Strony (4):    1 2 3 4   
Zwirek   09-01-2010, 17:15
#21
Zdecydowaliśmy się z Krzyśkiem kupić po jednym tym pulsaku Crane. Jakby byli jeszcze jacyś chętni to piszcie pw czy na gg czy jak tam kto woli to zakupię na raz więcej i wyjdzie tania przesyłka, ale wtedy muszę mieć kaskę, żeby jeszcze ją na konto sobie przelać i zapłacić.
Aha deadline z decyzją to wtorek 12.01.2010 g 16.00 a na zbiórkę kasy ewentualnie chciałbym się umówić max do czwartku 14.01 ;-)
Pozdrower

[Obrazek: u4694y2012v3.gif]
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu.."
Karcer   10-01-2010, 12:46
#22
KermitOZ napisał(a):A jak nie to jeździsz sobie bez pulsometru, podziwiasz widoki, a zaoszczędzoną kasę wydajesz na piwko po przejażdżce (no bo przecież nie trenujesz, więc możesz sobie na nie pozwolić).

Ja to dopiero jestem perwersem: jeżdżę z pulsometrem a mimo to podziwiam widoki, po wszystkim idę na piwo, a w około rozpowiadam że trenuję.


Grzegorzu, jeśli ktoś chce w pełni profesjonalnie podchodzić do treningu to konieczny jest pomiar mocy. Bo tylko w ten sposób jesteśmy w stanie obiektywnie ocenić nasz wysiłek. A dopiero do tego pulsometr, pomiar kadencji i na końcu licznik prędkości.
Nasze strefy tętna wachają się nawet z dnia na dzień (wpływ na to ma zmęczenie, pogoda, stan zdrowia), a także w trakcie całego sezonu. Więc chcąc być megapro trzebaby - jak Kuczy zauważył - robić testy średnio co kwartał.

Trening z pulsometrem, nawet bez badań będzie lepszy niż trening bez. Tylko trzeba robić to z głową...a nie tylko z nogami. :lol:
Jest kilka testów pozwalających wyznaczyć próg tlenowy, które można wykonać samemu i które dają wystarczająco dokładne wyniki. Jeśli ktoś nie ma ambicji pokonać Alberto na TdF, albo Fabiana w MŚ na czas, to zupełne wystarczą. Co więcej, pomogą się rozwijać.
Zając próg tlenowy i znając tętno maksymalne (wystarczy pojechac jakieś XC, albo jakies ciężkie interwały :-P ), można wyznaczyć swoje strefy tętna. Nawet błąd rzędu 2-3 uderzeń na minutę, nie robi wielkiej różnicy ze względu na wspomnianą wcześniej zmienność. Później wystarczy dużo jeździć, obserwować i notować/zapamiętywać jak się zachowuje nasz organizm w danych warunkach. Nawet minimalnie błędne wyliczenia dotyczące Hrmax czy LTHr, nie przeszkadzając w mozliwości kotrolowania naszej aktulanej formy, czy wychwycenia przemęczenia organizmu.

Zwirek napisał(a):a na pc15 sporo ludzi narzeka, że traci często sygnał
Na mrozie faktycznie traci sygnał jeśli jest na wierzchu. Ja jak jadę w zimie to mam ją pod kurtką, więc nie ma problemu. Brak jest też kodowania sygnału (ale ja mam starszy model), więc jeśli jest kilka w grupie to bywają tętna maksymalne z treningu na poziomie 295.

Prawdziwą wolność czujesz kiedy wiatr hula między twoimi jajkami.
krzysio dm   10-01-2010, 22:13
#23
hej Niezła dyskusja się rozpętała Myślę że większość z nas czyli 99% to amatorka i nie ma co się tak napinać chcesz to kupujesz i no problem Pulsaka kupuję po to żeby wiedzieć co dzieje się w moim ciałku :-D trochę luzu :mrgreen:
KermitOZ   11-01-2010, 13:38
#24
kuczy napisał(a):I uważam, że lepiej jeździć pod tak ustalone progi niż katować się tak jak Ty Grzsiu. Bo niestety, ale jadąc z Tobą wychodziło mi, że mam zbyt wysokie tętno - i w takim razie Ty też miałeś, bo robotem nie jesteś, żeby cisnąć na tętnie o 20 uderzeń mniejszym...
Jak już pisałem: każdy organizm jest inny i każdy potrzebuje innego treningu Smile

Karcer napisał(a):Więc chcąc być megapro trzebaby - jak Kuczy zauważył - robić testy średnio co kwartał.
Na naszym poziomie z pewnością wystarczyłoby przed sezonem przygotowawczym, np. w listopadzie i po zrobieniu bazy przed sezonem startowym.

Karcer napisał(a):Trening z pulsometrem, nawet bez badań będzie lepszy niż trening bez. Tylko trzeba robić to z głową...
Pulsometr nie zwalnia z myślenia. Ja trenuję z głową i bez pulsaka. Czy to lepiej niż wy to niech zaświadczą wyniki Tongue

pOZBig Grinrower
Grzesiek

GrzegorzMazur.pl
Go hard or die hard!
Karcer   11-01-2010, 19:23
#25
KermitOZ napisał(a):Pulsometr nie zwalnia z myślenia.
Dokładnie to samo napisałem.

KermitOZ napisał(a):Ja trenuję z głową i bez pulsaka.
Nie znam twojego planu treningowego, więc w tym temacie nie posiadam zdania. :-P

KermitOZ napisał(a):Czy to lepiej niż wy to niech zaświadczą wyniki Tongue
W zeszłym roku dwa razy kończyłem przed tobą. :lol: :lol:

A jakbym miał kasę, to i tak bym sobie sprawił "kombajn" typu CICLOSPORT HAC 5, lub coś podobnego.


P.S W sumie dyskusja z pulsometrów, przechodzi w kierunku metodyki treningu.

Prawdziwą wolność czujesz kiedy wiatr hula między twoimi jajkami.
Zwirek   12-01-2010, 17:44
#26
Kasa przelana, już zaksięgowana, wysyłka do 3 dni roboczych. Jak fanty dotrą to dam znać i umówimy się jakoś na odbiór :-)

[Obrazek: u4694y2012v3.gif]
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu.."
felek   12-01-2010, 22:13
#27
Jak byście potrzebowali instrukcji PL to mam na kompie w pdf, bo ja nie dostałem w zestawie i musiałem szukać w necie.
Zwirek   12-01-2010, 22:20
#28
Spoko w mailu dali linka, poza tym łatwo ją w googlach znaleźć ;-)
Jakby co to można ją pobrać tutaj:
http://download.medion.de/downloads/anl ... esptpl.pdf

[Obrazek: u4694y2012v3.gif]
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu.."
grzegorz_   12-01-2010, 23:19
#29
Wcześniejsze posty czytałem tylko pobieżnie więc część z tego co powiem może się powtórzyć. Postaram się, w oparciu o własne doświadczenia obalić dogmat Grzegorza, który głosi, że pulsometr bez badań jest bezużyteczny. Żeby zachować porządek, a także ułatwić polemikę z moimi poglądami wypunktuje swoje argumenty.

1) badania na konkretny dzień
Jak zauważył śp. Heraklit w świecie materialnym nie ma nic stałego (oprócz tego, że sama zmiana jest stała ;-) ). Przechodząc do konkretów na zmienność stref wysiłku wpływają takie czynniki jak: parametry krwi, zakwaszenie organizmu, warunki atmosferyczne, czas, poziom wytrenowania, nawet emocje. We wcześniejszych postach ktoś napisał, że badania zaleca się robić co kwartał, wydaje mi się, że aby osiągnąć całkowitą dokładność, należało by jeszcze częściej(albo w ogóle nie da się jej osiągnąć), rzecz w tym że absolutna dokładność nie jest tu potrzebna. Podam przykład: kilka lat temu moi znajomi z klubu Start Lublin byli na badaniach wydolnościowych na warszawskim AZS-ie. Odbywały się one na specjalnej bieżni ze zmiennym pochyłem. Pierwszego dnia badano strefy wysiłku, oraz maksymalną wydolność, natomiast drugiego dnia mieli do przejechania trasę dostosowaną do maksymalnych możliwości, która była ustalona w oparciu o wyniki z dnia pierwszego. Co najciekawsze niektórym nie udało się tego dokonać, a to może świadczyć o tym, że nawet tak profesjonalne badania nie są pewne w 100%, albo że 2 dnia byli po prostu zmęczeni i ich wydolność była inna.

2) Dostosowanie stref domyślnych
Są pewne parametry, które pozwalają na ustalenie stref: tętno maksymalne, wiek, poziom aktywności, waga (Polar ustala w oparciu o to). Dodatkowym i według mnie jednym z najistotniejszych parametrów w wyznaczaniu tych sfer samemu jest samopoczucie podczas treningu. Nie jest tak trudno wyczuć od której 10 zaczynamy jechać na beztlenie( z resztą nie da się w niej za długo pojechać), strefa mieszana to wiadomo, że poniżej beztlenu a standardowo tak ok 30 itd. Również po badaniach (chociaż strefy nie zmieniają się, aż tak drastycznie ( no chyba że ktoś ma na to super metody Wink )można to próbować samemu dostosowywać w miarę postępów w treningu.
3) głos rozsądku
Wielu miłośników szybkiej jazdy na rowerze ( wśród nich czasem także ja) ma problem z ograniczeniem wysiłku na treningach. Mówiąc prościej za____ją ile się da. A to nie jest dobra metoda treningu ( jest się mocniejszym jak się nie trenuje w ogóle niż jak się jest przetrenowanym). Jednak ograniczyć nie jest się łatwo, szybka jazda i zaciąganie pod wiatr albo pod górkę słabszym kolegom to niestety czasem pokusa nie do odparcia. Nawet zachowanie złotej zasady, że ostatnie 10% treningu to rozjazd może się nie udać jak nagle zza pleców wyskoczy jakiś napalony dziadek, albo jeszcze lepiej babcia i zacznie Cię odstawiać na swoim jubilacie. Wtedy z pomocą może przyjść pulsometr (szczególnie taki z zaprogramowanymi strefami i sygnałem alarmowym). Takie ograniczenie może uprzykrzyć trening, ale jak ktoś myśli rywalizacji w wyścigach, to czyni go sensownym.
4) organizacja
Kontynuując wątek sensowności treningu, to w moim przypadku pulsometr jest podstawowym narzędziem organizacji. Używam Polara s720i oraz programu pro trainer 5. Na zegarku mam zaprogramowane podstawowe typy treningu: wytrzymałościowy, siłowy-podjazdy, szybkościowy- tępówki, czasówki. To urządzenie pozwala zaprogramować poszczególne fazy treningu od rozgrzewki poprzez wykonywane ćwiczenia, aż do rozjazdu. Przykładowe ćwiczenie tępówki: ustalam ilość tempówek, czas ich trwania, lub długość, lub do osiągnięcia jakiego tętna mają się odbywać, czas odpoczynku pomiędzy tępówkami( wtedy zegarek liczy prędkość restytucji). No i najważniejsza funkcja czyli zapis i przesyłanie danych do PC. Dzięki temu widzę co się działo z moim organizmem w czasie treningu/wyścigu, a z tego mogę wywnioskować czy jest jakiś postęp. Do tego dochodzi przejrzysty dzienniczek treningowy, który naprawdę działa mobilizacyjnie.
5) poznanie organizmu + bezpieczeństwo
Jak przypuszczam idea powstania takiego urządzenia jak pulsometr powstała po odkryciu, że częstotliwość pracy serca jest bardzo istotnym parametrem treningowym. Już samo tętno spoczynkowe badane regularnie może nam dużo powiedzieć chociażby o tym czy organizm jest wypoczęty. Gdy tętno nie spada do tej granicy co zazwyczaj to może oznaczać, że większy postęp treningowy osiągniemy przejeżdżając 50km spokojnym tempem niż wcześniej zaplanowane 130 z kilkoma podjazdami. Co do bezpieczeństwa, to dzięki pulsometrowi możemy zauważyć anomalie typu arytmia, lub migotanie serca. Bez pulsometru kontrolowanie takich rzeczy jest trudne. Zachwalałem powyżej Polara, ale wystarczy zwykły dobrze mierzący pulsometr, żeby wychwycić takie rzeczy(niestety zwykły nie ma funkcji zapisu).
6) pulsometr vs slr carbon 129g
W światku kolarskim występuje choroba zwana przeze mnie „syndromem sprzętowca”. Najkrócej mówiąc polega ona na przekonaniu, że jak będziemy mieli dobry sprzęt wtedy będziemy mocni, będziemy wygrywać wyścigi, itd... poślubimy piękną księżniczkę i dostaniemy połowę królestwa... Niemal każdy przez to przechodzi (a niktórym nie przechodzi). W moim przypadku złudzenie to prysło gdy dostałem gianta tcr na recordzie, który jak na tamte czasy dla niektórych mógł być szczytem marzeń. Zwyczajnie okazało się, że nic się nie zmieniło (no żeby nie przesadzać to z 5% lepsze osiągi). Przesłanie jest takie: nie warto tracić czasu i pieniędzy na coś co nie gwarantuje osiągnięcia celu kolarza ( no chyba że jest nim respekt wśród sprzętowców). Dla mnie od tego sezonu pulsometr jest podstawowym narzędziem organizacji treningu. Pomijając fakt że nie mam zbyt wiele czasu na trenowanie podobnie jak w tamtym sezonie, wyniki pokarzą czy rzeczywiście jest skuteczny.

Jeszcze mała złośliwość na koniec: KermitzOZ napisał:
„Pulsometr nie zwalnia z myślenia. Ja trenuję z głową i bez pulsaka. Czy to lepiej niż wy to niech zaświadczą wyniki Tongue

No niestety świadczą Grzegorzu :-P
michalbrodowski   12-01-2010, 23:35
#30
Zawsze zastanawiało mnie czemu Kermit ma zawsze słabsze wyniki od Grześka, teraz już wiem- bo nie ma pulsometru Tongue

Zamawiam pulsaka! sztuk- jeden Wink

Wszystkich nas w końcu wytępi forumowe gestapo...
Strony (4):    1 2 3 4   
  
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB
Silnik forum MyBB, © 2002-2024 MyBB Group.
Made with by Curves UI.