Dzięki panowie za towarzystwo i ludzkie tępo, sympatycznie się przewietrzyłam i czuję się tak przyjemniasto zmęczona
po drodze zgubiliśmy Barta i Kermitoza widocznie tego ludzkiego tępa nie wytrzymali ;-) , ale może jakoś trafią do domu sami hehe :roll:
wyszło ok. 50 km, trasa dokładnie taka jak jechaliśmy i wracaliśmy w maju do Nałęczowa (w pierwszą stronę Węglinek i Palikije, w drugą Motycz i Lipniak), jak jeszcze kilka razy ją przejadę to jest szansa że zapamiętam hehe ;-)
aha, w pierwszą stronę był straszny wmordewind, w drugą za to przyjemny wiaterek w plecy