Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: 22.07 18.30 LKJ (droga donikąd)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Jako, że dzisiaj z pracy w rozsądnych godzinach i mam dyspensę to zapraszam na ustawkę jak w temacie. Trasę wymyślę po drodze do LKJtu.
Piszę się :-)
ja też bym się pisał ale nie wiem ile wy tych km robicie dziennie
no ja np. na dzisiejszej ustawce wykręciłem door-to-door 52km.
a i ile jedziecie tak mniej więcej no i jaka średnia prędkość
Żeby nie wyglądało tak strasznie to ja wyznam, że mi wyszło 44,3 km, czyli wszystko zależy kto skąd dojeżdża. W tym przypadku nikt nie pobije Kamila :lol:
Traska w części jechana przeze mnie pierwszy raz. Cieszę się, że w ostatniej chwili Artur wyszedł z propozycją, bo było z kim pojechać.
Zauważam, że parę osób jest takich, które chcą jechać tylko czasami weny brakuje, aby ustawkę zgłosić. Ze mną dziś tak było.
Można stworzyć kilka standardów, żeby się na przyszłość nie głowić i tym sposobem zachęcimy może więcej osób do inicjatywy. Gdyby takich żelaznych tras było z 10, to nawet gdyby dzień po dniu nimi jeździć, to by się nie znudziło. Dzisiaj na szczęście Artur, który chyba wszystkie ścieżki zjeździł wokół Lublina, zajął się przewodzeniem.
To tyle poza tematem ustawki. Dzięki za towarzystwo :-)
Mam nadzieję, że szczegóły opisze Artur ;-)

Po przeczytaniu Jurka postu dopisuję szczegół dzisiejszego wyjazdu: średnia 23 km/h
Lukasz91 napisał(a):a i ile jedziecie tak mniej więcej no i jaka średnia prędkość

Poczytaj posty z poprzednich ustawek to będziesz wiedział :lol:
Dzięki za wspólny wypad. Miało być w prawo od zalewu a wyszło w lewo (Las Dąbrowa, Prawiedniki, Żabia Wola, Osmolice, Kresbówka, Krężnica Jara przez zalew powrót), miało być wolno a było żwawo vśred =23,7 (nie kasowałem licznika a wcześniej jechałem do pracy wolno). Było nasz 4 Wieśko, Prażony Rabarbar, Yorki i ja. I mi gdzieś około 50 km stuknęło.
Trochę z przyzwyczajenia zajechałem pod LKJ i okazało się, że jest ekipa do wspólnej przejażdżki. Koledzy z tymi "małymi" pedałami co to się szybko jeździ + Szybki Lopez zapowiadało ostrą jazdę i tak było (dla mnie). 52,29 km ze średnią 24,0 to mój rekord (ta średnia). Ale jazda z kolegami uskrzydla, i naprawdę każdy da radę. :-?
Do następnego...
Ha i jeszcze opowiem krótką przygodę. Od zalewu siadł nam na kole jakiś gościu na góralu.
Wiesiek podał gdzieś w okolicach 35 i gościu dalej siedział na kole. Na końcówce wyrwałem na gdzieś 45 i gościu nie podtrzymał tempa. Później wyprzedził mnie jak czekałem na resztę i śmiał się że mi baterie wysiadły (tylko się oduśmiechnołem). W wąwozie jak już się rozjechaliśmy to go doszedłem i śmieję się do niego że baterie jeszcze do domu mi wystarczą. Powiedział że takie ściganie jak nie wiadomo ile kilometrów kto przejechał to lipa i że przeważnie się ścigają co tylko nad zalew i z powrotem (zasugerowałem że my trochę większą pętlę zrobiliśmy). Na koniec "kolo" powiedział (na Wieśka), że chciał pokazać, że jest twardy. W sumie nie wiem skąd się wzięła ksywka "szybki lopez" ale powiedziałem, że Wieśko nic nie musi pokazywać, bo to jest twardy gościu. Już nie tłumaczyłem, że strach pomyśleć co by było gdyby "Lopezowi" nie ocierała korba o ramę :mrgreen:
Stron: 1 2