25-05-2009, 19:46
25.05.2009 uderzyłem sobie jak zwykle zresztą w stronę zalewuu lecz ciekawość mnie zabrała zupełnie w inną stronę niż zawsze Więc ruszyłem szlakiem zeszło rocznego etapu Mazovii. Zaczynając od przejazdu kolejowego na Janowskiej w głąb ZemborzycWyjeżdzając z lasu cały czarny na twarzy ludzie patrzyli się na mnie ze zdziwieniem i pytali z ciekawości skąd wróciłem Jadąc sobie z takim Panem(nie znam ale narzucał dobre tępo)pochłonąłem dróżkę w stronę Czubów dosłownie w 5 minut mijając bardzo dużo rodzin na rowerkach i to mnie zaskoczyło. Skąd w ciągu tygodnia tylu ludzi na dróżce?;] Gdy już zjechałem z trasy rowerowej uderzyłem w wąwóz między LSM-ami a Czubami i tam też mnie napotkało miłe zaskoczenie Ludzi było tak dużo jak mrówek W końcu na nowo nabytym liczniczku wyskoczyło mi 65 km dzięki nowej kasecie tylnej i łańczuszkowi ku mojemu zdziwieniu zajęło mi to nie całe 2.30 to by było na tyle na dzisiejszy dzień