Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Lubelskie trakty pieszo rowerowe - refleksje!!
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Po sobotnio niedzielnych wycieczkach naszło mnie kilka refleksji.
Pierwsza to taka ze niestety nie szanujemy sami siebie czyli rowerzyści rowerzystów!! I tu zarzuty zwłaszcza do tych o lepszej kondycji i sprzęcie. W dwa dni co najmniej 10 sytuacji, w których mijały się dwie "kolumny", a środkiem rozpychał się "królewicz" na nowym krosie , meridzie lub innym wyglancowanym rowerze oczywiście w kasku, i "sunglasesach" za 300pln. Jak widzę coś takiego to mam ochotę przywalić kolesiowi tak żeby wpadł w innych, tylko tamtych pozostały mi szkoda, bo co oni winni że IDIOTA jechał akurat koło nich.
Drugie spostrzeżenie to w temacie pieszych. Im bliżej Zalewu tym piesi bardziej zdyscyplinowani, rozglądają się, starają się iść po swojej części. Natomiast w centrum np.:wzdłuż Smorawińskiego/ Andersa bywa kiepsko. Tutaj rodzi się pytanie, Czy zwracać uwagę pieszym że idą nie swoja częścią traktu? Ja osobiście staram się zwracać uwagę, zwłaszcza rodzicom z małymi dziećmi. Jak wejdzie mi pod koła dorosły to trudno ja będę poobijany on będzie poobijany albo połamany. Natomiast spotkanie się takiego malucha z zespołem rowerzysta - rower ważącym bagatela około 100kg może być śmiertelnie niebezpieczne. Chyba nikt z Was nie darował by sobie gdyby zabił dziecko rowerem!!!
Dlatego niech Wam nie będzie szkoda zatrzymać się na 30 sekund i powiedzieć 3 kulturalne zdania rodzicom na temat bezpieczeństwa ich dzieci. Co prawda rodzice nie zrozumieją i pofurczą pod nosem, ale dzieci mają czasem większa wyobraźnie od rodziców i będą pilnowały się same.
Po trzecie z punktu widzenia czystego bezpieczeństwa jazdy to ścieżki są w opłakanym stanie po zimie. Piach, szkło, błoto to norma. Nawet niema co wymieniać miejsc gdzie jest źle, bo łatwiej wymienić miejsca gdzie jest czysto. Ponadto wszystkie fragmenty z kostki nadają się do remontu. Na odcinku od mostu kolejowego do tamy, przy krawędzi pozapadała się kostka, natomiast jadąc z powrotem mam wrażenia jazdy po TARZE. Z częściami asfaltowymi też nie jest dobrze, bo zaczynają wyłazić korzenie drzew (Zamojska <-> Piłsudskiego).
bezpieka napisał(a):Tutaj rodzi się pytanie, Czy zwracać uwagę pieszym że idą nie swoja częścią traktu?

Ależ oczywiście, że zwracac.
Ja zwracam, przeważnie robię sobie przy okazji cwiczenia z uprzejmości a czasem wręcz kurtuazji, po troszę dla jaj a po troszę dla tego, że każdy głupi potrafi skatowac ryja na zabłąkanego pieszego. Więc jestem miły i uprzejmy. Aż boli. ;-) Zwykle ma to miły odzew i równie często pojawia się mina "zonk" (to u małolat i małolatów). Dzięki temu idzie do nich jakiś komunikat a ja mam zabawę :mrgreen:

Co do dzieciarni- zazwyczaj zwalniam i odbijam na max od nich.
Mam prośbę, by pisać o tym na:
http://dialog.lublin.eu/

Te informacje trafiają do różnych wydziałów, jeśli pojawią się informacje, że na tych łączonych ddr z chodnikiem jest duże ryzyko wypadku z udziałem dzieci to może wreszcie ktoś tam zacznie myśleć i zaczną robić ddr oddzielone od chodnika. Z dialogu będziecie mieli odpowiedź zwrotną z ZDiM. Naprawdę polecam tą formę załatwiania spraw.
Aleksander W napisał(a):Mam prośbę, by pisać o tym na:
http://dialog.lublin.eu/

Te informacje trafiają do różnych wydziałów, jeśli pojawią się informacje, że na tych łączonych ddr z chodnikiem jest duże ryzyko wypadku z udziałem dzieci to może wreszcie ktoś tam zacznie myśleć i zaczną robić ddr oddzielone od chodnika. Z dialogu będziecie mieli odpowiedź zwrotną z ZDiM. Naprawdę polecam tą formę załatwiania spraw.

Problem jest raczej nie w samej ddr, a w mentalności i świadomości ludzi. Dlatego postanowiłam napisać te kilka uwag, bo one tyczą się w równej mierze nas rowerzystów jak i pieszych. Na początek zacznijmy od siebie i zwracajmy uwagę na innych. Zwracajmy uwagę innym w taki sposób żeby zaczęło to do nich przemawiać czyli bez k/ch, a podać im przykład konsekwencji jakie się z ich zachowanie i ryzykiem wiążą. Co prawda wiele razy słyszałem od "tatusiów" z wózkami że "on też ma kółka", wtedy tylko należy współczuć dziecku i matce że muszą żyć z IDIOTĄ. Natomiast nie zdarzyło mi się żeby ktoś po obrazowym opisie konsekwencji spotkania ze rozpędzonym rowerem podejmował jeszcze dyskusję. Zazwyczaj szybko zajmuje miejsce na właściwej części ddr.
Ludzi z wózkami to ja akurat rozumiem, bo równy asfalt jest bez porównania wygodniejszy do prowadzenia niż fazowana kostka brukowa. Pozostaje mieć nadzieję, że tak samo jak wygraliśmy z kostką na ddr, tak kiedyś uda się zakazać stosowania jej na chodnikach, zarówno ze względów estetycznych jak i komfortu dla użytkowników (wózki, rolkarze, biegacze).

maYkel

Aleksander W napisał(a):Ludzi z wózkami to ja akurat rozumiem, bo równy asfalt jest bez porównania wygodniejszy do prowadzenia niż fazowana kostka brukowa.
No i co z tego? Wciąż różnica prędkości między "wózkarzem" a rowerzystą jest 3-6 krotna. I to rowerzysta musi wykonywać manewr omijania przy pewnej prędkości. I to tylko dlatego, że pieszemu wygodniej wózek prowadzić? Kiepskie usprawiedliwienie.
Tak samo usprawiedliwiamy sami siebie nie jeżdżąc po badziewnych drogach rowerowych tylko po ulicach.
W tym kraju piesi są tak samo dyskryminowani jak rowerzyści, problem w tym że o ile ci drudzy potrafili się zgrać i stworzyć mniej lub bardziej skuteczne narzędzia do walki z tą dyskryminacją, to ludzie chodzący pieszo nie. A inicjatywy niepełnosprawnych typu Szalony Wózkowicz można policzyć na palcach jednej ręki.

Dlatego ja ludzi z wózkami wolałbym wykorzystać do wspólnej walki, a nie być przeciwko nim - jeśli już więc jadą po ddr to warto też im powiedzieć, żeby napisali do miasta w sprawie nawierzchni chodników. Jak nikt tego nie będzie robił, to ZDiM dalej nie będzie widział problemu.
Zuważyłem na naszych śmeszkach pewną rzecz. Mianowicie tam gdzie mamy różne kolory kostki, na pasie rowerowym widać więcej pieszych. Tam gdzie jest asfalt na pasie rowerowym i kostka na pieszym, ludzie jakoś bardziej łapią, o co biega. Chociaż oczywiście możliwe, że tylko mi się wydaje, bo ostatnio jakoś mało jeżdżę po ścieżkach :-P

Na razie mamy tak zwany początek sezonu, na ulice wyplęgły stada niedzielnych rowerzystów, jest więcej spacerowiczów. Jedni zapomnieli, jak się jeździ po ścieżkach, drudzy zapomnieli, że zdarzają się tam rowery. Niektórym nic nie pomoże, ale reszta pewnie się ogarnie lub przynajmniej przyzwyczai do tych drugich.

A uwagi nie zwracam. Nie chce mi się. Tyle że zwalniam przy dzieciach i ogólnie staram się pieszych omijać szerokim łukiem. No i oczy w d... trza mieć, bo rozpędzeni "sportowcy" się zdarzają.
Aleksander W napisał(a):Ludzi z wózkami to ja akurat rozumiem, bo równy asfalt jest bez porównania wygodniejszy do prowadzenia niż fazowana kostka brukowa.

a ja myślę, że tylko wydaje Ci się, że ich rozumiesz. dlaczego? bowiem nie możemy wiedzieć, jakie pobudki kierują danym pieszym z wózkiem w danym momencie. możemy jedynie się tego domyślać. i - stosując podejście bardzo pozytywne, acz niestety w większości przypadków błędne i zakładając, że jak my myślimy, to znaczy, że inni też - oceniamy przedstawicieli przedstawicieli naszego wspaniałego społeczeństwa tak, jakbyśmy wiedzieli, że choć trochę obchodzi ich drugi człowiek, a pewne proste decyzje (jak ta, czy iść chodnikiem czy przylegającą DDR) podejmują oni świadomie. otóż błąd.

jest wielu ludzi, którzy nie wiedzą, po czym idą/jadą/prowadzą wózek, a jeszcze więcej takich, którzy może i wiedzą, ale mają w ... głębokim poważaniu to, że jest to wydzielona część drogi, przeznaczona dla kogo innego. dla nich liczy się ich własna wygoda (i to nie "bo na kostce trzęsie", ale "bo ja lubię iść po lewej" albo środkiem), ich własny interes i w zasadzie nic więcej. niestety, ale OGROM Polaków NIE UMIE myśleć o innych. zobaczymy to nie tylko na DDR'kach. widać do na parkingach (parkowanie skosem, bokiem, na 3 miejscach na raz), na drogach (styl jazdy), na chodnikach (parkowanie, psie gówna, śmiecie), w przydrożnych rowach, w lasach, nad jeziorami (śmiecie), w blokach mieszkalnych ... można by tak wymieniać chyba w nieskończoność.

i niestety, raczej nic tu nie zmienimy.

prawa, by zakazywało budowania chodników z kostki, też chyba nie zmienimy. do tego trzeba by zmienić branżę, w której działają różni szwagrowie, teściowie, zięciowie, koledzy i znajomi. oni bowiem wytwarzają kostkę. mają do tego maszyny i urządzenia oraz kadrę. gdyby mieli teraz zmienić to wszystko tak, by robić np. asfalt, to musieliby zbyt dużo zapłacić. to wolą zapłacić połowę tego posłom, by kostka została na wieki wieków...

a praca z UM Lublin... wiemy jak wygląda. ;(
Proponuje zwracać takim "tatusiom/mamusiom" uwagę. Jeżeli w ciągu 20min. spaceru uwagę zwróci mu 10 rowerzystów to dla świętego spokoju pójdzie na swoją stronę. Jak sytuacja się powtórzy przez kilka kolejnych spacerów to już mu to wejdzie w nawyk że na "czerwone" się nie wchodzi bo rowerzyści zaczynaj kłapać. Taki odruch Pawłowa (tresowany pies).