Forum Rowerowy Lublin

Pełna wersja: lublin112.pl Wideo
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
WyjaśniamConfusedamochód to pojazd, służy do jeżdżenia, rower to pojazd, służy do jeżdżenia, dlaczego według Ciebie to rowerzysta powinien hamować a nie kierowca auta? w końcu i ten i ten aktualnie uczestniczy w ruchu drogowym - jadąc, przecież to rowerzysta ma pierwszeństwo (oczywiście w miejscach gdzie faktycznie rowerzysta ma pierwszeństwo), jak się dobrze zastanowisz to przyznasz że przy każdej prędkości kierowca musi się zatrzymać i ustąpić pierwszeństwa osobie/rowerzyście czy innemu uczestnikowi ruchu drogowego, dobrze to już ktoś przedstawił obrazując to jako kierowcę auta osobowego względem Tira.

Jeszcze się odniosę do Twoich porównań względem mnie: to porównanie jest nie na temat i w dodatku jest nie na miejscu, przecież ja nie pisałem ogólnie o kierowcach aut (sam jestem kierowcą) tylko o takich, którzy obrażają rowerzystów, bo to oni sami nie znają przepisów i o zgrozo stanowią zagrożenie dla innych uczestników dróg. Myślę że określenie które użyłem było i tak dość delikatne.
lubelaczek napisał(a):Polecenie zachowania ostrożności to nie znaczy jeszcze, że nie ma się pierwszeństwa. Na skrzyżowaniu/przejściach/przejazdach każdy musi zachować ostrożność, ale nie każdy ma pierwszeństwo.

No nic, spróbuję jeszcze raz:
Art. 27.
1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe.
Znów jakaś wojenka czy mi się zdaje?
Mój punkt widzenia:
1. Tak, przewaga negatywnych komentarzy pod czymkolwiek zamieszczonym w sieci to w większości hejt.

2. Przepisy łamią obydwie strony - tylko dla mnie pół biedy jeśli robią to świadomie. Sam przejadę czasem po pasach rowerem kiedy nie powoduje to nikomu skoku adrenaliny lub przekroczę prędkość prowadząc auto. I wiem, że to jest naganne. Kiedy dostaję mandat nie dyskutuję ale podkreślam staram się nie powodować na drodze zagrożenia ani w jednym ani w drugim przypadku.

3. Duży problem to jednak nieznajomość przepisów (lub błędna ich interpretacja jak widać nawet w powyższych postach). Myślę, że jednak rowerzyści którzy w miarę dużo/często jeżdżą rowerami (ogólnie) to stosunkowo dobrze wyedukowana grupa. Większość jeździ samochodami a rower zna z autopsji.
Jednak rower na drodze i cała infrastruktura rowerowa jeszcze kilka lat temu to był marginalny temat. Ktoś kto zdawał egzamin na prawo jazdy 15 lat z sytuacjami, które dziś występują a jutro będą występowały jeszcze częściej temu, w ogóle się nie spotkał.
Nie jestem przeciwnikiem bezterminowych praw jazdy ale np świetnym rozwiązaniem byłby przymusowy kurs doszkalający co 3-5 lat w którym podkreślano by zmiany w przepisach jakie zaszły w tym czasie. Nie oszukujmy się - choć nieznajomość prawa szkodzi to niewielu z nas studiuje na bieżąco PoRD. To widać niestety na każdym kroku.

Tak samo z prawem do poruszania się rowerem po drogach publicznych osobom które PoRD nawet na oczy nigdy nie widziały. Karta Rowerowa lub coś w tym stylu powinno być. Niby teraz w szkole podstawowej dzieciaki mają jakiś zarys przepisów ale bardziej z punktu widzenia pieszego i w bardzo niewielkim wymiarze.

4.No i jeśli w naszym kraju/mieście ktoś nazywa rowerzystę "świętą krową" to zapraszam na jeden dzień do Holandii :-) Tam kierowcy zwalniają na sam widok roweru. Rowerzyści wjeżdżają na ulicę jak ja bym nigdy nie wjechał (i nic im się nie staje) a co najdziwniejsze jedni na drugich nawet się nie krzywią.

Na koniec powiem, że choć rowerzyści mają pewne (dla wielu może dosyć kontrowersyjne) prawa o których powinniśmy głośno mówić, edukować itd. to zdrowy rozsadek nigdy nikomu nie zaszkodził...
Mam kolegę który wyjechał na stałe do Holandii. Dzwoni często i tak sobie gadamy , a on opowiada min. jak tam jeżdzi się rowerami. To co opowiada, u nas jest nie do pomyślenia. Rower w Holandii jest na pierwszym miejscu i tak jak pisze Janek nikt do nikogo nie ma pretensji. W tej kwestii to można by rzec że jesteśmy "daleko za murzynami"
Yanq dziękuję za rzeczową i pocieszającą odpowiedź, jesteś taki rozsądny Smile

myślę, że nasze zachowanie na drodze(i nie tylko) nie jest kwestią przepisów a już na pewno nie tylko ich. bo o tym, że w mieście dozwolona jest prędkość 50km/h wiedzą wszyscy a jak jest... podobnie z innymi przepisami - smutne to kiedy potrzebujemy bata, kary żeby się zainteresować tym jak jeździć bo przecież chodzi o to żeby nam się lepiej ze sobą w naszych miastach żyło.
myślę, że to jak jeździmy zwłaszcza samochodami pokazuje naszą kulturę - dobry obraz powstaje zwłaszcza porównując się z innymi krajami - pewnie większość z nas ma własne względem tego punkty porównania.

dla mnie najgorszą sprawą jest jednak to i pewnie wielu zainteresowanych "kwestią rowerową", że właśnie zachowanie na drodze jest jedną z częstszych powodów(poza oczywistym lenistwem czy zdrowiem) które zniechęcają ludzi do jazdy miejskiej - a o to przecież chodzi, by więcej ludzi w miarę możliwości przesiadało się na rower.

pozostaje życzyć sobie byśmy byli dobrymi ambasadorami, bo z taką misją i odwagą jak tomo pewnie niewielu z nas będzie jeździć.

widzieliście filmiki z mas krytycznych w innych miastach wrzesień/październik ?
tomo napisał(a):
lubelaczek napisał(a):Polecenie zachowania ostrożności to nie znaczy jeszcze, że nie ma się pierwszeństwa. Na skrzyżowaniu/przejściach/przejazdach każdy musi zachować ostrożność, ale nie każdy ma pierwszeństwo.

No nic, spróbuję jeszcze raz:
Art. 27.
1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe.

Widać, że przepisy każdy interpretuje inaczej. W Art 27.1 dotyczy sytuacji kiedy rowerzysta jest już na przejeździe, a nie poza jego obrębem (jedzie w jego stronę).

Jest jeszcze Art 27.1a.
1a. Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany
zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerzyście jadącemu na
wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla rowerów lub innej części
drogi, którą zamierza opuścić.

I w tym przypadku rowerzysta dojeźdzający do przejazdu na drodze ma pierwszeństwo przed samochodem.

Dodatkowo mimo uchylenia Art. 33. jest jeszcze Art. 3.

Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani
zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga – szczególną ostrożność, unikać
wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub
porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić
spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie
rozumie się również zaniechanie.
2. Przepis ust. 1 stosuje się odpowiednio do osoby znajdującej się w pobliżu
drogi, jeżeli jej zachowanie mogłoby pociągnąć za sobą skutki, o których mowa w
tym przepisie

W/w dotyczy właśnie wyjeżdzania "przed zderzak".

Nr artykółów podał mi dobry znajomy z drogówki. Wcześniej z nim przedyskutowałem sprawę. Ogólnie można powiedzieć, że większość rowerzystów jaka miała kontakt z samochodem, wiedziała o przepisach, ale źle je interpretowała czyli "to nie ja miałem pierwszeństwa?". Oczywiście nie bronię kierowców, ale też nie za wszystko mogą odpowiadać.

Jako kierowca i rowerzysty mogę tylko napisać, że punkt widzenia zmienia się z punktem siedzenia. Nie raz przed zderzak ktoś mi wjechał rowerem na przejazdach (mimo czerwonego dla rowerzysty), i tak samo kilka razy mimo zielonego dla mnie jako rowerzysty o mało co nie wylądowałem na masce (Pan Kierowca nie zauważył czerwonego).

PS. Poczekajcie aż wejdą nowe przepisy dla pieszych i zniknie pojęcie wtargnięcia na jezdnię przed pojazd. Ciekawe co wtedy kto powie.
Ręce mi już opadają. Nie mam siły tego tłumaczyć po raz n-ty i chyba już mi się nie chce. Przepis zachowania ostrożności i unikania zdarzeń drogowych obowiązuje tak samo kierowcę jak i rowerzystę. Jednak to na kierowcy spoczywa większa odpowiedzialność bo stanowi większe zagrożenie.

A teraz najważniejsze. Do zderzenia samochodu z rowerem dochodzi NA PRZEJEŹDZIE DLA ROWERZYSTÓW. Nie przed przejazdem, nie za przejazdem bo tam samochodu nie ma prawa być i żadne przepisy ustalające pierwszeństwo na styku samochód-rower nie są tam potrzebne. W tym konkretnym przypadku mogą się spotkać JEDYNIE NA PRZEJEŹDZIE. I choćby rower znalazł się centymetrem przedniej opony na przejeździe to jest tam ŚWIĘTĄ KROWĄ (ulubione określenie kierowców) i masz mu udzielić pierwszeństwa. Po 2011 może sobie wjeżdżać jak sobie chce. Ty jako kierowca masz jechać tak żeby być na to gotowym. Przypomina o tym nawet Policja.

Masz tu jedną z odpowiedzi na pytanie dotyczące przejazdów, które wysłałem do Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Lublinie. Nawet oni dostrzegają wagę uchylonego ustępu 4 w art 33.

[Obrazek: Policja.png]

Niestety cały czas panuje u nas zaściankowe myślenie rodem z PRLu, że ten kto jedzie samochodem jest ważny. Gdzie by tam pan szofer miał ustępować jakiemuś plebsowi na rowerze? Znaki są przecież dla cieniasów, a szybkość bezpieczna to właśnie taka z jaką on akurat jedzie...

Na szczęście otwieramy się nieco na świat, gdzie takie buractwo jest po prostu passe. My też wcześniej czy później do tego dojrzejemy. W końcu nie mozna być do końca świata "wieśniakami europy".
Tomo tego mi właśnie brakowało
Przez całą tą dyskusję zacząłem się już motać kto w końcu ma pierwszeństwo - piszę tu bardziej jako kierowca bo rowerem to wole złamać przepisy ale żyć (złamanie przepisów raz uratowało mnie przed niegroźnym wypadkiem a kolega za którym jechałem koło w koło wylądował pod kołami ja przed samym skrzyżowaniem z podporządkowaną wjechałem na chodnik i pojechałem żeby przejść przez przejście dla pieszych) . Jako kierowca mój poziom uświadomienia wzrósł mimo że ustępuję pierwszeństwa rowerzystom nigdy nie byłem pewny kto w końcu ma pierwszeństwo. Ze dwa lata temu szukałem oficjalnej interpretacji zamieszczanych tutaj przepisów i wiele nie znalazłem (a buractwa było tyle że nie jedna cukrownia by tego nie przerobiłaSmile ) a szukałem w kontekście skrętu z Jana Pawła do łukojl - prawie zawsze się zatrzymuję przed przejazdem nawet mimo że nie widzę rowerzysty zawsze upewniam się dwa razy.
Rozpisaliście się, że hej!
Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że jeszcze nie wymyślili takiego przepisu, który zwalniałby lub zmuszał do myślenia w trakcie jazdy. Obojętnie jakim środkiem lokomocji.
Zastawianie się paragrafami też nic nowego nie wniesie do tematu. To nie one decydują o zachowaniu a czyny.
Rozsądku nie da się zastąpić. To jest coś co trzeba nabyć. Ale jak raz na bazarze tego nie uświadczysz...
Ani pierwszeństwo ani zielone światło nic nie pomogą.Trzeba mieć jeszcze oczy dookoła głowy i szczęście:
http://www.dziennikwschodni.pl/wypadki/ ... wideo.html
Stron: 1 2 3 4