Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: kostka na ścieżkach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
też zwróciłam uwagę na to połączenie ścieżek na JP2, od razu widać ze projektuje to osoba która nie jeździ rowerem a co gorsze nie zwraca uwagi na tych którzy jeżdżą ....
kuczy napisał(a):polecam zjazd z ul. JP2 na dół do wąwozu przy porębie.
Kto to po moim osiedlu się tłucze!?! 8-)

Codziennie jeżdżę mostem na JP2 i tylko raz z czystej ciekawości pojechałem tą właśnie ścieżką i mało co się nie wypierd... :evil:! właśnie na jednym z tych zakrętów co kuczy wspomniał, mimo że miałbym o wiele szybciej przez to "dziadostwo", jeżdżę naokoło, oczywiście z przyjemnością ;-)
A mi tam zjazd przy Porębie się podoba i często z niego korzystam (z przyjemnością). O ile mogę się zgodzic z tym, że jest trochę za wąska a zakręt jest zdecydowanie za ostry to stopień nachylenia zjazdu/podjazdu jest taki jakie jest usytuowanie terenu. To wąwóz. O co tu sie irytowac? Ja nie wiem.
A jak ktoś chce koniecznie z głównej ścieżki w wielkim pędzie poleciec od razu w dół wąwozem to polecam skręcic od razu na odcinek prowadzący na schody (o wiele lepszy, łagodniejszy promień skrętu :lol: ) i przeskoczyc sobie w najwęższym miejscu paseczek trawniczka. I adrenalina i akrobatyka i zachowana predkośc.
Sprawdzone, da się (szosówa odpada- wiadomo).
.... a mnie od tej kostki w naszym cywilizowanym kraju tylko nadgarstki i kręgosłup bolą Undecided
o wiele przyjemniej i łagodniej jeździ się polami i lasami - a powraca ulicami :mrgreen:
marcin0604 napisał(a):To wąwóz. O co tu sie irytowac? Ja nie wiem.

O całokształt, jakby ktoś robił to "jak dla siebie" to na pewno wykonał by inaczej całe to "skrzyżowanie", wystarczyło tylko więcej zdrowych chęci i pomyślunku.
A to że jest to wąwóz i inaczej kąta nachylenia nie dało się wykonać? a guzik prawda, dla chcącego dobrze - nic trudnego, wszystko "da sie" tylko trzeba chcieć.
Tak oto rzekłem ;-)
nie jestem geodetą więc się nie wypowiem czy dało by się tutaj coś polepszyc a nie popieprzyc. Mi się podoba ten zjazd. Czekam wiosny, kiedy już te odcinki pod wiaduktem będą pociągnięte dalej i zostanie pozamiatany piach. Będzie się tam pięknie latac. Przekonacie się panowie. Tako rzecze pan Marcin. ;-)
marcin0604 napisał(a):Będzie się tam pięknie latac.
Oby nie ;-) :mrgreen:
A co do zjazdu wystarczyło zrobić łukiem po drugiej stronie schodów i by była gitara :-)
Bart napisał(a):Kto to po moim osiedlu się tłucze!?! 8-)
Wybacz, już nie będę... :oops:
Arkus napisał(a):.... a mnie od tej kostki w naszym cywilizowanym kraju tylko nadgarstki i kręgosłup bolą Undecided
o wiele przyjemniej i łagodniej jeździ się polami i lasami - a powraca ulicami :mrgreen:

A mówią że miasto to nie tereny dla fulli. Wink


Kostka ma dwie ważne cechy o których już gdzieś kiedyś wspominałem i które należy zaliczyć na plus. Po pierwsze bardzo dobrze przeciwdziała powstawaniu kałuż (oczywiście w pewnych warunkach), bo woda wcieka między poszczególne kostki a nie zalega jak na asfalcie.
Druga sprawa to prostota wymiany i w naszych warunkach większa trwałość. Żeby naprawić rurę pod asfaltem często trzeba go skuć. Kostkę się rozbiera i układa ponownie. Asfalt pęka przy niskich temperaturach i staje się grząski w wysokich. Kostka nie ma tego problemu. Dobrze ułożona kostka wytrzymuje dużo czasu. Dobrze położony asfalt.... zaraz zaraz w Polsce nie kładzie się dobrze asfaltu więc ciężko zweryfikować. Zresztą najczęściej asfalt jeśli się podności/opada to robi wyrwę, kostka opada łagodniej zaokrąglając ostrą krawędź.
Naprawdę dobrze położona kostka to taka której nie czuć i takie oczywiście występują z tym że są w znacznej mniejszości.

A chore pomysły z końcem ścieżek w krzakach dziwnymi skrzyżowaniami czy kosmicznymi zakrętami pozostawiam bez komentarza. Chociaż czasem ulice też mają ciekawe i mało logiczne rozwiązania.
Kuba - nie ma czegoś takiego jak dobrze ułożona kostka. Ona ZAWSZE będzie powodować wibracje, których może się wydawać że nie czuć, a które w dłuższym okresie czasu są szkodliwe dla zdrowia (ostatnio zrobiono w Warszawie na ten temat badania).
Jest natomiast coś takiego jak dobrze położony asfalt/SMA (mastyks grysowy) z użyciem rozściełacza i walca, a nie łopaty której efekty są na lubelskich asfaltowych ddr.

Wsiąkanie wody faktycznie jest jakimś plusem, ale przy całej gamie minusów absolutnie nie przemawiającym za taką nawierzchnią.

A co do rozbieralności - gdyby się uprzeć, to używanie tego argumentu przez władze mogłoby się skończyć w prokuraturze. Bo nie jest normalne, że miasto chce ułatwiać życie instytucjom/firmom mającym instalacje podziemne, gdy pociąga to za sobą dużo gorszą jakość nawierzchni i wyższe koszty.
No tak w końcu lepiej mieć skute i porozwalane ścieżki bo gdzieś pękła rura. Jeśli sądzisz że to jest ułatwianie życia firmom to ja twierdzę że to jest ułatwianie życia rowerzystom. Bo nikt nie uruchomi ciężkiego sprzętu żeby naprawić 2m ścieżki. Zresztą szybciej będzie ułożyć kostkę niż przybyć z asfaltem. A już na pewno wtedy można zapomnieć o odpowiednim przygotowaniu podłoża i dostaniemy w efekcie długo wyczekiwane dziury. Jeśli wolicie taką formę to ok.

Zresztą zdaje mi się że ta technologia może być droższa niż kładzenie kostki. Ale moge się mylić bo specem nie jestem.

A jeśli chodzi o wibracje... To chyba tylko szosowcom z aluramami przeszkadza. Bo jakoś kolarze MTB jeżdżą po bardziej nierównym terenie i żyją. Przełajowcy mają jeszcze gorzej i też nie mają choroby wibracyjnej itd. Zresztą szosowcy narzekają na drogi. Nie wierzę żeby drogi były gorzej robione niż ścieżki więc trzeba będzie poczekać najpierw na poprawę jakości dróg.
Zresztą to pewnie taki rodzaj badań który wykazały że efekty katasrofy w Czrnobylu były i są druzgocące. Większość rzeczy można udowodnić bo mamy takie widzimisie. Pytanie tylko czy badania są przeprowadzane w odpowiedni sposób oraz czy uwzględniają wiele innych zjawisk pozornie nie związanych z przedmiotem badań.
Zresztą były badania, które wykazały że jazda na rowerze jest niezdrowa ze względu na uciski w okolicach genitaliów albo że wpływa na zwyrodnienia kolan. Czy to znaczy że mamy nie jeździć na rowerach?

Rowery "górskie" radzą sobie z kostką bez problemu. Mnie nadgarstki nie bolą od kostki. Czasem od naszych "pięknych, gładkich" asfaltów albo od jazdy w terenie.

Nie mam szosówki więc ciężko mi powiedzieć czy na pewno widziałem kostkę tak równo ułożoną żeby szosa się nie tłukła. Aczkolwiek sądzę że tamta kostka mogła być właśnie taką. Bo miała zupełnie płaską górę i nie było widocznych przerw między poszczególnymi kostkami/płytkami czy jak to się fachowo zowie.

Jeśli bardzo was boli kostka to wykażcie miastu że jest lepszym, tańszym, wygodniejszym rozwiązaniem jest asfalt. Tylko nie bierzcie pod uwagę samego surowca, a również technologie układania, robociznę, czasochłonność, trwałość i koszty wymiany/napraw.
Mi to w sumie wszystko jedno. Po kostce mi się dobrze jeździ. Po asfalcie nie będę jeździł w deszczu. Na krzywy asfalt nie będę narzekał, co najwyżej wy będziecie marudzili że są dziury i macie poprzebijane dętki czy pokrzywione koła.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11