BADEVIL
17-04-2011, 23:11
Witam
Narazie tylko track: http://www.gpsies.com/map.do?fileId=ksbvcieayfzgxdsv
Impreza przednia niebawem więcej słów na ten temat ... dziś już mam dość. :->
EDIT ://
Nigdy nie myślałem aby na poważnie startować w maratonach MTB, tym bardziej chciałem podziękować Dawidowi za trucie dupy i namawianie na Mazowię w Otwocku.
Pomimo tego, że miejsca jakie zajmuję lub zajmę nie są wcale imponujące to dla mnie możliwość rywalizacji i uczestnictwa w takim maratonie jak ŚLR jest już nagrodą samą w sobie. Trasa była przygotowana wyśmienicie, wątpliwość gdzie jechać dalej miałem tylko w 1 momencie ale to dlatego, że trochę za szybko wypadłem z zakrętu.
Nie brakowało niczego było błoto, piach, szutry i kamienie oraz jeden konkretny podjazd więc noszenie roweru też dobrze przećwiczyłem. Do 57 km jechało się dobrze, później to już ciągnąłem się za kimś albo starałem się go dojechać (z różnym rezultatem).
Ten maraton dał nieźle w kość nie ze względu na trudność trasy, ale z powodu braku odpoczynku przed startem (zgubiła mnie rekreacyjna ustawka Jurka do Krzczonowa w sobotę jedyne 90 km).
Mimo wszystko jestem zadowolony ze startu tym bardziej, że ekipa z Lublina była naprawdę liczna a możliwość jazdy w waszym towarzystwie to naprawdę masa przyjemności (ale wazelina, aż uszami idzie :-P ).
Bartek Gratulacje zajętego miejsca i pudła.
Nie zapominajmy o Kuczym i Pawle zajęli równie dobre miejsca w OPEN Szacun Panowie :!:
Narazie tylko track: http://www.gpsies.com/map.do?fileId=ksbvcieayfzgxdsv
Impreza przednia niebawem więcej słów na ten temat ... dziś już mam dość. :->
EDIT ://
Nigdy nie myślałem aby na poważnie startować w maratonach MTB, tym bardziej chciałem podziękować Dawidowi za trucie dupy i namawianie na Mazowię w Otwocku.
Pomimo tego, że miejsca jakie zajmuję lub zajmę nie są wcale imponujące to dla mnie możliwość rywalizacji i uczestnictwa w takim maratonie jak ŚLR jest już nagrodą samą w sobie. Trasa była przygotowana wyśmienicie, wątpliwość gdzie jechać dalej miałem tylko w 1 momencie ale to dlatego, że trochę za szybko wypadłem z zakrętu.
Nie brakowało niczego było błoto, piach, szutry i kamienie oraz jeden konkretny podjazd więc noszenie roweru też dobrze przećwiczyłem. Do 57 km jechało się dobrze, później to już ciągnąłem się za kimś albo starałem się go dojechać (z różnym rezultatem).
Ten maraton dał nieźle w kość nie ze względu na trudność trasy, ale z powodu braku odpoczynku przed startem (zgubiła mnie rekreacyjna ustawka Jurka do Krzczonowa w sobotę jedyne 90 km).
Mimo wszystko jestem zadowolony ze startu tym bardziej, że ekipa z Lublina była naprawdę liczna a możliwość jazdy w waszym towarzystwie to naprawdę masa przyjemności (ale wazelina, aż uszami idzie :-P ).
Bartek Gratulacje zajętego miejsca i pudła.
Nie zapominajmy o Kuczym i Pawle zajęli równie dobre miejsca w OPEN Szacun Panowie :!: