25-07-2011, 00:47
Jak wspominałem jakiś czas temu wybierałem się na jazdę po górach. No i się wybrałem. Stacjonując w Szczawnicy przejechałem kilka ciekawych moim zdaniem tras:
Dzień pierwszy] - rozruch
Dzień drugi - trochę dalej
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Ponieważ trochę te wyjazdy dały mi w kość, postanowiłem zrobić przerywnik na piesze zwiedzanie gór:
Dzień piąty
Pogoda się psuła, więc kolejny dzień to było zwiedzanie bardziej odległych miejsc autem.
Przed wyjazdem jeszcze zdążyłem zrobić sobie krótki wyjazd rowerowy i wypad pieszy po okolicy.
Generalnie ciekawe doświadczenie dla kogoś, kto pierwszy raz jeździł rowerem po górach.
Wnioski:
1. Jakikolwiek trening na miejscu nic nie da - góry brutalnie weryfikują wszystko.
2. Ile by się nie zabrało płynów ze sobą to i tak będzie za mało - szczęście, że są strumyki
3. Frajda z wjazdu na jakikolwiek szczyt niesamowita - bez względu na wymienione wyżej punkty nie jest to niemożliwe. Polecam
Fotogaleria z całości
Wiem, sporo tego, ale co tam, jak ktoś nie chce to nie musi
Pozdrawiam
Dzień pierwszy] - rozruch
Dzień drugi - trochę dalej
Dzień trzeci
Dzień czwarty
Ponieważ trochę te wyjazdy dały mi w kość, postanowiłem zrobić przerywnik na piesze zwiedzanie gór:
Dzień piąty
Pogoda się psuła, więc kolejny dzień to było zwiedzanie bardziej odległych miejsc autem.
Przed wyjazdem jeszcze zdążyłem zrobić sobie krótki wyjazd rowerowy i wypad pieszy po okolicy.
Generalnie ciekawe doświadczenie dla kogoś, kto pierwszy raz jeździł rowerem po górach.
Wnioski:
1. Jakikolwiek trening na miejscu nic nie da - góry brutalnie weryfikują wszystko.
2. Ile by się nie zabrało płynów ze sobą to i tak będzie za mało - szczęście, że są strumyki
3. Frajda z wjazdu na jakikolwiek szczyt niesamowita - bez względu na wymienione wyżej punkty nie jest to niemożliwe. Polecam
Fotogaleria z całości
Wiem, sporo tego, ale co tam, jak ktoś nie chce to nie musi
Pozdrawiam