Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Majówka w Kozłówce
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Mimo, że w Kozłówce byłem ostatnio całe dwa dnie temu (ustawka Jurka S z kategorii wyjazdy rodzinne), to dziś z Henią wyruszyliśmy też tą samą trasą. Już na początku było ciekawie, bo na śmieszce spotkaliśmy "szarżującą" kawalerię (pewnie jechali na obchody Święta 3 Maja). Wyjechaliśmy z Lublina przez Bursaki, polami na Dys. Oczywiście w tym samym miejscu, co kolega 2 dni temu, ja też złapałem kapcia (2 dziury w dętce - szkło i jakiś cienki drucik). Na szczęście miałem zapasową dętkę :-). Z tego co słyszałem, to w tym miejscu zawsze ktoś łapie kapcia ... Dojechaliśmy do Kozłówki, a tu zonk - na bramie głównej tabliczka: ZAKAZ WJAZDU DLA ROWERÓW - oczywiście wprowadzić roweru też nie można ... żegnajcie słit fotki z Kozłówki. To co ? Zbieramy podpisy pod petycję, by cofnięto zakaz ???
Fotki (zakazu wjazdu też): https://picasaweb.google.com/1066978172 ... 6XdvKniuQE
Rado, ale to tylko zakaz jazdy rowerem. Ten znak był też wcześniej (na naszym wyjeździe nie pamiętam) i ja zawsze wprowadzałem rower. Kiedyś próbował mnie zatrzymać strażnik, ale jak go zapytałem na jakiej podstawie to nie potrafił wytłumaczyć i oczywiście wszedłem. Chyba, że jest jeszcze jakaś tabliczka ze szczególnym napisem.
Rado napisał(a):na bramie głównej tabliczka: ZAKAZ WJAZDU DLA ROWERÓW

Ten znak pamiętam od zawsze i nigdy nie miałem problemu aby rower wprowadzić.
Jeśli ochrona stoi przy bramie zawsze możne ich ubiec pytając grzecznie czy można rower prowadzić :-D
Poza tym od strony parkingu też można wejść na teren parku :mrgreen:
Jurek i Darek, nie zaprzeczam, ze macie rację :-) Po prostu wcześniej tego znaku nie widziałem (pewnie dlatego, że brama zawsze była otwarta, a teraz zamknięta), strażnika też nie, by móc się zapytać o co chodzi z tym wszystkim. Ja jestem z natury "niespotykanie spokojny człowiek" ;-) i widząc ten znak nie weszliśmy główną bramą, tylko przez parking, jak pisał Darek, ale z rowerami już nie wchodziliśmy dalej, tylko uzupełniliśmy płyny w "namiocie" przy parkingu i wiśta wio na Lublin przez Lasy Kozłowieckie.
2 lata temu strażnik kazał zostawić rowery zaraz za bramą. Była spora grupa wycieczki szkolnej ze szkoły mej żonki. Tak samo podczas jednego z objazdów Lublina , strażniczka wybiegła za nami i "halt"- ona zrobiła nam foto i kulturalnie won. Bez dyskusji do parku nawet nam nie pozwolił wejść prowadząc. Też się zdziwiłem w tym roku, ale JurekS to w końcu znany gość i woleli pewnie nie dyskutować z nim