Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: Pozdrawianie się na szlaku ietykieta podczas jazdy w grupie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Ze smutkiem stwierdzam, że w zapomnienie odchodzi zwyczaj pozdrawiania się na szlaku przez rowerzystów. Nie mówie tutaj o jeździe po ścieżce i pozdrawianie zwianego lokalsa. Mam na myśli piękny zwyczaj pozdrawiania się nawzajem uczestników różnych wypraw. Nie ma nic bardziej dołującego gdy daleko od domu jedzie z naprzeciwka drugi rowerzysta i zamist podnieść rekę lub kiwnąć głową odwzajemniając pozdrowienie jedzie dalej gapiąc się w pustkę albo lapi się w tego swojego Garmina/ smartfona i jedzie dalej bo przecież jest w ciągi i nic nie może zepsuć mu wykresu mocy.
Druga rzecz to etykieta podczas wspólnej jazdy. Gdy zaczynałem swoją przygodę z RL to była rzecz naturalna, o której nie trzeba było mówić. Teraz niektóre sprawy zostały zapomniane.
Np pokazywanie odpowiednio wcześnie kierunku jazdy przez jadących z przodu nie tylko przez prowadzących, ostrzeganie przed dziurami w drodze, czekanie na skrzyżowaniach na osoby urwane czy też na szczytach dluższych podjazdów. Nie muszę mówić o pilnowaniu się wzajemnie by nie zgubić kogoś kto np złapał gumę. No i ostatnia rzecz. Czasami gdy kogoś odetnie trzeba człowiekowi pomóc, podać wody, batonik i zachęcić. Nie ma słabszej rzeczy niż być zostawionym przez resztę ustawki nie mówiąc o organizatorze, który pojedzie w siną dal.
Tak mi się nazbierało. Miało być o pozdrowieniach ale jakoś się rozisałem.
Pozdrawiam! Wink
Judaas napisał(a):Ze smutkiem stwierdzam, że w zapomnienie odchodzi zwyczaj pozdrawiania się na szlaku przez rowerzystów. Nie mówie tutaj o jeździe po ścieżce i pozdrawianie zwianego lokalsa. Mam na myśli piękny zwyczaj pozdrawiania się nawzajem uczestników różnych wypraw.
Judaas napisał(a):Teraz niektóre sprawy zostały zapomniane.
Np pokazywanie odpowiednio wcześnie kierunku jazdy przez jadących z przodu nie tylko przez prowadzących, ostrzeganie przed dziurami w drodze, czekanie na skrzyżowaniach na osoby urwane czy też na szczytach dluższych podjazdów. Nie muszę mówić o pilnowaniu się wzajemnie by nie zgubić kogoś kto np złapał gumę. No i ostatnia rzecz. Czasami gdy kogoś odetnie trzeba człowiekowi pomóc, podać wody, batonik i zachęcić. Nie ma słabszej rzeczy niż być zostawionym przez resztę ustawki nie mówiąc o organizatorze, który pojedzie w siną dal.
Chyba nie na te wyprawy jeżdzisz :-> .
No nie na wszystkie jeżdżę. Szczególnie w tym roku. Mój post nie ma nikogo obrazić czy pouczać a jedynie zachęcić do, wydaje mi się, godnych naśladowania zachowań. Piszę co zaobserwowałem i co warto przypomnieć. Jeżeli błądzę możecie zignorować ten post i już.
Judaas napisał(a):Mój post nie ma nikogo obrazić czy pouczać a jedynie zachęcić do, wydaje mi się, godnych naśladowania zachowań. Piszę co zaobserwowałem i co warto przypomnieć.
Ja się nie obrażam,Twoje obserwacje sa słuszne Undecided i zachęty do godnych zachowań też ;-) .Chciałem tylko podkreślić,że są wyprawy które zachowują etykietę :-D .
JuraS napisał(a):.Chciałem tylko podkreślić,że są wyprawy które zachowują etykietę :-D .
No chyba, że się jest wyalienowanym na wyprawie i kierownik grupy nie pozwala porządnego kebabika zjeść tylko każe się gonić :-P :mrgreen:

Ale to są oczywiście wyjątki które potwierdzają regułę. :mrgreen:
Judaas napisał(a):Ze smutkiem stwierdzam, że w zapomnienie odchodzi zwyczaj pozdrawiania się na szlaku przez rowerzystów
Nie potwierdzam ... , przynajmniej jeśli chodzi o sakwiarzy w trasie, to rzadko kiedy "nie odmachują", czasem na pozdrowienia nie reagują szosowcy, ale wiadomo - mają droższe i szybsze "fury", to patrzą na takiego sakwiarza "z góry". Oczywiście troszkę koloryzuję, proszę podejść do tego z odpowiednim dystansem ...
Judaas napisał(a):Druga rzecz to etykieta podczas wspólnej jazdy

Nie wiem, nie wypowiem się, bo nie jeżdżę już z RL ;-)
Judaas napisał(a):albo lapi się w tego swojego Garmina/
Ja nie gapię się w swojego Garmina tylko podnoszę łapę :-)
Rado napisał(a):przynajmniej jeśli chodzi o sakwiarzy w trasie, to rzadko kiedy "nie odmachują", czasem na pozdrowienia nie reagują szosowcy, ale wiadomo - mają droższe i szybsze "fury", to patrzą na takiego sakwiarza "z góry"

Może i koloryzujesz ale to prawda. Głównie chodzi o tych firmowych PRO co "trenują" do kolejnych zawodów... Przykre to bo nie czują ducha kolarstwa a jedynie cyferki im w głowie.
Rado napisał(a):mają droższe i szybsze "fury", to patrzą na takiego sakwiarza "z góry"
To raczej sporadyczne przypadki.
Judaas napisał(a):Może i koloryzujesz ale to prawda. Głównie chodzi o tych firmowych PRO co "trenują" do kolejnych zawodów... Przykre to bo nie czują ducha kolarstwa a jedynie cyferki im w głowie.
Nie ma się co dziwić, że jak ktoś robi w danym momencie trening nie za bardzo zwraca uwagę na konwenanse. Jedno przeczy drugiemu.
Za wszystkim jak zwykle stoją ludzie. Jedni odpowiedzą, choć są pro, bo są jako tako wychowami, inni nie odpowiedzą, bo choć są amatorami to mają braki w wychowaniu. A czasem ktoś nie odpowie, bo się zamyśli i nie zauważy jeźdźca z naprzeciwka.
Z szosowcami to jest tak, że jak jadę szosą to w 99% przypadków machają pierwsi albo odmachują. No widzą swojego po prostu ;-).
No nie ma co generalizować, a tym bardziej się przejmować. A na pewno nie należy przestać pozdrawiać tylko z tego powodu, że ktoś mi dwa razy nie odmachnął ;-)
Stron: 1 2 3 4