Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy szkoła szkodzi na mózg?
#1
W nawiązaniu do wątku założonego przez Kenubiego podaję link do bardzo ciekawego artukułu: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1..._mozg.html Można w nim przeczytać bardzo wiele ciekawych spostrzeżeń. Przytoczę tylko jeden fragment, świetnie podsumowujący obecny chory system szkolnictwa:

formuła obowiązujących dziś egzaminów pokazuje, że sukces w szkole osiągają uczniowie trzymający się schematów i odpowiadający na pytania w najbardziej typowy i banalny sposób. Takie właśnie odpowiedzi przewiduje osławiony klucz, którym posługują się egzaminatorzy przy ocenie prac. I po latach egzaminacyjnej tresury oczekuje się, że wkraczający w życie zawodowe młodzi ludzie będą twórczy i innowacyjni, bo tylko wtedy polska gospodarka może być konkurencyjna.

A jako bonus: http://www.polityka.pl/nauka/komputeryii...lenie.read Czytając ten artykuł można zobaczyć jak zmienia się współczesny sposób myślenia człowieka i jego mózg i jak w jego świetle nieprzystające do rzeczywistości są polskie szkoły.

pOZBig Grinrower
Grzesiek
GrzegorzMazur.pl
Go hard or die hard!
Odpowiedz
#2
Wiesz, ja uczę w podstawówce - widać wielką różnicę między dziećmi posługującymi się nowoczesnymi technologiami (są bardziej twórczy, elastyczni, spostrzegawczy) a dziećmi unikającymi wszelkiej "elektroniki". I niestety potwierdzam, że rozwój społeczny tych drugich jest o wiele lepszy i pełniejszy niż pierwszych... Coś za coś? Najgorsze, że polska szkoła jest nieprzystosowana do radzenia sobie z takimi sytuacjami rozdźwięku między uczniami.
Odpowiedz
#3
Problem szkolnictwa jest w dużej mierze problemem kadry nauczycielskiej. Żeby lepiej przygotowywać uczniów konieczna jest odpowiednia kadra. Niestety w szkołach dość często dominują postawy zniechęcające nauczycieli do inicjatyw mających na celu wprowadzenie jakichś innowacji służących poprawie efektywności nauki i zainteresowania nią uczniów. Wielu nauczycieli zaangażowanych w swoją pracę (wśród nich moi Znajomi) nie mają lekkiego życia, zarówno z dyrekcją, jak i kolegami po fachu, którzy z myśleniem zatrzymali się w poprzedniej epoce.
Skutki tego są potem można zauważyć nawet na studiach (niestety).
Kilka lat temu widziałem gdzieś ankietę przeprowadzoną wśród nauczycieli. Ponad połowa ankietowanych nie doskonaliła swojego warsztatu poza niezbędnym minimum, a 1/3 z nich robiła nawet błędy ortograficzne.
Oczywiście to nie jest wytłumaczenie wszystkiego. Oprócz chcących nauczycieli potrzebni są chcący rodzice i uczniowie. Niestety, każdy przedstawia pozycję roszczeniową i oczekuje wysiłku ze strony przeciwnej. Wszystko wiąże się w całość taką, jaką mamy.
Kiedy wszystko zawiedzie, przeczytaj instrukcję obsługi
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości