Spory kawał trzeba było jechać na tętnie 180 – Wiesiek takie tempo zapodawał, że to nie był żaden lajtowy trening ale Maraton MTB.
Przy takim tempie to Polskę dookoła w tydzień byśmy objechali.
Szatan nie rowerzysta – Nawet Felek by przy nim wyzionął ducha.