To było faktycznie Święto Morza - tyle nam wody towarzyszyło, że hohoho
Zmokłem niemiłosiernie, ale warto było: wszystkie 5 młynów zaliczonych, źródła Bystrzycy też, niestety musieliśmy wracać tą samą trasą z uwagi na strugi deszczu, więc Murakową Górę zaliczy się następną razą.
Tak jak pisał Wojtek - Pani Ania ze sklepu "U Agaty" w Sulowie uratowała nas gorącą herbatą (sama zapropnowała!) - piękny gest. Zresztą podziękowania tej Pani złożył redaktor Wróblewski we wczorajszej audycji na antenie Radia Lublin
Wielkie podziękowania dla Wojtka, który pożyczył mi suchą bluzą i kurtkę, dzięki czemu "przetrwałem" w tych warunkach - dzięki raz jeszcze Wojtek!