Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Beskidy MTB Trophy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Wróciliśmy i staramy się ogarnąć, więc na razie tylko traczki i kilka zdjęć które udało mi się zrobić. Jak tylko się wyśpię to napiszę jakąś relację Smile Dziękuję bardzo za wsparcie, bo to była ogromna psychiczna walka!

Track etap pierwszy
Track etap drugi
Track etap trzeci
Track etap czwarty

Zdjęcia
o w mordę, panowie....
ja wiem, że nie w czas, ale ogromny szacunek!!!!
( połączony z nutką żalu Smile

1/2toragościa

No i udało się ukończyć tegoroczną edycję Beskidy MTB Trophy, choć po pierwszym dniu myślałem że spasuje, po drugim myślałem że się rano nie obudzę, po trzecim wiedziałem na 95% że ukończę tą edycję Trophy, a czwartego od połowy etapu była walka z własnymi słabościami. Udało się zdobyć koszulkę finishera, w generalce zająłem jedno z ostatnich bo 314 miejsce, ale i tak jestem zadowolony że dałem radę.
Podczas maratonu używałem torebki mocowanej do ramy Propellant, w której to miałem niezbędne narzędzia, pompkę, gps, gsm, zapasowe klocki, linkę przerzutki i hak do ramy, na szczęście ani jednej z tych rzeczy poza gps i gsm nie musiałem używać.

Fotki z trasy
No Panowie macie z czego być dumni-uznanie dla WAS,super fotki
ps. zachęciło mnie do MTB ,choć daleka droga jak dla mnie.
Szacun.
WIELKIE GRATULACJE!!! ;-)
Fotki naprawdę świetne

felek

Gratulacje Panowie, piękna trasa

Monika napisał(a):Fotki naprawdę świetne
A jak bym miał taką to bym sobie na tapetę walnął ;-) http://picasaweb.google.com/10265333572 ... 7852243010
Ja również gratuluję, trzymałam po cichu kciuki też będąc w górach :-)
Ja też gratuluję ukończenia. W podobnym okresie zwiedzałem okolice Krynicy Zdrój. Ale moje podjazdy o jak małe pagórki (chociaż po szczycie Słotwin śmigałem Smile
Ale dla Was wielki szacun.
Chciałem napisać relację, ale chyba jest to niemożliwe. Podczas tych 4 dni wydarzyło się tyle nowych dla mnie rzeczy, że relacja miała bym z 10 stron i tak nie uwzględniła by wszystkiego.
Na pewno mogę powiedzieć, że była to niezwykle ciężka walka psychiczna. Niesamowicie ciężko jest wstać z łóżka i zdecydować się na start, w momencie gdy non stop ból nóg ledwo pozwala Ci się ruszać. Niesamowite było też, że w momencie gdy wchodziłeś na rower ten ból ustępował, a nogi z nową sił pozwalały Ci przetrwać strome i kamieniste podjazdy pod które czasem trzeba było pedałować ponad godzinę! Ten wyścig jest największym moim osiągnięciem rowerowym oraz największa przygodą jaką przeżyłem.
Tym co na pewno zapamiętam będzie też 5-cio minutowa jazda na takim oto rowerku
Chciałbym bardzo podziękować wszystkim za miłe słowa, które na pewno pomogły przeżyć to piekło.
Nie będę więcej przynudzał, pooglądajcie sobie kolejne fotki:
ZDJĘCIA
Fotki rewelacja.
Gratulacje Panowie Smile
Stron: 1 2 3 4 5