Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
17.07, g. 12 - Alleycat "Filmowy"
#3
Przyjechało słuszne rowerowe grono. Towarzysze z Warszawy, także nowi lublinianie z Anglii.

Kiedy zobaczyłem manifest, ma myśl była jasna i przejrzysta: „O *****!” Big Grin
Nie było nazw ulic, jedynie jedna prosto podana nazwa Domu Kultury, pozostałe były zawoalowane i konieczna była znajomość miasta od podszewki – rozszyfrowałem tylko część miejsc, oświecenie przyszło w trasie.
Bez użycia mapy opracowałem manifest i szybko ruszyłem. Po chwili jazdy dopadła mnie refleksja o jakie miejsca chodzi. Dwa jeszcze były niepewne, ale domysły kierowały mnie dobrze.
Trasę jak zwykle obrałem nieopatymalną.
Ale czułem się dumny z tego, że wiem gdzie co jest, pedałowałem. Na początku minął mnie Patryk, na Peowiaków spotkała się już cała plejada, o długość manifestu wyprzedziłem Śrubę, a zaraz za mną byli Anglicy. Tu zadanie polegało na dopasowaniu usłyszanej melodii z filmem. Requeim for a dream to łatwy podkład, ale poległem na AC/DC – Thunderstood, nie oglądałem Iron Mana. Dalej Saski, proste zadanie, Bajka też, co do Chatki Żaka pewien nie byłem, ale to studenckie kino, tu jednak złe dane spisałem. Pod kinem Kosmos tak samo spisałem nie to co trzeba. Dalej, szybko na Czechów, do Domu Kultury i hasło: „Masz paczkę” mój odzew: „Nie”, na co riposta: „No to wyp****”, hehe. Trzeba było na Czechów przywieźć paczkę z Domu Kultury LSM – gdzie ma siedzibę Kino Grażyna, ale żeby dostać paczkę, trzeba było rozpoznać aktorów ze zdjęć – tu poległem. Poza Audrey Hepburn nikogo nie rozpoznałem. Wziąłem paczkę i pognałem na Czechów, tam kolejne zadanie – sprawdzić seans w konkretnym kinie w centrum handlowym. Rower przypiąłem do śmietnika i biegiem na drugie piętro, w jedną stronę krzyczę 'Sala nr 4?', 'Po drugiej stronie, 'Super!'. Zapisałem i wyskakuję przed budynek, a tutaj miły ochroniarz: „Na przyszłość, proszę nie zbiegać po schodach, którymi się schodzi” - tak biegałem jak szalony i krzyczałem tylko 'uwaga' i 'dziękuję'. Koniec, wszystkie zadania teraz tylko meta, a przede mną Bartek, niedawno schorowany, ale nie miałem sił go dogonić, więc tylko w duchu myślałem „Ej, Ty z wstrząsem mózgu!”, liczyłem też, że pojechał na kolejny punkt, że nie jest tak szybki jak ja, hehe. Przeliczyłem się, był pierwszy na mecie.

Bardzo szybki Alleycat, lekko ponad godzinę i 10 minut. Dystans 24km, średnia 28km/h, prędkość maksymalna 54km/h. Na mecie głosy zadowolenia, gratulacje dla organizatorki, przeżywanie wyścigu – atmosfera bezcenna. Dziękuję :-)
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości