Forum Rowerowy Lublin
Sobota, g11, LKJ-Krzczonów - Wersja do druku

+- Forum Rowerowy Lublin (http://forum.rowerowylublin.org)
+-- Dział: Lublin jeździ! (http://forum.rowerowylublin.org/forum-67.html)
+--- Dział: Rekreacyjnie i turystycznie (http://forum.rowerowylublin.org/forum-3.html)
+---- Dział: Wycieczki jednodniowe (http://forum.rowerowylublin.org/forum-9.html)
+---- Wątek: Sobota, g11, LKJ-Krzczonów (/thread-28.html)



Sobota, g11, LKJ-Krzczonów - Jurek S - 13-05-2009

Pomyślałem sobie, że jest już nas trochę i nie musimy zawsze kupą :-D w jedno miejsce jeździć. Więc jeszcze jedna propozycja na sobotę - Krzczonów. Ale w jedną stronę głównie lasami, polami. Start 11.00 lkj - trasa Karoli do drogi Prawiedniki-Mętów, dalej wzdłuż lasu aż do Jabłonnej, przecinamy Lublin-Biłgoraj i znowuż bocznymi drogami do Piotrkowa i Krzczonowa. Powrót przez Chmiel, Skrzynice.


Re: Sobota, g11, LKJ-Krzczonów - Jurek S - 16-05-2009

Całkiem niespodziewanie wyszedł jednak ten Krzczonów. Co prawda w męskim towarzystwie :-( , ale jak trasa :!: . Plan wykonaliśmy w 100% a nawet więcej ;-) bo w pewnym momencie wyjechaliśmy nie tam gdzie chcieliśmy co widać na zrzucie z gps http://gpsies.com/map.do?fileId=wheoyrsasbcdwyne Pojechaliśmy w trzech: Grzegorz (Awake4), Wiesiek i ja. Od Krzczonowa towarzyszył nam Bartek (pierwszy ścigacz z UMCS), który trochę podkręcał nam tempo, a od Skrzynic pokazał nam fajną ścieżkę (z pominięciem głównej) aż do Abramowic. U mnie wyszło 83km. Zdjęcia za chwilę


Re: Sobota, g11, LKJ-Krzczonów - awake4 - 16-05-2009

Dziękuję Jurkowi, Wieśkowi i Bartkowi za bardzo miłą trasę.
Droga dość ciekawa, zero deszczu, chłopaki nieźle deptali po pedałach, co bardzo mi się podobało :-D
Niech żałują Ci, którzy nie byli :-P


Re: Sobota, g11, LKJ-Krzczonów - Wieśko - 16-05-2009

Obawiałem się deszczu, bo nie wiedziałem jak wielki może spaść w praktyce, ale szczęście nam sprzyjało. Trasa naprawdę zróżnicowana, ale i pustego, i gładkiego asfaltu nie brakowało, gdzie można było miarowo popedałować.
Nie będę komentował, kto tu najbardziej deptał, ale cóż - trzeba było nadążyć.
Farta miałem, że spotkaliśmy po drodze Bartka, bo pomógł mi doprowadzać mój rower do stanu używalności. Dziękuję.
Dziękuję też chłopakom za wspólną wyprawę. Miło było.