Liczba postów: 588
Liczba wątków: 48
Dołączył: May 2009
Reputacja:
1
PrażonyRabarbar napisał(a):opon i dętek.
I niech się franca jedna pali
mam nadzieję, że żartujesz...
"Pain is temporary. It may last a minute, or an hour, or a day, or a year, but eventually it will subside and something else will take its place. If I quit, however, it lasts forever." - L. Armstrong
Liczba postów: 342
Liczba wątków: 29
Dołączył: May 2009
Reputacja:
0
Na ładną pogodę się nie zapowiada :evil: dla mnie też Zawieprzyce trochę za daleko jak na pierwsze rowerowanie po ponad pół roku (wyszłoby mi 60 km, następnego dnia nie doczołgam się do roboty z powodu zakwasów ;-) ) no i jest po prostu zimno
może utopmy tą marzannę w zalewie, będzie wtedy więcej osób i też prostszy transport ewentualnych dużych marzann, a potem jak ktoś chce to sobie gdzieśtam pojedzie na ustawkę a zmarźlaki jak ja wrócą grzecznie do domciu :mrgreen:
Liczba postów: 6028
Liczba wątków: 524
Dołączył: Apr 2009
Reputacja:
9
Oczywiście jest plan B ;-) czyli ustawka pod lkj i przejazd pod tamę. Do topienia marzanny podobno potrzebna jest bieżąca woda :-D i tam mielibyśmy niezłe stanowisko. A później może jakaś mała przejażdżka.
Liczba postów: 483
Liczba wątków: 35
Dołączył: Aug 2009
Reputacja:
0
Jurek S napisał(a):Oczywiście jest plan B ;-) czyli ustawka pod lkj i przejazd pod tamę.
Mimo wszystko proponowałbym most na Kalinie
1. możliwość skoku w obie strony
2. przejazd grupowy całą długością ścieżki powinien zrobić wrażenie na mijanych ludkach w przypadku wyboru zalewu jako miejsca kaźni ;-)
"Trzeba pedałować, żeby się utrzymać w siodełku, ale my jedziemy coraz szybciej, rozpędzeni pedałujemy ponad potrzeby, tracąc w rezultacie całą przyjemność jazdy."