marcin0604   21-06-2009, 22:49
#1
Dziś było mi dane uczestniczyc jako kibic w wyścigu kolarskim paraolimpijczyków w naszym mieście. Obserwując zmagania zawodników i zawodniczek na swych rowerach doznałem czegoś na kształt olśnienia. Czegoś, co spowodowało, że pozostała częśc dnia była dla mnie po prostu piękna pomimo pluchy i szarości. To piękno stworzyła świadomośc, która dzięki tym ludziom dotarła do mojej głowy a która była "gdzieś" ukryta:
1) jestem pełnosprawnym człowiekiem;
2) wielka siła ludzkiej woli ("niemożliwe nie istnieje" jak to swego czasu głosił slogan pewnej firmy).
Walka chłopaków i dziewczyn na odpowiednio zmodyfikowanych rowerach była nieprawdopodobnie budującym widowiskiem. Automatycznie nasuwa mi sie porównanie z ubiegłorocznym sławetnym etapem Tour de Pologne (to samo miejsce, taka sama pogoda). Jednakże ubiegłoroczny Tour nijak się ma dla mnie do tego co dziś widziałem w wykonaniu Tych ludzi. Było dla mnie wielkim honorem móc dopingowac Takich sportowców. Jednym z zawodników, którzy najgłębiej zapadli mi w pamięc był koleś na szosie od speca. Koleś, który na pierwszy rzut oka wydał mi się zwyczajny- ot klasyczny rower a na nim kolarz z numerem startowym 25 i z dredami widocznymi spod kasku. Jednakże on miał amputowaną lewą nogę na wysokości ponad połowy uda a przepraszam za wyrażenie, zapieprzał pomiędzy30 a 40 km/h!! (o ile nie lepiej).
Konkludując; dzięki chłopakom i dziewczynom pojąłem jakim jestem (i każdy z nas tzw. pełnosprawnych) szczęściarzem.Jak błahe są moje problemy. Jak niewiele mam podstaw do tego by utyskiwac nad tym czy tamtym. I jak wielkimi są Ci ludzie. Mogli przecież poleciec w wódę lub proszek, mogli cokolwiek. Wybrali tak jak daj Boże każdemu z Nas w Ich sytuacji.

Wielki szacunek dla wszystkich zawodniczek i zawodników goszczących dziś w Lublinie.
http://radio.lublin.pl/index.php?site=n ... s&id=58891
KermitOZ   22-06-2009, 01:26
#2
Otóż to: sprawne ciało i umysł to wystarczające powody do szczęścia. Reszta to tylko dodatki. Kto to zrozumie zawsze będzie optymistą i byle błahostka mu nie przeszkodzi w szczęśliwym życiu. Wiadomo, przydałby się jeszcze dobry rower itd., ale to wszystko można sobie ugrać dzięki powyższym Smile

pOZBig Grinrower
Grzesiek

GrzegorzMazur.pl
Go hard or die hard!
  
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB
Silnik forum MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Made with by Curves UI.