśko napisał(a):Dyskusja na temat prędkości jest bezzasadna. Na oko się tego nie oceni.
5 km/h - mniej więcej prędkość poruszającego się człowieka.
10 km/h - prędkość dwukrotnie większa od poruszającego się pieszego.
Zakładam, że mimo wszystko przeciętny krawężnik, nawet z SM, jest wystarczająco inteligentny, ażeby to ocenić.
Zasadniczo jest obojętne, czy tam postawią ograniczenia prędkości, czy rowery zostaną dopuszczone do ruchu na zasadach jakie obowiązują na drogach wspólnych dla rowerów i pieszych - tak czy siak szarżowanie między pieszymi jest mocno średnim pomysłem i grozi mandatem. Mundurowy nie może udowodnić, że znacząco przekroczyło się prędkość? Do tego rowerzysta przypomina mundurowemu, że zgodnie z przepisami o te 10km/h wolno mu się rypnąć? Mundurowemu zawsze pozostaje opcja z niedostosowaniem prędkości do panujących warunków.
I zawsze może jeszcze coś jeszcze wymyślić. Brak dzwonka, na ten przykład ;-) .
W mordę jeża... To ja odpuszczam jazdę po starówce, bo nie zamierzam sobie instalować dzwonka... No chyba że znajdę jakiś dyskretny na 31.8.
Z 20 km/h rowerem można się zatrzymać swobodnie w te 1-2m z niezłymi hamulcami. Także raczej da się dostosować prędkość do warunków.

MindEx trzymam za Ciebie kciuki żebyś zaczął wojować w dzielnicy i żeby Ci się udało. Wink
mamut77 napisał(a):zgodnie z przepisami o te 10km/h wolno mu się rypnąć?

Rypnąć to zawsze się można :-P
Ale zgodnie z obowiązującym taryfikatorem przekroczenie dopuszczalnej prędkości do 10km/h kosztuje do 50 zł (a dla kolekcjonerów jeszcze 1 punkcik) :lol:
A tłumaczenie, że przeczytałem tak w gazecie lub na forum niewiele pomoże :->
Stron: 1 2 3 4