Kuba napisał(a):Co do amatorów to trzeba też rozgraniczyć kwestie brania specjalnie i wzięcia czegoś niechcący. Teraz jest tyle substancji zakazanych, choćby sławny Tusipect (czy jak to tam się nazywało). Można coś przyjąć zupełnie nieświadomie i niechcący. Zawodowcy muszą się pilnować, bo to ich zawód, ale żeby amatorzy po pójściu do lekarza wertowali listy substancji zakazanych? Trochę przekombinowane.
W momencie gdy jeżdżą sobie na niedzielne ustawki, to proszę bardzo, mogą być i nieświadomi i łykać tussipect. W momencie gdy stają na starcie wyścigu to powinni mieć jakąśtam świadomość, tym bardziej, że takie rzeczy sprawdzić w tym momencie jest bardzo łatwo. Tak samo 'amatorzy' przyjeżdżający w czołówce maratonów - oni też są 'amatorami', czy też trzeba na nich przymykać oko, bo wzięli coś niechcący? Mam tylko cichą nadzieję, że ludzie przyjeżdżający daleko z tyłu jednak nie bawią się w takie rzeczy...