[17-18.10] Tylko dla hardkorów - Zwierzyniec :) - Wersja do druku +- Forum Rowerowy Lublin (https://forum.rowerowylublin.org) +-- Dział: Lublin jeździ! (https://forum.rowerowylublin.org/forum-67.html) +--- Dział: Rekreacyjnie i turystycznie (https://forum.rowerowylublin.org/forum-3.html) +---- Dział: Wycieczki kilkudniowe (https://forum.rowerowylublin.org/forum-10.html) +---- Wątek: [17-18.10] Tylko dla hardkorów - Zwierzyniec :) (/thread-870.html) |
Re: [17-18.10] Tylko dla hardkorów - Zwierzyniec :) - Karola - 19-10-2009 Mieliśmy z Krzyśkiem okazję ich oglądać w niedzielę. Weszli do knajpy brudni, śmierdzący, zmęczeni, głodni ale bardzo zadowoleni i zgodnie we troje stwierdzili, że mimo wszystko warto było :-D Kurcze aż im zaczęłam zazdrościć tego wyjazdu :-D PS. Nowy błotnik Szymka - rewelacja, nowe wzmocnienia ochraniaczy Szymka i Barta - jakie proste w wykonaniu a jakie genialne, gorzej chyba tylko z ich trwałością ale ja tam nie wiem :mrgreen: Re: [17-18.10] Tylko dla hardkorów - Zwierzyniec :) - perceive - 19-10-2009 Karola napisał(a):Weszli do knajpy brudni, śmierdzący, zmęczeni, głodni ale bardzo zadowoleni Karola dlaczego tak drastycznie? :mrgreen: Pachnący błotem :mrgreen: Re: [17-18.10] Tylko dla hardkorów - Zwierzyniec :) - Karola - 19-10-2009 perceive napisał(a):Karola dlaczego tak drastycznie? :mrgreen: Pachnący błotem :mrgreen:Błoto pachniało przez pierwsze 15 min później się człowiek przyzwyczaił :mrgreen: Re: [17-18.10] Tylko dla hardkorów - Zwierzyniec :) - Bart - 19-10-2009 Karola napisał(a):Błoto pachniało przez pierwsze 15 min później się człowiek przyzwyczaił :mrgreen:Tak, to prawda jeśli chodzi o przyzwyczajenia :-D , momentalnie przyzwyczailiśmy się do "zapachu" naszych fatałaszków, do "ciapy" w butach, przemoczonych rękawiczek, kompletnie zaparowanych okularów, itd., itp.... Re: [17-18.10] Tylko dla hardkorów - Zwierzyniec :) - perceive - 19-10-2009 Czas na krótką relację :-) Dzień pierwszy: Dojechaliśmy do Zwierzyńca, rozpakowaliśmy graty i po szybkim ustaleniu trasy rozpoczęliśmy dzień pierwszy naszych rowerowych zmagań :-). Nikt wtedy nie przypuszczał jak on się potoczy dalej :-). Zaczeliśmy dość standardowo czyli po dojechaniu do stawów Echo udaliśmy się szlakiem rowerowym przez Floriankę w stronę Górecka. Już po kilku kilometrach doszłam do wniosku, że błotniki to jednak dobra rzecz (co prawda później zmieniłam zdanie :-) ). Koło kapliczki przerwa na jedzenie i prowizoryczne mycie za pomocą bidonu napędów, które wydawały z siebie przerażające dźwięki. Z Górecka zaczęliśmy się poruszać szlakami pieszymi i ścieżkami dydaktycznymi, gdzie rozpoczęło się już nieustające zetknięcie ze skutkami wichur sprzed kilku dni. Wszędzie na ścieżkach mnóstwo przewróconych drzew i połamanych gałęzi. Było dużo podjazdów, a raczej podejść i gubienia szlaku. Dojechaliśmy do tabliczki informacyjnej - Zwierzyniec 13km. Nie wpadłabym na to, że czeka nas wtedy jeszcze 3 godziny jazdy, a była godzina 17. Dała nam trochę w kość jazda po dużym wzniesieniu na polu, gdzie było mnóstwo śniegu. Tam zakończyła się przygoda z suchymi butami :-). Na zjeździe z pola Szymon uprawiał drifting po śniegu z nieukrywaną radością rozmijania się z torem prostym o dobre metry :-). W międzyczasie zrobiło się ciemno, a my byliśmy w środku lasu, gdzie praktycznie nie dało się poruszać na rowerze. Przedzieraliśmy się przez krzaki, drzewa, śnieg, gubiąc co chwilę szlak i będąc w miejscach gdzie naprawdę wydawało nam się, że nigdzie nie ma drogi. Gdyby nie bocialarki Bartka to mogło być z nami krucho, ale przynajmniej było ciepło i mieliśmy jeszcze jedzenie i picie, więc do rana byśmy przeżyli :mrgreen:. Znaleźliśmy w pewnym momencie trochę szerszą drogę i postanowiliśmy zboczyć ze szlaku, którego i tak już nie mogliśmy odnaleźć i w ten sposób już bardziej na rowerze niż pieszo dotarliśmy do miejscowości Obrocz, skąd już prosto trafiliśmy do Zwierzyńca. Bartek złapał gumę , ale po dwukrotnym pompowaniu udało się dojechać bez zmieniania dętki. Zmęczeni i zadowoleni ze smakiem zjedliśmy spaghetti Szymona i udaliśmy się na zasłużony odpoczynek :-) Dzień drugi: Jako, że nie było Jurka :-P i nie miał nas kto popędzać zebraliśmy się dopiero koło godziny 11. Generalnie cały wyjazd to był taki no stress. Na wszystko był czas :mrgreen:. Drogę pogubiliśmy już kilka km za Zwierzyńcem, przez co nasza wcześniej ustalona trasa została zweryfikowana bardzo wcześnie. Ja miałam ciśnienie, aby odwiedzić gajówkę Dębowiec, no i się udało. Tam zjedliśmy i udaliśmy się w stronę miejscowości Kosobudy. Znowu było mnóstwo poprzewracanych drzew. Bartek zgubił pompkę, ale na szczęście się zorientował szybko, bo później niestety się przydała. Próbowaliśmy szlakiem czerwonym dojechać do Wojdy i dalej do Guciowa, ale na którymś zjeździe na polu złapałam gumę. Chłopaki dzielnie wymienili mi dętkę – dzięki ,i już się mieliśmy zbierać, a tu niespodzianka – Bartek też ma gumę :mrgreen:. Dosyć na skróty dojechaliśmy do asfaltu i już po szosie wróciliśmy do Zwierzyńca na spotkanie z Karolą i Kolą . Wieczorem niestety musieliśmy wracać i tak się zakończył roztoczański weekend :-) Podsumowanie: Było na tym wyjeździe wszystko – śnieg, piach, błoto, zjazdy, podjazdy, zima, jesień, jesieniozima Patenty użyte podczas wyjazdu – błotnik z butelki pet na uzupełnienie połamanego błotnika, taśma izolacyjna na ochraniaczach, taśma izolacyjna podtrzymująca błotnik na sztycy, klucze od domku do zdejmowania opon, konewka do mycia rowerów :d Jak będzie już prawdziwa zima z mrozem to koniecznie trzeba znowu odwiedzić Roztocze. Zdjęcia Bartka już w galerii – moje wieczorem :mrgreen: Re: [17-18.10] Tylko dla hardkorów - Zwierzyniec :) - holden - 19-10-2009 Ale mi smaka narobiliście, muszę odkurzyć mojego górala i jakieś oponki założyć co by sobie przypomnieć jak to jest w terenie :mrgreen: Re: [17-18.10] Tylko dla hardkorów - Zwierzyniec :) - Bart - 19-10-2009 holden napisał(a):Ale mi smaka narobiliście, muszę odkurzyć mojego górala i jakieś oponki założyć co by sobie przypomnieć jak to jest w terenie :mrgreen:Ty chopie zmieniaj opony, ale najpierw poćwicz podjazdy,, przejedź się dookoła zalewu..., przez jazdę tylko po równej szosie to pewnie zapomniałeś jak to jest w terenie ;-) , a tym bardziej jak chcesz dydłać z Sylwią po krzakach, bo wiesz.. nie ma "lelum-polelum" tylko: szymek_sq napisał(a):hardkor na 100% Re: [17-18.10] Tylko dla hardkorów - Zwierzyniec :) - perceive - 19-10-2009 Zdjęcia tutaj :-) Edit: moje zdjęcia są już również w galerii RL. Re: [17-18.10] Tylko dla hardkorów - Zwierzyniec :) - szymek_sq - 19-10-2009 Podczas wyjazdu wyklarowało się kilka prawd odnośnie jazdy w zróżnicowanym terenie: Błotniki śmierdzą czasami - szczególnie jak jest dużo krzaczorów oraz ograniczają psychicznie rowerzystę do szybkiej jazdy. Jednak ich brak dostarczaja mikro i makro elementy wprost z natury [czytaj błoto w buzi]. Rogi śmierdzą czasami - szczególnie jak pół dnia trzeba przeciągać rower przez połamane drzewa i krzaki. v-breaki śmierdzą czasami - jak jest dużo błota czy śniegu - nie da się jechać. Opony continental śmierdzą zawsze [3 gumy - 3 opony continental serii King] Rowerzyści pachną błotem zawsze - po jeździe w terenie. Re: [17-18.10] Tylko dla hardkorów - Zwierzyniec :) - marcin0604 - 19-10-2009 http://picasaweb.google.pl/rowerowylubl ... 685063010- czyj to kiciunio :-D ! Świetna impra rowerowa musiała odchodzic. Takie akcje w stylu błotnik-butelka to sama radośc i materiał do wspomnień. Fajne foty :-D |