Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Święto Pierogów
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Ja także się wybieram najprawdopodobniej do Bychawy, także może się zobaczymy jak nie na trasie...to w samej Bychawie.

Pozdrawiam,
Piotrek.
To jeszcze tak dla przypomnienia - startujemy jutro o 13.30 lkj o ile oczywiście nie zacznie padac.
ja się stawię. do zobaczenia :-D
to chyba i ja się wreszcie wybiorę :-D


=======
No i się wybrałem, pierogów nie było, ale były lody z automatu i MTBO (jazda na orientacje a raczej dezorientacje, ale wszyscy do Lublina dotarli) mi się wyjazd zakończył liczbą 84, oby takich więcej Smile
Przy lkj pojawili się dzisiaj: Kinga, Jacek, Bartek, Arek, Wiesiek i Marcin, który od dzisiaj jest kimś więcej niż Chuckiem Norrisem (ale dlaczego to niech już sam o tym napisze).
W stronę Bychawy pojechaliśmy asfaltem zaliczając po drodze Osomolice i Bychawkę. Na sam festym nie było się łatwo dostac więc jesteśmy bardzo wdzięczni pewnemu Panu Policjantowi, który nas świetnie pokierował. Pan Policjant pokazał nam drogę i powiedział, że nie powinien nam tego mówic ale mamy jechac drogą na której stoi znak zakaz wjazdu bo tak najszybciej się na festyn dostaniemy. Od dzisiaj chyba lubimy policjantów z BychawySmile Piergów niestety nie jedliśmy były za to lody. Droga powrotna to już różne kombinacje. Była grupa miłośników asfaltu czyli Arek, Bartek, Marcin, Wiesiek i grupa fanów lasu czyli Kinga, Jacek i Ja.
Wyszło mi 82km.
Festiwal pierogów, który na chwilę stał się paradą salcesonu czy jakoś tak :mrgreen: odbył się. Nie było pierogów, jak to napisał wcześniej Holden, byli mili policjanci :mrgreen: :mrgreen: pilnujący porządku ;-) i lodziarnia rodem z PRL-u- taka z wyszminkowaną panią, maszyną do lodów włoskich i schodkami zapełnionymi ludkiem spragnionym lodów :mrgreen: wśród nich "jakieś podejrzane towarzystwo" w kolorowych skorupach na głowach. Najbardziej mi się podobał komentarz pewnych państwa spoglądających za oddalającymi się rowerzystami-"...jakie to wszystko szczupłe..." hihihi ;-)
Był to bardzo miły wypad, taki trochę "przez łąki, przez pola" ale to mu tylko dodawał smaczku.
Na koniec zaliczyłem najbardziej dziwaczny upadek roku (bo miałem kiedyś dziwniejszy ;-) ).
Jadąc z Arkiem i Holdenem równym tempem zagapiłem się trochę i aby nie staranowac przerzutki Holdena ostro zahamowałem-efekt to katapulta przez kierę. Niby nic nadzwyczajnego ale nie odniosłem najmniejszego szwanku a rower minimalny-głupi ma szczęście? :mrgreen:
Wyjazd choc doc wietrzny to przyjemny.Zamknięty w 84 km. Dzięki wszystkim za jazdę.
marcin0604 napisał(a):Festiwal pierogów, który na chwilę stał się paradą salcesonu czy jakoś tak :mrgreen:
Najlepsze jest to, że ktoś naprawdę uwierzył, że odpuszczamy Święto Pierogów i jedziemy do Lubartowa na Święto Salcesonu :mrgreen: Nie będę pisac kto, Ci co byli wiedzą o kogo chodzi :-D
hej, ja tez stwierdzam że wyjazd był bardzo udany.mi też wyszło 84 km. dzięki wielkie za miłe towarzystwo i super wycieczkę :-)
81 km - druga pod względem długości moja trasa. Tak się złożyło, że jechałem z towarzystwem dziwnie prędkim i skończyły mi się rezerwy energii. Ale następnym razem będzie lepiej.
Rzeczywiście był moment, że jechaliśmy miedzami, bo droga się gdzieś zapodziała, ale to dodaje smaku wycieczce.
Czuję się zgoniony, ale i tak wszystkim dziękuję za wspólną jazdę.
My też dotarłyśmy do Bychawy :mrgreen: Niestety jechałyśmy tylko asfaltem.
Trochę szkoda, że nie spróbowałam bychawskiego pieroga, ale 10 zł za bilet to malutkie zdzierstwo ;-). Była za to zapiekanka i odpoczynek w parku, a miejscowi nazwali nas "rowerówki", hehe
W sumie było nieźle, pozdrawiam Smile
Stron: 1 2