W tamtym roku byliśmy na punkcie startowym prawie od początku. Po godzinie wypad do Nielisza, po ostatnim zawodniku sprzątanko i goniliśmy trasą za turystami rozdając resztę prowiantu tak do mety. Razem z czekaniem już na mecie na ostatniego zawodnika i małym after-party to cały dzień
"Trzeba pedałować, żeby się utrzymać w siodełku, ale my jedziemy coraz szybciej, rozpędzeni pedałujemy ponad potrzeby, tracąc w rezultacie całą przyjemność jazdy."