06-06-2010, 18:27
Ja witam już z domu - doturlałem się wyszło mi 89,3 km, wyjazd rewelacyjny z przygodami - dwie przerzutki wiszące na lince - widok bezcenny, trzeciej na szczęście nie było - ale najlepsze i tak wyszło ze złamaną nogą - kto był wie o czym piszę ... Biorę się za mycie roweru bo wygląda jak popowodziowy cały w błocie i szlamie. Czekam na kolejny taki wyjazd w tak dobrym i licznym towarzystwie.