Ci, którzy poznali niesamowity sposób odkrywania świata za pomocą dwóch kółek są w stanie zamienić wygodne łóżko na karimatę, namiot i śpiwór, pakują sakwy, ostatni raz spoglądają na miejsce, które nazywają domem i ruszają w nieznane... W 2017r letnia tułaczka stała się moim nałogiem, lekiem i lekcją poznania samego siebie.
Część z Was śledziła moją ubiegłoroczną wyprawę z Lublina na Saharę. Spotkałem na swojej drodze wielu wspaniałych ludzi, poznałem co to znaczy czuć się wolnym, przeszedłem na "Ty" ze szczytami Alp, Pirenejów i gór Atlas. Nie obyło się bez sytuacji podbramkowych, głupich decyzji i strachu... Spełniłem jedno z marzeń i w dużej mierze pomógł mi upór, który potrafi być równocześnie moim przekleństwem.
Czasem by odnaleźć spokój ducha trzeba pokonać wiele kilometrów. Czasem wiele samotnie przejechanych kilometrów to nadal za mało, dlatego ze swojej strony chciałbym Was zaprosić do obserwacji tegorocznej dawki wspaniałych widoków i garści statystyk. Cel? Tak jak dotychczas, pozwolę sobie nie zdradzać tajemnicy i poruszyć Waszą wyobraźnię Już teraz wiem, że będę miał przerwy w dostępie do Internetu, dlatego informacje o postępach mogą docierać z kilkudniowym opóźnieniem.
Dłuższą chwilę zajęło mi podjęcie decyzji o publikowaniu, ale mam nadzieję że doświadczenie, które cały czas zdobywam pomoże kiedyś komuś, a krąg karmy zatoczy koło i również mi pozwoli na realizację tego co jeszcze siedzi w mojej głowie
Uprzedzam, że nie jestem ani wybitnym pisarzem ani fotografem wiec prezentowane treści mogą odbiegać od wszelkich norm
Tutaj tradycyjnie STRAVA czyli statystyki
A tutaj nowość ( dla mnie i nadal tego nie ogarniam) czyli INSTAGRAM gdzie postaram się wrzucać takie widoczki:
Część z Was śledziła moją ubiegłoroczną wyprawę z Lublina na Saharę. Spotkałem na swojej drodze wielu wspaniałych ludzi, poznałem co to znaczy czuć się wolnym, przeszedłem na "Ty" ze szczytami Alp, Pirenejów i gór Atlas. Nie obyło się bez sytuacji podbramkowych, głupich decyzji i strachu... Spełniłem jedno z marzeń i w dużej mierze pomógł mi upór, który potrafi być równocześnie moim przekleństwem.
Czasem by odnaleźć spokój ducha trzeba pokonać wiele kilometrów. Czasem wiele samotnie przejechanych kilometrów to nadal za mało, dlatego ze swojej strony chciałbym Was zaprosić do obserwacji tegorocznej dawki wspaniałych widoków i garści statystyk. Cel? Tak jak dotychczas, pozwolę sobie nie zdradzać tajemnicy i poruszyć Waszą wyobraźnię Już teraz wiem, że będę miał przerwy w dostępie do Internetu, dlatego informacje o postępach mogą docierać z kilkudniowym opóźnieniem.
Dłuższą chwilę zajęło mi podjęcie decyzji o publikowaniu, ale mam nadzieję że doświadczenie, które cały czas zdobywam pomoże kiedyś komuś, a krąg karmy zatoczy koło i również mi pozwoli na realizację tego co jeszcze siedzi w mojej głowie
Uprzedzam, że nie jestem ani wybitnym pisarzem ani fotografem wiec prezentowane treści mogą odbiegać od wszelkich norm
Tutaj tradycyjnie STRAVA czyli statystyki
A tutaj nowość ( dla mnie i nadal tego nie ogarniam) czyli INSTAGRAM gdzie postaram się wrzucać takie widoczki: