21-07-2019, 17:21
Fajnie Wam to wyszło. Zdjecia pierwsza klasa brawo za rekordy i wole walki .
300km edycja II
|
21-07-2019, 17:21
Fajnie Wam to wyszło. Zdjecia pierwsza klasa brawo za rekordy i wole walki .
21-07-2019, 18:27
Świetne zdjęcia Andrzeju.Wielkie dzięki za fotki i wspólne kręcenie.Pozdrawiam
21-07-2019, 21:38
Trochę stron rodzinnych moich i moich rodziców.
Kilka zdjęć począwszy od nr 12 - okolice skrzyżowania DW813 i DK63 między Rudnem i Komarówką - tędy odkąd pamiętam jeździło się do dziadków - do Żulinek i Przegalin - kilka km za Komarówką. Później już nieco starszy (koniec podstawówki) jeździłem po tych okolicach rowerem z bratem ciotecznym z Komarówki. Żelizna (tam gdzie krzyżowała się wam droga w jedną stronę z drogą powrotną) - ileż razy tamtędy jeździło się rowerem za dzieciaka, chodziło do lasu - Żelizna po jednej stronie lasu, Żulinki po drugiej. Zdjęcia od nr 22 - kościół w Witorożu - można powiedzieć, że miejscowość dla mnie nieco mityczna - nazwę tę miejscowości też pamiętam od dzieciństwa, chociaż byłem tam dopiero jako dorosły. Pamiętam jak czasami wracaliśmy od jednego wujka z okolic Międzyrzeca do Żulinek, to drugi wujek czasami mówił, że będzie jechał przez Witoroż - ja z rodzicami wracaliśmy zawsze przez Drelów i Kwasówkę - przez Witoroż nigdy. Dopiero kilka lat temu stwierdziłem, że trzeba się kiedyś przez ten Witoroż przejechać. Kolembrody - tu również wiele razy jeździło się rowerem - z Żulinek przez las - po drodze mijało się pozostałości gajówki Smolarnia ze zdziczałym sadem - mirabelki, gruszki, jabłka. Do Kolembród babcia czasami jeździła na odpust w lipcu - generalnie na odpust do Kolembród przyjeżdżało bardzo dużo mieszkańców okolicznych wiosek. Jadąc do Kolembród mijało się kanał Wieprz - Krzna - tato opowiadał, jak w młodości chodził z kolegami kąpać się nad kanałem - wtedy poziom wody był tam znacznie wyższy niż obecnie, zwłaszcza przy śluzach i jazach. Wracając z Kolembród można było pojechać przez pola w okolicy Walinny - po drodze rosły antonówki. No i Radzyń - to już wiadomo, moje miast rodzinne - dzieciństwo, podstawówka, LO. Do pałacu chodziliśmy czasami z podstawówki (odległej o 10 minut spaceru) na lekcje wf - w jednej z pałacowych sal ustawionych było kilka stołów do ping ponga. Na stawy pałacowe zimą chodziliśmy zjeżdżać na sankach - też z podstawówki. Później jak już byłem nieco starszy do parku pałacowego chodziło się na izotonik, kiedyś w podziemiach Oranżerii w parku (nie widzę zdjęć, więc w zasadzie ustawka powinna być do powtórki ) funkcjonował pub "Bachus" - trochę się tam bywało w końcówce LO i początkowym okresie studiów. Później, jak już byłem na studiach zmienił się właściciel, zmieniła się nazwa, zmieniło się towarzystwo, które siedziało w środku i człowiek przestał tam zaglądać. Ot, zebrało mi się trochę na wspomnienia
22-07-2019, 11:08
Mieliśmy zaproszenie na imprezę do Przegalina. Parafia obchodziła 100-lecie istnienia. Niestety trochę byliśmy do tyłu z czasem więc nie skorzystaliśmy.
Gdybyś nie miał z kim pojeździć
www.forum.krmaksimum.pl
22-07-2019, 18:10
Bardzo się cieszę, że zdjęcia się podobały a Damianowi przypomnieliśmy jego dzieciństwo a ten okres życia zawsze wspominamy miło i z sentymentem. Jeszcze raz dziękuję uczestnikom za wspólną jazdę a Jurkowi za wytyczenie trasy tak, że cały czas jechaliśmy z górki (nie wiem, jak on to zrobił ale mu się udało), tylko Dysa nie udało się ominąć.
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|