Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Boli mnie tyłek
#1
Panowie, co tu zrobić? Boli mnie tyłek, jeżdże praktycznie codziennie 1-2h. Zawsze pod koniec przejażdżki boli mnie tyłek i to do tego stopnie, że nie moge iść drugi raz na rower, dopiero na drugi dzień jest troche lepiej. Ogranicza mnie nie kondycja a bolący tyłek Sad Siodełko mam wygodne.
Odpowiedz
#2
To odpowie Ci pani. Jeździsz w gatkach z pampersem? Zmuś się jak tyłek boli na rower, usiądź na siodełku i jedź, choć prawie się nie da i boli nie powiem jak i nie wiadomo czy płakać czy pedałować. Ale pedałuj. I przejdzieSmile Ja tak zrobiłam, jak na twardym siodełku wybrałam się bez pampersa... I pomogło.
Odpowiedz
#3
Przechodzi po kilkunastu minutach na siodełku, gorzej jest jak trafi się postój, bo zaczyna się wszystko od nowa ;], ale ogólnie to ból po 1-2h przejażdżki powinny całkowicie rozwiązać gatki z pampersem.
"Pain is temporary. It may last a minute, or an hour, or a day, or a year, but eventually it will subside and something else will take its place. If I quit, however, it lasts forever." - L. Armstrong
Odpowiedz
#4
Jak jechałem maraton 700 km w 24 h to miałem na sobie gacie z niebieskiego sklepu za 27zł, już ostro sfatygowane. Przed ostatnią dwusetką mieliśmy króciutką przerwę, a mój tyłek był w opłakanym stanie. Przez ok. 50 km po postoju nie mogłem sobie znaleźć odpowiedniej pozycji ;/ Na szczęście przestałem zwracać uwagę na ból i udało się dojechać do końca. Z tydzień jednak musiałem uważać na każdy swój ruch Big Grin

Po tamtej historii zainwestowałem w gacie Biemme. Są raczej drogie, ale komfort jest nieporównywalnie większy. I takie gatki Tobie także polecam. Najlepiej na szelkach. Od razu zobaczysz (a raczej poczujesz Big Grin) jaka jest różnica. Podobno warto też smarować przed jazdą tyłek Sudokremem lub jakąś inną podobną maścią.

pOZBig Grinrower
Grzesiek
GrzegorzMazur.pl
Go hard or die hard!
Odpowiedz
#5
no jak do tej pory jeżdżę po cywilu, ale bede musiał kupić wy zej wymienione gatki
Odpowiedz
#6
W sumie to dziwne i ja bym obwiniała siodełko. Pamiętam czasy, kiedy bardzo dużo jeździłam na makrokeszu i na makrokeszowym siodełku i bez pampersa. Wiosną, po zimie, siedzenie bolało, ale po kilku jazdach się przyzwyczajało. Później miałam siodełko bardziej sportowe i dla mnie było ok. Odziedziczył je mój facet, który jeżdżąc w spodenkach shimano z pampersem ciągle narzeka na ból siedzenia. Jeżeli nie możesz przyzwyczaić pupy do siodełka, to może się zdarzyć, że i pampers nie pomoże. Będzie lepiej, wygodniej, ale może nie wyeliminować bólu.
Odpowiedz
#7
jak to mawia kolega "dupa musi polubić siodełko" Smile myślę, że coś w tym jest. Wink
Odpowiedz
#8
ja swoj bol pokonalem bardzo szybko
po prostu pojawil sie i utrzymywal przez pierwsze kilkanascie minut
po kilku dniach juz nie mialem takiego problemu Wink
aby ostatnio gdzies ok. 80kilometra przy okropnym wietrze i ogolnie kiepskich warunkach pojawil sie bol, ale tym razem tez z nim wygralem
mysle jednak, ze gdybym jezdzil wiecej to z czasem musialbym zainwestowac w odpowiedni stroj ;]

zycze powodzenia... i cierpliwosci Tongue

PS: slyszalem tez o jakihs pampersach ktore sie nakladan a siodelkoTongue
Odpowiedz
#9
W odpowiedni strój zawsze warto zainwestować. Czy jeździ się 20 km czy 200, to w gaciach z wkładką, koszulce z kieszeniami na plecach i butach z zatrzaskami jest dużo wygodniej niż bez nich.

A z tymi siodełkami to prawda: czasem jest po prostu tak, że dany osobnik jakby się nie starał to do jednego siodełka się nie przyzwyczai, a do drugiego owszem. Ale gacie z wkładką to i tak podstawa.

pOZBig Grinrower
Grzesiek
GrzegorzMazur.pl
Go hard or die hard!
Odpowiedz
#10
Ja mam żelowe siodełko i też po długiej jeździe mnie tyłek boli. Wprawdzie da się wytrzymać, ale zawsze. Może nie tyle sam tyłek co kość ogonowa :mrgreen:
Kiedy wszystko zawiedzie, przeczytaj instrukcję obsługi
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości