21-07-2013, 17:56
Witam wszystkich rowerzystów!
Mam na imię Beata, od ok. 8 lat mieszkam w Lublinie. Dawno, dawno temu jeździłam na rowerze po trudniejszych terenach. Jakiś czas temu (jeszcze w liceum - czyli jakieś 10 lat temu, oups, nie zdawałam sobie sprawy, że tyle czasu już minęło ) doznałam urazu kolana (poszła mi chrząstka stawowa) i przestałam jeździć na rowerze. Miałam fajny terenowy rower, który naprawdę dawał radę. Jednak rower ten w tym momencie do niczego się nie nadaje.
Rok temu dostałam inny rower (wygląd raczej miejski choć rower MTB), ale nim nie jeździłam, bo nie było gdzie, a raczej nie wiedziałam gdzie (mieszkam na Sławinku).
W tym roku zaczęłam jeździć na ścieżkę, ale nie jest to wielkie wyzwanie.
Niedawno podjęłam się tuningu roweru, by nadać mu nieco mocy i charakteru. Jak na razie usunęłam błotniki, wymieniłam siodełko, klamki i kierownicę. Od razu lepiej się prezentuje, choć nie jest to jeszcze sprzęt, który nadawałby się na jazdę w terenie. Jednak chętnie wypróbowałabym go na czymś innym niż ścieżka.
Jeśli znacie ciekawe miejsce (na Sławinku czy w okolicy) do ostrzejszej jazdy, to piszcie.
PS. Ostatnio nie szalałam na rowerze, bo podpaliłam sobie palce i uszkodziłam naczyniówkę w oku (tak, tak, jestem dziecko wojny).
Mam na imię Beata, od ok. 8 lat mieszkam w Lublinie. Dawno, dawno temu jeździłam na rowerze po trudniejszych terenach. Jakiś czas temu (jeszcze w liceum - czyli jakieś 10 lat temu, oups, nie zdawałam sobie sprawy, że tyle czasu już minęło ) doznałam urazu kolana (poszła mi chrząstka stawowa) i przestałam jeździć na rowerze. Miałam fajny terenowy rower, który naprawdę dawał radę. Jednak rower ten w tym momencie do niczego się nie nadaje.
Rok temu dostałam inny rower (wygląd raczej miejski choć rower MTB), ale nim nie jeździłam, bo nie było gdzie, a raczej nie wiedziałam gdzie (mieszkam na Sławinku).
W tym roku zaczęłam jeździć na ścieżkę, ale nie jest to wielkie wyzwanie.
Niedawno podjęłam się tuningu roweru, by nadać mu nieco mocy i charakteru. Jak na razie usunęłam błotniki, wymieniłam siodełko, klamki i kierownicę. Od razu lepiej się prezentuje, choć nie jest to jeszcze sprzęt, który nadawałby się na jazdę w terenie. Jednak chętnie wypróbowałabym go na czymś innym niż ścieżka.
Jeśli znacie ciekawe miejsce (na Sławinku czy w okolicy) do ostrzejszej jazdy, to piszcie.
PS. Ostatnio nie szalałam na rowerze, bo podpaliłam sobie palce i uszkodziłam naczyniówkę w oku (tak, tak, jestem dziecko wojny).