08-01-2010, 02:32
£ΔkΓ – historia ewolucji.
Polscy naukowcy odkryli ślady zwierzęcia strasznego od dinozaurów !!! Ta niesamowita wiadomość oprócz wydawców książek do historii zacierających już ręce [ponoć mają nowe wydawać] zaciekawiła i mnie. Mnie – zwykłego BIAŁEGO obywatela małego kraju który można przejechać rowerem od morza do gór w jeden dzień! Zwierzę o którym mowa nazwałem łakiem [dlaczego maiłbym ich tak sobie nie nazwać hę?].
A więc [paranoja zdania nie mogę tak zacząć? hehe ja nie mogę?] cofnijmy się w czasie. Obecnie nasz kraj to Polska [Rzeczpospolita n-ta], wcześni był komunizm, przed nim dyktatura dalej Polanie. A przed Polanami kto był? Australopitek? Wcale że nie.
Polonicus pewnego dnia wyszedł sobie z domu [a co miał w jaskini mieszkać?] z widokiem na morze. Na horyzoncie przepłyną fragment lodowca, który oderwał się wiele kilometrów stąd i wiele wschodów słońca temu. Rzekł zatem Barnim do Bojany: ‘toć bedzie padoć dziśo skoro wioter lodu tyla przygnał tyla’. Na to jak kobieta w ryk i chowa się za opłotek i wygląda i w ryk znowu. Chłop spoziera: ‘toć nie na marne tak cie zwo, boja się i boja’. Kobita nie mogła wykrztusić słowa piętnaście przejść ślimaka morskiego po kiju długości łokcia – bardzo długo. W końcu krzyczy: ‘toć nie słychasz?. Barnim na to: ‘toć przygłuchy jo od maleńkiego, coś woda szmyra jkoć takoć inyczej’ Nie minęła chwila a i chłop usłyszał groźne pomrukiwania: ‘Łaki, Łaki, Łaki’. Oczy w słup, dzida w ruch, nogi nie chciały ruszyć sparaliżowane strachem. Przemógł się wdrapał na usłane letnimi kwiatami i pachnącą trawką wzgórze. Stanął jak wryty. Wataha stworzeń morskich co to je widywał w wodzie pełzły po lądzie. Pomyślał: ‘coś musim z ty zrobić’. Nie minęły 2 wschody słońca a koło domu stała zagroda. Po kilku dniach zwabione trawką trafiły do niej pierwsze Łaki. Okazało się że nie bardzo wiedzą o co chodzi na lądzie i dały się szybko ujarzmić zniewolone przez pachnące ziele. Nie minęło trzysta sześćdziesiąt pięć wschodów słońca kiedy chłop dosiadł Łaka. Postanowił zebrać całe swoje plemię Polonicusów i wyruszyć w wielką pełną niebezpiecznych ale i ciekawych przygód wyprawę. Wiedział od razu że sam nie dożyje chwil na nowym nieznanym ale zapewne bogatym i pięknym lądzie. Tak też się stało. Nikt z tych którzy wyruszyli nie dotarł do celu. Jako że Łaki nie zatraciły zdolności pływania plemię mogło pokonać także napotkane wody. I w taki oto sposób bardzo bardzo bardzo daleki przodek Barnim dotarł do wyspy. Staną na jej brzegu, uklękną, pocałował piasek. Wstał popłukał usta sfermentowanym sokiem z owoców browarbrowar i KRZYKNĄŁ ‘Ojcze moich ojców oto jestem w ziemi obiecanej. Od dzisiaj ta ziemia będzie zwać się Australią [miał fantazje co nie?] a my Australijczykami. Albo nie Australopitekami !!!’. Potem nastały lata zabawy i świętowania. Polało się mnóstwo napojów ze sfermentowanych owoców. Nastały złe czasy. Szerzyła się sodomia i gomora. Dzieci rodziły się coraz bardziej upośledzone i zniekształcone. W końcu plemię straciło umiejętności posługiwania się zaawansowanym sprzętem i z maczugami i osiedliło się w jaskiniach.
Wiele lat później ktoś śmie twierdzić że pierwszy człowiek nie pochodzi z terenów dawnej Polski i że pierwsze zwierzę nie wyszło tu z wody. Hmm - jak zawsze wszystko przez alkohol.
Miało być śmiesznie: Łaki, Łaki, Łaki !!!
Nie jestem rasistą ani nie wiem czy kogoś zainteresowało a tym bardziej rozbawi moje mikro opowiadanko. Czekam na komentarze - jak zawsze. Pozytywne komentarze, te zgryźliwe też mogą być – ostatecznie.
szymek_sq 1:11, 8.01.20010, pokój mój
Polscy naukowcy odkryli ślady zwierzęcia strasznego od dinozaurów !!! Ta niesamowita wiadomość oprócz wydawców książek do historii zacierających już ręce [ponoć mają nowe wydawać] zaciekawiła i mnie. Mnie – zwykłego BIAŁEGO obywatela małego kraju który można przejechać rowerem od morza do gór w jeden dzień! Zwierzę o którym mowa nazwałem łakiem [dlaczego maiłbym ich tak sobie nie nazwać hę?].
A więc [paranoja zdania nie mogę tak zacząć? hehe ja nie mogę?] cofnijmy się w czasie. Obecnie nasz kraj to Polska [Rzeczpospolita n-ta], wcześni był komunizm, przed nim dyktatura dalej Polanie. A przed Polanami kto był? Australopitek? Wcale że nie.
Polonicus pewnego dnia wyszedł sobie z domu [a co miał w jaskini mieszkać?] z widokiem na morze. Na horyzoncie przepłyną fragment lodowca, który oderwał się wiele kilometrów stąd i wiele wschodów słońca temu. Rzekł zatem Barnim do Bojany: ‘toć bedzie padoć dziśo skoro wioter lodu tyla przygnał tyla’. Na to jak kobieta w ryk i chowa się za opłotek i wygląda i w ryk znowu. Chłop spoziera: ‘toć nie na marne tak cie zwo, boja się i boja’. Kobita nie mogła wykrztusić słowa piętnaście przejść ślimaka morskiego po kiju długości łokcia – bardzo długo. W końcu krzyczy: ‘toć nie słychasz?. Barnim na to: ‘toć przygłuchy jo od maleńkiego, coś woda szmyra jkoć takoć inyczej’ Nie minęła chwila a i chłop usłyszał groźne pomrukiwania: ‘Łaki, Łaki, Łaki’. Oczy w słup, dzida w ruch, nogi nie chciały ruszyć sparaliżowane strachem. Przemógł się wdrapał na usłane letnimi kwiatami i pachnącą trawką wzgórze. Stanął jak wryty. Wataha stworzeń morskich co to je widywał w wodzie pełzły po lądzie. Pomyślał: ‘coś musim z ty zrobić’. Nie minęły 2 wschody słońca a koło domu stała zagroda. Po kilku dniach zwabione trawką trafiły do niej pierwsze Łaki. Okazało się że nie bardzo wiedzą o co chodzi na lądzie i dały się szybko ujarzmić zniewolone przez pachnące ziele. Nie minęło trzysta sześćdziesiąt pięć wschodów słońca kiedy chłop dosiadł Łaka. Postanowił zebrać całe swoje plemię Polonicusów i wyruszyć w wielką pełną niebezpiecznych ale i ciekawych przygód wyprawę. Wiedział od razu że sam nie dożyje chwil na nowym nieznanym ale zapewne bogatym i pięknym lądzie. Tak też się stało. Nikt z tych którzy wyruszyli nie dotarł do celu. Jako że Łaki nie zatraciły zdolności pływania plemię mogło pokonać także napotkane wody. I w taki oto sposób bardzo bardzo bardzo daleki przodek Barnim dotarł do wyspy. Staną na jej brzegu, uklękną, pocałował piasek. Wstał popłukał usta sfermentowanym sokiem z owoców browarbrowar i KRZYKNĄŁ ‘Ojcze moich ojców oto jestem w ziemi obiecanej. Od dzisiaj ta ziemia będzie zwać się Australią [miał fantazje co nie?] a my Australijczykami. Albo nie Australopitekami !!!’. Potem nastały lata zabawy i świętowania. Polało się mnóstwo napojów ze sfermentowanych owoców. Nastały złe czasy. Szerzyła się sodomia i gomora. Dzieci rodziły się coraz bardziej upośledzone i zniekształcone. W końcu plemię straciło umiejętności posługiwania się zaawansowanym sprzętem i z maczugami i osiedliło się w jaskiniach.
Wiele lat później ktoś śmie twierdzić że pierwszy człowiek nie pochodzi z terenów dawnej Polski i że pierwsze zwierzę nie wyszło tu z wody. Hmm - jak zawsze wszystko przez alkohol.
Miało być śmiesznie: Łaki, Łaki, Łaki !!!
Nie jestem rasistą ani nie wiem czy kogoś zainteresowało a tym bardziej rozbawi moje mikro opowiadanko. Czekam na komentarze - jak zawsze. Pozytywne komentarze, te zgryźliwe też mogą być – ostatecznie.
szymek_sq 1:11, 8.01.20010, pokój mój
"Abstynencja jest dobra, ale powinna być praktykowana z umiarem"