Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nowa Koncepcja Inżynierii Ruchu
#1
http://www.youtube.com/watch?v=39KhJgcZ ... r_embedded

Ciekawe czy u nas by się to sprawdziło ?
Odpowiedz
#2
Może po pierwszym tysiącu rannych by się ludzie przyzwyczaili :mrgreen:

W Holandii, Belgii czy Francji ledwo pieszy stanie przy przejściu, już się samochody zatrzymują. A rowerzyści to dopiero uprzywilejowana grupa - o ile dobrze pamiętam, to w Holandii nawet przed pieszymi mają pierwszeństwo. Jak jeździłam rowerem w Belgii, to choćbym się wlokła niemiłosiernie ulicą, jadący za mną autobus z tłumem pasażerów ani trąbnął, a już o wyprzedzaniu, gdzie nie było drugiego pasa, w ogóle nie było mowy.

Tak więc, idea bardzo fajna i tam się pewnie przyjmie. Ale u nas to nie tylko różnice w infrastrukturze, ale przede wszystkim w mentalności. Ilu kierowców się zatrzyma przed strzałką do warunkowego skrętu w prawo? Taki jest przepis, że trzeba. Ale nawet gdyby nie było, to logika nakazywałaby zwolnić chociaż, bo przecież piesi w tym czasie mają zielone. A wystarczy popatrzeć, co się dzieje na przejściu przy Plazie... Ostatnio w ten sposób mało nie wpadłam pod samochód przy Globusie. I jeszcze kobita na mnie z buzią, że ona przecież ma zielone. To jakie ja miałam? Niebieskie? :lol:
Odpowiedz
#3
thoria napisał(a):Ale u nas to nie tylko różnice w infrastrukturze, ale przede wszystkim w mentalności.
Bo tam nawet Ci, którzy jeżdżą samochodami dość często jeżdżą również na rowerach. Jadąc samochodem mają więc jakiś pogląd na to, jak wygląda sytuacja z punktu widzenia rowerzysty.
U nas nadal, mimo iż coraz więcej to nadal niewiele osób jeździ rowerem. Kiedy liczba osób jeżdżących rowerami wzrośnie, polepszy się też traktowanie rowerzystów przez kierowców.
Kiedy wszystko zawiedzie, przeczytaj instrukcję obsługi
Odpowiedz
#4
Ja osobiście mam wrażenie, że w polskich warunkach wszystko musi być jasno i przejrzyście określone. Tak żeby każdy zrozumiał, a jednocześnie żeby wykluczona była możliwość jakiejkolwiek własnej interpretacji obowiązujących zasad.
Podejrzewam, że zastosowanie podobnego rozwiązania gdziekolwiek w Polsce skończyłoby się na dzień dobry powstaniem jednego wielkiego korka, a być może nawet ten i ów dałby sobie po buzi w ramach dyskusji na temat pierwszeństwa. Oczywiście po jakimś czasie (po pierwszym tysiącu rannych :-P ) mieszkańcy okolicy by się przyzwyczaili, ale różne ciekawe rzeczy zapewne by się działy, w chwili pojawienia się kogoś spoza tejże okolicy.
Odpowiedz
#5
A wiesz mamut77, że niekoniecznie musi być tak jak piszesz?
Jakiś czas temu w Krakowie przeprowadzono eksperyment polegający na wyłączaniu sygnalizacji świetlnej na niektórych skrzyżowaniach. I nie były to jakieś podrzędne skrzyżowania, tylko takie dość obciążone. I co się okazało? Sam byłem w szoku! Płynność ruchu się poprawiła. Korki się zmniejszyły. Zmniejszyła się tez liczba wypadków na tych skrzyżowaniach.
Może warto by spróbować rozszerzyć eksperyment na większą skalę.
Kiedy wszystko zawiedzie, przeczytaj instrukcję obsługi
Odpowiedz
#6
mariox napisał(a):Jakiś czas temu w Krakowie przeprowadzono eksperyment polegający na wyłączaniu sygnalizacji świetlnej na niektórych skrzyżowaniach.

A ja słyszałem o zdjęciu znaków w jakimś mieście. I co mogło by wydawać się dziwne, kierowcy zaczęli zwalniać przed tymi skrzyżowaniami.
Tam gdzie kończy się logika, zaczynają się kobiety...
Odpowiedz
#7
http://www.bstok.fora.pl/innowacje-ciek ... te,32.html
Odpowiedz
#8
mariox napisał(a):Bo tam nawet Ci, którzy jeżdżą samochodami dość często jeżdżą również na rowerach. Jadąc samochodem mają więc jakiś pogląd na to, jak wygląda sytuacja z punktu widzenia rowerzysty. Kiedy liczba osób jeżdżących rowerami wzrośnie, polepszy się też traktowanie rowerzystów przez kierowców.
No nie wiem... U nas ci, którzy jeżdżą samochodami, chodzą też czasem piechotą, a jakoś to doświadczenie nie zmienia drastycznie ich stosunku do pieszych, kiedy już w tym samochodzie siedzą. Niestety, widzę to nawet po sobie samej - jak jadę samochodem, przeszkadzają mi i rowerzyści, i piesi. Jak jadę rowerem - kierowcy i piesi. A jak idę piechotą - kierowcy i rowerzyści :mrgreen: (tyle, że żadnej z tych grup nie tępię, żeby nie było). Może to tylko ja mam takie roztrojenie jaźni w ruchu, ale wydaje mi się, że niestety jednak przynależę do szerszej grupy. Nie jestem fanką srania na własne podwórko, ale tak obiektywnie patrząc, w Polsce często punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Odpowiedz
#9
A tu jeszcze inne rozwiązanie związane z organizacją ruchu w mieście:
Artykuł i filmik
Kiedy wszystko zawiedzie, przeczytaj instrukcję obsługi
Odpowiedz
#10
Pamiętam przypadek sprzed dwóch, czy trzech lat, kiedy to na skrzyżowaniu Lipowa-Racławickie-Krak.Przedmieście padła sygnalizacja w godzinach szczytu. Zrobił się z tego jeden wielki cyrk, z autobusem w środku, który nie miał jak opuścić skrzyżowania, jako że ze wszystkich trzech stron chyba wszyscy postawili sobie za punkt honoru wepchnąć się na to skrzyżowanie. Między innymi stąd moje wrażenie, że takie eksperymenty niekoniecznie muszą się sprawdzić w Polsce.

Z drugiej strony, być może, dużo zależałoby od tego w jakim miejscu - o jakim natężeniu ruchu, konstrukcja skrzyżowania itd - zlikwidowano by sygnalizację i oznaczenia.

Edycja:

mariox napisał(a):A tu jeszcze inne rozwiązanie związane z organizacją ruchu w mieście
A to akurat przemawia do mnie :-) . Tyle że przy zaproponowaniu takich rozwiązań w naszym pięknym kraju istnieje ryzyko, że podniesie się płacz, że stawia się nowe ograniczenia, że nie po to ludzie kupowali samochody, żeby poruszać się w tempie roweru.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości