02-09-2015, 09:51
Wiem, że temat pewnie rozbawi wiele osób :lol: Ale dla mnie to poważna sprawa :-P
Ostatni mój wyjazd udowodnił mi, że w ogóle nie potrafię zjeżdżać w terenie :oops: I wolałam 10 km podjazdu niż 6 km zjazdu :-P (najpierw tłumaczyłam sobie, że jestem jedyną osobą na wyjeździe, która nie mieszka na Podkarpaciu i to pewnie dlatego, ale po 3 dniach to złudzenie prysło i przyjęłam na klatę, że jednak jestem zjazdowa sierota).
Chodzi mi o zjazdy terenowe, ale takie, gdzie trzeba już unieść swoje szacowne 4 litery i umieścić je za siodełkiem (Stary Gaj jednak odpada :-D )
Im bliżej Czubów tym lepiej ;-) Na początek mile widziane takie, gdzie nie ma żadnych poprzecznych i podłużnych kolein, w które bym mogła się wpakować.
Jakieś propozycje? :mrgreen:
(tak, tak, możecie mnie wyśmiać i potem opowiadać wieczorami przy ogniskach jak to Gośka uczyła się zjeżdżać ;-) ).
Ostatni mój wyjazd udowodnił mi, że w ogóle nie potrafię zjeżdżać w terenie :oops: I wolałam 10 km podjazdu niż 6 km zjazdu :-P (najpierw tłumaczyłam sobie, że jestem jedyną osobą na wyjeździe, która nie mieszka na Podkarpaciu i to pewnie dlatego, ale po 3 dniach to złudzenie prysło i przyjęłam na klatę, że jednak jestem zjazdowa sierota).
Chodzi mi o zjazdy terenowe, ale takie, gdzie trzeba już unieść swoje szacowne 4 litery i umieścić je za siodełkiem (Stary Gaj jednak odpada :-D )
Im bliżej Czubów tym lepiej ;-) Na początek mile widziane takie, gdzie nie ma żadnych poprzecznych i podłużnych kolein, w które bym mogła się wpakować.
Jakieś propozycje? :mrgreen:
(tak, tak, możecie mnie wyśmiać i potem opowiadać wieczorami przy ogniskach jak to Gośka uczyła się zjeżdżać ;-) ).