Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Przegląd prasy
#11
W Lublinie trzeba edukować wszystkich o tym czym jest zrównoważony transport, a to bardzo trudna sprawa.

Mindex, ja póki co myślę o tym, by pytać startujących kandydatów o ich poglądy na np. system pasów rowerowych, bus pasy, ilość parkingów w mieście, ilość zieleni. Chciałbym wybadać czy ważne jest dla nich wygodnictwo czy świeże powietrze. Tereny zielone czy kolejne parkingi. Nowe ulice w mieście czy kolejne inne inwestycje drogowe czy np. uspokojenie ruchu + inwestycja w MPK.
Odpowiedz
#12
qavtan napisał(a):W Lublinie trzeba edukować wszystkich o tym czym jest zrównoważony transport, a to bardzo trudna sprawa.

Mindex, ja póki co myślę o tym, by pytać startujących kandydatów o ich poglądy na np. system pasów rowerowych, bus pasy, ilość parkingów w mieście, ilość zieleni. Chciałbym wybadać czy ważne jest dla nich wygodnictwo czy świeże powietrze. Tereny zielone czy kolejne parkingi. Nowe ulice w mieście czy kolejne inne inwestycje drogowe czy np. uspokojenie ruchu + inwestycja w MPK.

bardzo dobry pomysł, mam nadzieję że podzielisz się wynikami tej analizy :-)
a jakbyś potrzebował jakiejś pomocy organizacyjnej np. to dawaj znać, bo mnie ta tematyka coraz bardziej interesuje
Odpowiedz
#13
KermitOZ napisał(a):Zamierzam się wypowiedzieć nie głosując na nikogo.

KermitOZ napisał(a):Nawet jakby chciał to i tak niewiele (czytaj: nic) by mógł.

Brawo! Postawa godna naśladowania.
Tylko trochę nie po drodze z oczekiwaniami rowerzystów.
Może pora zmienić stowarzyszenie.
Darek  -  Easy Rider 
DOBRZE, ŻE JESTEŚCIE  Smile 
Odpowiedz
#14
Ja po prostu wiem, że jedna osoba rewolucji nie zrobi. Pod tym względem jestem człowiekiem małej wiary i staram się nie oszukiwać samego siebie. Cuda się zdarzają, ale lepiej się na nie nie nastawiać.

pOZBig Grinrower
Grzesiek
GrzegorzMazur.pl
Go hard or die hard!
Odpowiedz
#15
mindex napisał(a):trzeba chyba zażądać od nich konsultacji z nami we wszystkich takich sprawach!

słuchajcie, gdyby to wszystko było takie proste...
staramy się wpierać Miasto w staraniach o środki na infrastrukturę rowerową zawiązując umowy partnerskie proforma, które pozwalają im dostać dodatkowe punkty w konkursach grantowych (właściwie jako Towarzystwo dla natury i człowieka, bo Porozumienie Rowerowe to przecież nieformalny byt...). w tej chwili jesteśmy partnerami w dwóch takich projektach, jak na razie małe szanse by którykolwiek z nich przeszedł, no ale nie my go pisaliśmy, ani nie mieliśmy możliwości wglądu (jako partner! kuriozum). Zastrzegliśmy, że chcemy mieć prawo wglądu i konsultacji w projekt wykonawczy, by nie powstał z tego kolejny bubel, który nie spełnia oczekiwań rowerzystów, a i tak nie jest pewne czy oni nasze uwagi wezmą poważnie.
Nie chcę zbytnio krytykować tu lubelskiego Ratusza (pewnie ktoś z nich też zagląda na to forum), ale urzędnicy pracujący w poszczególnych wydziałach traktują zazwyczaj przedstawiciela rowerzystów jak potencjalnego intruza, osobę, która zawraca głowę, której nie trzeba odpisywać na pismo w terminie urzędowym (np. czekamy na odpowiedzi pism z jesieni). Urzędnik najczęściej nie ma wiedzy jak powinno się projektować i realizować przyjazną infrastrukturę dla różnych typów rowerzystów, nie poszerza jej o dobre praktyki z innych miast (np. Puławy uczą się na holenderskich miasteczkach) i nie docenia roli konsultacji z rowerzystami, ma to szczerze mówiąc gdzieś, a co najważniejsze - urzędnik, który decyduje o ścieżkach nie jeździ rowerem, więc jest mu wszystko jedno czy ta ścieżka będzie przyjazna dla rowerzysty miejskiego, szosowego czy górskiego.
Taki przykład: od wczoraj już wiemy, że powstanie odcinek ddr wzdłuż remontowanej ul. Poniatowskiego, od strony szkoły. Ile czasu zajęło wywalczenie tego, bo tak to tylko można nazwać. Trwało to od jesieni, o wszystkim trzeba było się samemu dowiedzieć, właściwie działac jak detektyw, wykonać kilkadziesiąt telefonów, po kilka w tygodniu, spotkać się z kilkunastoma osobami, złożyć kilka pism, sprawdzić sprawę w terenie, przedstawiać projekt odpowiednim osobom, poinformować media, a to wszystko poza godzinami pracy czy studiów. Tym powinna zajmować się odpowiednia osoba w Ratuszu, przygotowana i wykwalifikowana, a my, rowerzyści tylko podsuwać jej robotę pod nos i egzekwować.

Np. we wtorek było szkolenie poświęcone standardom technicznym ścieżek rowerowych na którym też były przedstawicielki Rowerowego Lublina, natomiast z samego Ratusza było raptem 2 urzędników... a wydziałów zajmujących się rowerami jest cztery! Poza tym dla uczestników warsztatów to był szok, że rower powinien być rozpatrywany jako środek komunikacji miejskiej, a nie tylko rekreacyjnie, czyli przede wszystkim trasy dla rowerzystów w śródmieściu, z domu do pracy, z domu do szkoły itd, a nie jedynie ścieżka wokół Zalewu. Taki jest niestety mental wśród urzędników i sporo jeszcze trzeba zrobić by go zmienić, a najwazniejsze - wprowadzić lokalne przepisy, które by uniemożliwiały tworzenie bubli, ścieżek rowerowych nie nadających się dla rowerzystów.

KermitOZ napisał(a):
qavtan napisał(a):I tutaj przydałby się Funkcjonariusz Rowerowy przy Prezydencie Miasta, który by mógł służbowo zainteresować się tematem i przyprowadzić tych ludzi do porządku.
Nie rozśmieszaj mnie. Nawet jakby chciał to i tak niewiele (czytaj: nic) by mógł.
w Polsce funkcjonuje w tej chwili 3 oficerów rowerowych: we Wrocławiu, Tczewie i Gdańsku.
miałem okazję poznać i posłuchać Daniela Chojnackiego, młody chłopak, który jest oficerem we wrocławskim Ratuszu, widziałem jego dokonania w terenie i na prezentacji oraz plany na przyszłość i mogę spokojnie stwierdzić - ten gość jest wielki, bo zmienia w ogromnym stopniu Wrocław w przyjazne rowerzystom miasto. Przejrzyjcie net, jest sporo na temat jego dokonań, np tu: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,9779 ... erowy.html
Otóż oficer może bardzo dużo, o ile będzie to osoba charyzmatyczna i merytorycznie przygotowana do swojej pracy.
Za kilka miesięcy, m.in. dzięki nam, wejdą w Lublinie w życie Standardy rowerowe, stworzone przez ludzi z sieci "Miasta dla rowerów", co pozwoli w końcu na budowanie dobrych dróg dla rowerzystów, będzie Zespół zadaniowy, który będzie pilnował projektów inwestycyjnych tak, by uwzględniały dobre drogi dla rowerzystów, spełniające nasze oczekiwania. Potrzebujemy jeszcze oficera rowerowego. Kto chętny? Smile

Nie zmienimy Lublina w rowerowy Lublin jeśli nie będziemy mieli wymiernego wpływu na podejmowanie decyzji w Ratuszu w NASZYCH sprawach. Potrzebni są kompetentni urzędnicy, którzy znają europejskie standardy rowerowe i potrafią do nich przekonywać innych. Takich urzędników w tej chwili nie mamy. Albo ich tego nauczymy (nikt za nas raczej tego nie zrobi), albo zmusimy by sami się nauczyli, albo ściągniemy do siebie ludzi takich jak wrocławski oficer.
Tak jak powiedział dr Kopta z "Miasta dla rowerów" na wtorkowych warsztatach - nie oczekujmy, ze ktoś te drogi rowerowe w Lublinie zrobi za nas, jeśli sami, lokalni rowerzyści nie będziemy powiększać swojej wiedzy, doceniać roli jaką powinniśmy w swoich sprawach odgrywać w Ratuszu to do tego czasu Lublin nie będzie miastem przyjaznym rowerzystom.
Dlatego proponuję bysmy działali wspólnie na rzecz wspólnego dobra,bo podzieleni - zawsze przegramy.

do zobaczenia na Masie za moment!
www.miastaDlaRowerow.pl - sieć "Miasta dla Rowerów"
www.LublinRowerem.pl - Porozumienie Rowerowe
Odpowiedz
#16
KermitOZ napisał(a):Cuda się zdarzają, ale lepiej się na nie nie nastawiać.

Czyli jednak jest szansa, że staniesz się człowiekiem większej wiary ;-)
Kropla drąży skałę więc może warto nawet z uporem maniaka robić coś po trochu.
Na rewolucję nie ma szans ale może i dobrze bo efekt mógłby okazać się podobny jak wiele innych rewolucji ;-)
Dużo osób widzi jednak jakieś szanse (nadzieje), które stwarzają organizacje i stowarzyszenia rowerowe. Dlatego poglądy wyrażające rezygnacje, zniechęcenie, zakładanie z góry najgorszych scenariuszy nie są budujące.
Zwiększające się grono nie tylko miłośników kolarstwa ale i osób wypowiadających się na forum powinno mobilizować do większego optymizmy.
No i do większej wiary, która przełoży się na coś efektywnego czego Tobie, sobie i wszystkim życzę :-D
Darek  -  Easy Rider 
DOBRZE, ŻE JESTEŚCIE  Smile 
Odpowiedz
#17
KermitOZ napisał(a):Ja po prostu wiem, że jedna osoba rewolucji nie zrobi. Pod tym względem jestem człowiekiem małej wiary i staram się nie oszukiwać samego siebie.

hmm... nie znam samego początku RL - ale tak z ciekawości, ile osób wpadło na pomysł żeby to założyć? bardzo dużo? a teraz proszę - rośnie w siłę coraz bardziej, teraz już się samo napędza co widać chociażby po masach Smile czyli jednak można!

BTW.
KermitOZ napisał(a):Wysłany: Wczoraj 17:49
michał wolny napisał(a):Wysłany: Wczoraj 17:59
Czy wy te teksty pisaliście wczoraj z Placu Litewskiego przed Masą??? :mrgreen:
pzdr, bartek
Statystyka - analiza statystyczna badań do prac dyplomowych, tel. 507 447 830
Odpowiedz
#18
RL zakładaliśmy w kilkanaście osób i to raczej nie była rewolucja a jest ewolucja Smile
GrzegorzMazur.pl
Go hard or die hard!
Odpowiedz
#19
Myślę, że w urzędzie miasta też wystarczyłaby nam Ewolucja Smile
pzdr, bartek
Statystyka - analiza statystyczna badań do prac dyplomowych, tel. 507 447 830
Odpowiedz
#20
Jak dla mnie to dobrze, żeby chociaż jeden człowiek przypominał o istnieniu rowerzystów, bo byłby to postęp od sytuacji, w której jesteśmy teraz.

W porządku obrad Rady Miasta pojawiłby się punkt: Sprawa pana X
Pan X zabiera głos i mówi: Postawmy na rower, dziękuję skończyłem.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości