SRAM STORY. - Wersja do druku +- Forum Rowerowy Lublin (https://forum.rowerowylublin.org) +-- Dział: Hyde Park (https://forum.rowerowylublin.org/forum-71.html) +--- Dział: Hyde Park rowerowy (https://forum.rowerowylublin.org/forum-37.html) +--- Wątek: SRAM STORY. (/thread-2496.html) |
SRAM STORY. - marcin0604 - 13-11-2010 Wszystko zaczęło się od słońca. Żółty rower na cienkim kółku leżał obok rozkręcony i umyty. Wiatr hulał, gnał obłoki. Światło, które nagle wszystko zalało wstrzyknęło w głąb czaszki strumyk optymizmu na przekór porze roku i pogodzie. Pojawiła się myśl- złożyc- przesmarowac- wyregulowac- wyprowadzic- wsiąśc. Misja. Znalazłem starą ketę pamiętającą dawne czasy i avalancha- niklowany i odchudzony sram- niby jeżdżony ale jednak mnie podkusiło. Założyłem, przejechałem szmatą- malina! Chodzi cicho aż skręca z przyjemności. Old components uber alles Wyprowadziłem i odjechałem ściskając żółtą kierownicę jak mawiał drzewiej Olek K. Mijając w drodze nad lubelskie Baden- Baden zasuszoną staruszkę od lat niezmiennie cisnącą swojego damkowego wheelera uśmiechnąłem się do samego siebie. Jak Ona cudnie się skupia na tym kręceniu. Od lat. I od lat anonimowo się mijamy. Może to jej szacunek dla mojego sam na sam z rowerem? Może jest na odwrót? Nie wiem. Pewnie powody są znacznie bardziej banalne. Miejmy to w nosie. Krzysio Em ściskając pilota zdalnie bawi się w Chołowczyca. Sam sobie kilka miesięcy wcześniej pięknie wymalował tor to i ma pełne prawo. Grupka widzów gapi się z pochylonymi głowami w małe autka ruchliwe jak szczury na wielkim głodzie. Dośc tego pchania się pod wiatr- sram błyskawicznie się ułożył. Jest cichy, precyzyjny i autentycznie robi mi dobrze. Wracamy. Wind w plecki- jak mawiał Krzysztof Bielecki i decyzja- obiad a mieście. Nim jednak obiad nastąpił wysłuchałem z uwagą a i nie bez większych uniesień koncertu d- moll na mocno napompomaną schwalbe i brukową kostkę- opus 64 pod dyrekcją lubelskiego bikeharmonika. Wycia nie było końca. "Owacji uczę bez słów", jak mawiał pewien bluesman- narkoman. Tego dnia dostępna była kasza gryczana z kawałkami kury i selerowa surówa. Jest dobrze. Jest bardzo dobrze, bo jest szansa, że wszystko to poda niedawno zatrudnione młode dziewczę o wielkich oczach i szczupłych ramionach. Różowe spinki we włosach. Czemu nie? Niestety, obiadek podała inna pani, ktora jest tu od dawna i która jest zwyczajna. Nic to, gryczana jest świetna a kura kruchutka. Powrót był pod wiatr a z naprzeciwka niczym niemiecka torpeda wystrzelona z u- boota gnał nikt inny jak wujek Jurek łopocząc sakwami i coś tam narzekając na aurę. "Znów się widzimy" wycedził a grymas jego twarzy przywołał żywo wspomnienie "Stawki większej niż życie" i hauptsturmfuhrera Brunera. Grzecznie przeprosiłem wujka obiecując, że "to byl ostatni raz". Upiekło mi się -nie było bana, nie było bicia. A teraz niebo panocku jest czarne. Ps. Wydarzenia wymienione w tym materiale mogły miec miejsce ale nie musiały. Wszelkie podobieństwa do opisanych postaci i historii są przypadkowe (akurat :lol: ) Re: SRAM STORY. - Jurek S - 13-11-2010 Marcinie, toż to poezja życia. Hmm, muszę poćwiczyć ;-) przed lustrem okazywanie radości z przypadkowo napotykanych ludzi. Na drugi raz będzie niedźwiadek :mrgreen: Re: SRAM STORY. - Hiyo - 13-11-2010 Jestem analfabetą przy Tobie :lol: Gdzie się stołowałeś? ;-) Re: SRAM STORY. - Jurek S - 14-11-2010 Marcinie, pozwolę sobie w Twoim temacie jako, że w czasie tej ulotnej chwili na ścieżce rowerowej wspomniałem jak oko kamery może zmienić perspektywę, parę zdjęć z mojego wczorajszego objazdu zalewu http://picasaweb.google.com/Jerzy.Storczyk/Zalew Re: SRAM STORY. - mariox - 14-11-2010 Jurek S napisał(a):parę zdjęć z mojego wczorajszego objazdu zalewuPrawie jak z nad morza Re: SRAM STORY. - marcin0604 - 14-11-2010 Hiyo napisał(a):Gdzie się stołowałeś? ;-) Galeria smaku. Lokal przyjazny rowerzyście. Paszteta można przypiąc do stojaka, lepszy sprzęt wprowadza się do wewnątrz (w przedsionku za drugimi drzwiami- na wprost nich):-D . I od miesięcy złego słowa od nikogo. ;-) |