@Mediana:
Miałem podobnie, ustawiłem sie na poczatku II sektora, start, ogień prowadziłem z małą bodajże 3 osobową grupką, potem wjechałem w teren, tutaj z deka gorzej... z tyłu miałem Racing Ralph... 2.1..., a z przodu... nobby nic "1.8", tutaj troche straciłem, grupka uciekła. Dogoniłem na 27km, kiedy juz miałem opracowaną "taktyke-jak jechac po błocie", potem goniliśmy 1 sektor, potem były podjazdy i znow straciłem(tylna opona notorycznie buksowała w miejscu), aaa potem znów dogoniłem (pozdrawiam Tomka Małasiewicza, z którym goniliśmy przez długi czas), a nastepnie - OSTRE hamowanie, a jako ze z tyłu nie miałem hamulca bo nie mialem klocków to hamowałem na maksa przodem i zawleczka trzymająca klocki się tak wykrzywiła, że klocki non stop ostro hamowały przednie koło, na tyle ostro, że przy prędkości mniejszej niz 10kmh po prostu nie kręciło się i suneło po błocie powodując poślizgi, trzeba było przynajmniej grzać ~12<kmh i stawać na pedałach co nie było łatwe w tych warunkach), szczęście w nieszczęściu, że stało to się na około 9km do mety, co prawda wyprzedziło mnie sporo, bowiem kilkadziesiąt osób(OPEN) i kilku(w kat.), to jednak finalny wynik nie jest zły.
Podbudowuje mnie fakt, że gdyby nie zawleczka od klocków to możliwe, że było by podium, a tak w sumie całkiem dobre 7 miejsce. Ale nie mogło być źle hehehe, cały czas jak jechałem dostając po oczach błotem wmawiałem sobie, że ciągła praca musi jakoś zaowocować, bowiem od października nie miałem dnia odpoczynku(z wyjątkiem 18 i 19 czerwca) i 2 dni w Maju(przed startem w Otwocku i Radomiu), hehe czy swieta czy deszcz to ciagle rower/silka/bieg/basen