Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Uwaga na koty przy drodze!
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Pomyślałem, że warto ostrzec innych aby byli uważni przejeżdżając obok kota który siedzi gdzieś przy drodze. Otóż dziś po jakiś 15 minutach treningu mijałem kota który siedział przy drodze po mojej prawej stronie i zaczajał się na coś w rowie. Rzeczone zwierzę spłoszyło się niestety w ostatnim momencie i zamiast uciec do rowu na który się czaił on uciekł w stronę przeciwną przecinając mój tor ruchu. Przy prędkości 35-40km/h nie było to miłe. Zrobił to w ostatnim momencie i nie miałem czasu na reakcję.
Efekt to szlify na kolanach (na prawym porządny), nadgarstku, dłoniach, dodatkowo prawe kolano mocno stłuczone i napuchnięte, szlif na nadgarstku, lekki szlif na barku dodatkowo stłuczona szczęka i łokieć.
Ale najbardziej mnie zabolało rozerwanie nogawek (już nie do zaszycia), przetarcie koszulki oraz kamizelki i co najgorsze szlify na klamkomanetkach, szlif na przerzutce, skrzywiony hak oraz tylne koło.
A więc podsumowując. Następnym razem gdy zobaczę kota przy drodze z daleka zwolnię i tak go spłoszę żeby sobie popamiętał.

Najlepsze jest to, że ...kotowi się nic nie stało (widziałem jak czmychnął gdzieś na pole podczas mego lotu po asfalcie).
Także tak koledzy malinowi uważajcie.
Jeśli chodzi o kota to mój kolega trafił takowego samochodem przy prędkości 120km/h i zwierzątko uszkodziło mu osłonę chłodnicy dwie chłodnice i wentylator i kilka innych podzespołów. Łączny koszt 9000zł
Z moich doświadczeń to raz rozjechałem wiewiórkę i to dwa razy po wybiegła z krzaków przy drodze i trafiła pod przednie koło doszła do wniosku że jednak nie opłaca się przechodzić więc zawróciła prosto pod tylne koło. niestety nic się nie dało zrobić bo była duża prędkość na zakręcie i wymijały mnie samochody.
Niestety tak to jest z tymi zwierzakami zawsze trzeba uważać
Pozdrawiam
Może na drugi raz będzie jeździł z mniejszą prędkością. :!:
W tym roku na wyścigu szosowym w Biłgoraju, gdy przejeżdżaliśmy przez jakąś wioskę zauważyłem, że chłopaki nagle hamują, kilku idzie już bokiem, poczułem swąd gumy i w głowie widziałem już siebie pozdzieranego (na liczniku było ze 45km/h). Na szczęście udało się sytuację opanować i nikomu nic się nie stało. No może poza kotem, po którym jeden z nas przejechał, ja tego nie słyszałem, ale świadkowie twierdzą, że momencie, gdy kot znalazł się pod kołami to nieźle chrupnęło Wink
KermitOZ napisał(a):świadkowie twierdzą, że momencie, gdy kot znalazł się pod kołami to nieźle chrupnęło Wink
Biedny kot :-(
E-ness napisał(a):Biedny kot
Biedny kot, co Ty bredzisz. A gdyby przez jednego futrzaka wyłożył się cały peleton.
Koledze niedawno wkręcił się gołąb między koło a amortyzator :roll: Wygrzebywać coś takiego to dopiero paskudztwo :-?
Arek jak buty nic się nie zabrudziło, pozdzierało ?
mariobiker napisał(a):Biedny kot, co Ty bredzisz. A gdyby przez jednego futrzaka wyłożył się cały peleton.
Polecieć na asfalt i połamać się nie chciałbym, ale mimo wszystko szkoda futrzaka ;-)
mraugorzata napisał(a):Koledze niedawno wkręcił się gołąb między koło a amortyzator :roll: Wygrzebywać coś takiego to dopiero paskudztwo :-?

O właśnie, tez miałam o tym pisać. Gołębie na lubelskich ścieżkach rowerowych... Zero instynktu samozachowawczego. I tu problemem nie jest to - jak w przypadku kotów czy wiewiórek - że się wypłoszą i w szoku wpadną pod koła. Im się po prostu nie chce uciekać sprzed kół. Już nieraz ćwiczyłam tak ekwilibrystykę, próbując w ostatniej chwili wyminąć stadko - bo nie ma innej opcji, szanowne gołębiostwo samo się nie ruszy.
Stron: 1 2