Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: 23.09.2015 g.17.00 Biedronka Choiny 1 - na północ
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Hej.

Chcę pójść na rower, ale wczoraj też chciałem i się nie zebrałem. Dlatego daję ustawkę Smile Żeby się zmobilizować.

Biorę szosę. Więc będę jeździł raczej asfaltami, ale kawałka szutru czy piachu się nie przestraszę. Jazda rekreacyjna, średnia ok. 20 km/h. Chcę być w domu ok. 20.00, więc nie więcej jak 60 km, pewnie nawet mniej.

Nie mam pomysłu na jakąś konkretną trasę, więc pojadę przez Choiny, a dalej to się zobaczy Smile Jeśli ktoś chciałby zaproponować trasę (może być nawet na południe, wschód, zachód), to jestem otwarty. Jestem również otwarty na tempo nieco wolniejsze lub nieco szybsze (ale nie wyżej niż 25 km/h raczej, bo mi się nie chce Big Grin).

Zapraszam pod Biedronkę przy ul. Choiny. Będę tam o 17.00. Czekam 5 minut na spóźnialskich i jadę (chyba, że ktoś będzie się spóźniał i zadzwoni do mnie, to poczekam dłużej).

Jeśli nie będzie wpisów do 16.45 - nie zajeżdżam pod Biedrę.

Kto chętny? Big Grin
Jeśli w stronę Kozłówki :-P Proponuję skróconą wersję tego http://www.gpsies.com/map.do?fileId=akzshmzjkzfsliwy Pojechałbym, ale nie wyrobię się.
Dzięki.
Skorzystałem z tej trasy w pewnej części. Skręciłem w Majdanie Krasienińskim - super asfalcik, później DW828 do S17/12 i tam zawróciłem w stronę Jastkowa, jadąc serwisówką, która się następnie skończyła w polu, więc kawałek zrobiłem przez pola i trafiłem na asfalt, którym wróciłem do Piotrowic i tam koło dworku w stronę Piotrawina i przez Jastków i Snopków do Lublina (nowym węzłem i nową Poligonową).

na wylocie na Jakubowice, tuż po rozpoczęciu się nowej nawierzchni, zostałem strąbiony przez kierownika ciemno niebieskiego Mercedesa Sprintera (blaszak), na numerach (jak dobrze pamiętam) LLB 19548. Po strąbieniu tenże burak wyprzedził mnie, spychając na pobocze. Nie miałem szans go dogonić. Dlatego z tego miejsca pozdrawiam go, życząc mu stu fallusów w wiadomą część ciała. A jak go spotkam, to sobie pogadamy. Bo co innego "utrudnienie życia" przez to, że musiał zwolnić na chwilę, a co innego spychanie rowerzysty na pobocze!!! (warto zaznaczyć, że na "super" ścieżce/chodniku, jakieś 400 m dalej, stała ciężarówka z włączonymi awaryjnymi. ciekawe więc, jak niby miałem nią jechać).

później kawałkami jechałem tą ścieżką wzdłuż drogi - BEZNADZIEJA. Krawężniki, wyjazdy z dróg podporządkowanych, cała w jakichś kamieniach, czasami piach, ciągłe zmiany strony. nadaje się to CO NAJWYŻEJ na niedzielną przejażdżkę z wnukami.