Próbuję sobie teraz przypomnieć kiedy dokładnie poznałem Lecha - no i nie pamiętam, a przecież to było raptem parę lat temu. Z pewnością musiał to być rok 2013, bo wtedy zacząłem jeździć z RL - ale który to był wyjazd, tego dokładnie już nie pamiętam - może było to Jurkowe Jesienne Roztocze w Pizunach, a może jeszcze wcześniej. Jak przeglądam Wasze wpisy i wspomnienia, to widzę, że wiele osób ma wspomnienia związane z roślinnością, jeśli można to tak ująć - w końcu to była branża Leszka. Jedno z moich wspomnień również jest podobne - Roztocze Wiosną 2014, jechaliśmy razem w grupie rekreacyjnej, podczas postoju na obiad Lech opowiadał nam o tym dlaczego sok malinowy zmienia kolor jeśli rozcieńcza się go wodą oraz jak rozmnażają się banany - niby takie zwyczajne rozmowy, ot ciekawostki przyrodnicze, a dzisiaj jako wspomnienia stają się takimi perełkami.
Pamiętam też wiele innych wspólnych wyjazdów - kolejne Roztocza Wiosną, Dyle, majówka w Puszczy Kampinowskiej, Włóczęga Północy wzdłuż Bugu - wtedy Lech dotarł na jeden wieczór, również bliższe popołudniowe wyjazdy. Pamiętam też inne wspólne akcje - rok temu byliśmy razem na zbiórce darów PDPZ, w 2016r obstawialiśmy punkt na BB Tour w Rzeszowie. Podczas nocnego oczekiwania na zawodników rozmawialiśmy między innymi o Green Velo - ja byłem wtedy świeżo po urlopie rowerowym na Podlasiu, gdzie częściowo korzystałem z GV, Leszek wspominał, że w kolejnych latach chciałby zrealizować kolejne odcinki szlaku. W 2018r razem z Martą wybraliśmy się na urlop rowerowy na Podkarpacie - szukając ciekawych miejsc lub fragmentów tras korzystaliśmy z wątków na forum założonych przez Leszka.
Wczoraj wieczorem obejrzałem filmik który wrzucił Norbert, zresztą w ostatnich dniach kilka razy przeglądałem też zdjęcia ze wspólnych wyjazdów - wszystko to ożywa w pamięci, tylko jakoś ciągle trudno uwierzyć, że Leszka już nie ma... zostały wspomnienia i zdjęcia.
Jest taka piosenka - "Stary album", EKT Gdynia - tak mi się ostatnio przypomniała, jak przeglądałem zdjęcia:
"[...]
Cicho - nie budząc żony - po album zakurzony,
Sięgasz, by ujrzeć stare zdjęcia.
Czujesz jak ci wiatr burzy włosy,
Znowu słyszysz schrypnięte głosy,
W ustach kuflowego piwa masz smak,
Ze znajomych twarzy pył ścierasz,
Chociaż nie wiesz gdzie oni teraz,
Wszyscy ci, z którymi związał cię szlak
[...]
Nie szkodzi, że młodzi po górach nie chcą chodzić,
Że nikt już śpiewać nie potrafi,
Ty patrząc w tamte twarze, wiesz, że nic nie wymaże,
Wspomnień zaklętych w fotografii."