Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: 08.09, lkj, godz. 18.00 Zupełny lajcik
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Jak w temacie. Tym razem, żeby nie robić nocnego patrolu, pętelka od lkj 35km. Przez Stary Gaj moją trasą, jakieś Zemborzyce, Krężnica, Prawiedniki i powrót przez Dąbrowę.
zaczekajcie na mnie z 10 minut...
Ja już się boję ;-) . Bo jak czytałem o Waszej wyprawie kajakowej to tam przemoc stosowana była :-x
kola napisał(a):Moniko - ucz się od Barta i stosuj tryb oznajmujący :-) - "Zaczekacie na mnie 10 minut!"
no racja ;-) hmm.. jakoś jeszcze Bartowa edukacja kajakowa mi się nie utrwaliła jak widać ;-)
Witam,

Małe pytanie - jaka nawierzchnia? Chętnie bym wpadł, ale mam tylko szosę niestety.
Monika napisał(a):jakoś jeszcze Bartowa edukacja kajakowa mi się nie utrwaliła jak widać ;-)
Hm..., to niedobrze, może robię błąd, że tak wszystko z mojej strony odbywa się po dobroci?...
Ale to nic, uwaga! oznajmiam! - Będę dziś :-D!!!
Wpadnę rozliczyć się z Bartem i potowarzyszę Wam w Starym Gaju.
Tak, to był zupełny lajcik. Z Grześkiem, który dołączył do nas za lasem było nas 16-cioro. Trochę miałem obawy o całość grupy bo na ustawce pojawili się Diablo i felek, nie mówiąc już o Barcie i Koli, ale dałem radę. Towarzystwo dopiero w drodze powrotnej i to już na ścieżce trochę pocisnęło. Ale podobno za potrzebą :-D . Dzięki wszystkim szczególnie Paniom, które zaszczyciły nas swoim towarzystwem: Monice, Asi i Agnieszce.
Ustawka bardzo fajna, połączenie asfaltu i terenu. Tempo rekreacyjne, nikt się nie wyrywał chociaż było kilku zapaleńców. Był tak momencik kiedy Jurek pozwolił troszeczkę "pocisnąć", więc co niektórzy nabrali wiatru w żagle i gnali przed siebie. Potem wróciliśmy to wcześniejszego szyku i zwartą grupą kroczyliśmy dalej. Zapadł zmrok no i tutaj trzeba było już posiadać lampeczki, ja nieszczęśliwie w lesie ułamałem podstawkę pod lampeczkę i dość ekstremalnie jechało się za kimś w lesie. Nie mieliśmy żadnej kolizji i to chyba najważniejsze. Na ścieżce peleton trochę się rozerwał, ale wszyscy którzy "wyrwali" czekali za przejściem.


Pozdrawiam
Piotrek.
Po "tysiącach" kilometrów przejechanych po czarnym asfalcie, wskoczyłem wreszcie w las i... było świetnie!!! :lol:, baaardzo dawno nie wyhasałem się tak jak dziś!!!, coś wspaniałego!!!, szczególnie odcinki "na skróty".
Brakowało mi tylko Sylwii do pary ;-), bo nikt nie chciał jechać za/ze mną...

Do następnego!
Stron: 1 2