04-12-2009, 18:22
no i wróciłem, sam pojechałem, całej trasy nie udało się przejechać chociaż dobrze szło. Po około 40 paru kilometrach ukręciłem hak i nie dało rady jechać dalej [obróciło go 180 i zaklinował się na przerzutce] . Prawie sześć kilometrów spaceru z rowerem obok i wyszedłem z lasu w Klinach.
Wiec dystans ponad 50 wyszedł ale średnia mizerna
Telefon pomimo tego że po awarii został wyłączony co by się nie rozładował i tak się rozładował zaraz po włączeniu. I kolejna godzinka czekania na transport.
Wiec przerwa w jeździe do puki nie przyślą nowych haków, chyba że przerzutka też okaże się do wyrzucenia.
Wiec dystans ponad 50 wyszedł ale średnia mizerna
Telefon pomimo tego że po awarii został wyłączony co by się nie rozładował i tak się rozładował zaraz po włączeniu. I kolejna godzinka czekania na transport.
Wiec przerwa w jeździe do puki nie przyślą nowych haków, chyba że przerzutka też okaże się do wyrzucenia.
"Abstynencja jest dobra, ale powinna być praktykowana z umiarem"