Panie i Panowie wielkie brawa dla
Tomka Branickiego vel Branio który zajął
13 miejsce w open i 7 w swojej kategorii na dystansie 62km (Mega) z czasem 02:41:47
Warunki w jakich przyszło nam jechać były dosłownie ekstremalne.
foto 1
foto 2
foto 3
foto 4
foto 5
Dystans mega to była jedna wielka 60 kilometrowa breja błotna z kałużami po piasty.
Reszta 2km to asfalt:-)
Do tego wiatr i deszcz a niekiedy ulewa.
Ja do końca nie bylem pewny czy wystartuje, bo od piątku rozkładała mnie choroba, gardło, zatoki itp.
W sobotę (nadal czułem się żle) opłaciłem start+ 20zł za chipa (poprzedni zapomniałem wziąć z domu) :-x
W niedzielę rano padało i zastanawiałem się czy nie przełożyć opłaty na inną edycję Mazovii.
Żona i teście patrzyli na mnie jak na wariata, i straszyli zapaleniem płuc.
Na szczęście z Lublina zabrałem długie ocieplane gatki rowerowe, a na górę założyłem membranę gelanotsa :-D
Start zacząłem od X sektora i przez kolejne godziny jazdy o chorobie mogłem tylko zapomnieć :lol:
Szkoda mi tylko siodełka bo nówka nie śmigana, błyszcząca, a po maratonie wyglądało jak bym potraktował je papierem ściernym
Łańcuch cały rudy, aż boję się zajrzeć w piasty i całą resztę osprzętu.
Pochwalić mogę za to czerwone okładziny Clarks.
Czy błoto, deszcz, kałuża, nic nie robiło na nich wrażenia, były bardzo skuteczne.
Pozdrawiam