Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nie tylko w Polsce dyskryminują rowerzystów ;)
#11
taa...
takiej sytuacji nigdy nie mialem(swoja droga.... znaki informujace o tym, ze to trasa dla rowerow sa do kilka metrow, idac taka trasa moznab ez trudu dostrzec kilak przed soba) ale czesto sie zdarze, ze ktos idzie po takiej trasie
moze czas zainwestowac w dzwonek...

trasy moglbyby byc bardziej oddzielone od chodnika....
z drugiej strony... jak sie jedzie grupa w na chodniku nikogo nei ma... Wink
Odpowiedz
#12
Nie mogę powiedzieć, żebym miał jakiś problem z kierowcami, a tym bardziej z przechodniami. Ci ostatni faktycznie potrafią leźć ławą na całą szerokość ścieżki rowerowej, ale zazwyczaj można ich spokojnie ominąć...

Co do kierowców, to trafił mi się po prostu skrajny przypadek albo skończonego barana... albo kogoś, kto za kierownicę wsiadł bez okularów... Zjeżdżam na pusty chodnik, bo ulica ciasna, a ruch spory - i na tym chodniku samochód dwa razy (jeden i ten sam samochód!) na odcinku około 30 może 40 metrów zmusza mnie do ostrego hamowania. Jak? Najpierw zjeżdżając z rzeczonego chodnika tuż przed moim nosem, żeby tylko zmieśćić się w lukę między jadącymi samochodami (parkował wcześniej po lewej stronie chodnika)... a potem wracając nań bez ostrzeżenia, czego oczywiście kompletnie się nie spodziewałem.

Nie mogę powiedzieć, żebym nie poczuł się cokolwiek sfrustrowany po takim zdarzeniu.
Odpowiedz
#13
MrKolos napisał(a):znaki informujace o tym, ze to trasa dla rowerow sa do kilka metrow, idac taka trasa moznab ez trudu dostrzec kilak przed soba) ale czesto sie zdarze, ze ktos idzie po takiej trasie
To nie ślepota, tylko wrodzona ignorancja naszych Rodaków do jakichkolwiek przepisów, oznaczeń i czegokolwiek, co reguluje relacje pomiędzy uczestnikami danej zbiorowości. Jak by nie było oznaczone to i tak będzie zignorowane, bo ideologia przeciętnego Polaka polega na tym, że "ja jestem najważniejszy i g**no mnie obchodzą inni".
I tak jest wszędzie. Parę dni temu na parkingu pod Makro facet postawił samochód na 4 (słownie CZTERECH!!!) miejscach przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych (prostokąt podzielony na 4 miejsca, znacznie większe niz zwykłe). Obok łażą ochroniarze i co? I oczywiście nic.
W bardziej cywilizownych krajach natychmiast by mu odholowali auto i zapłaciłby tyle, że by sie nauczył. U nas niestety, jeszcze minie duuuużo czasu...
Odpowiedz
#14
Z tym karaniem to nie taka prosta sprawa. Rugularnie przejeżdżam ulicą Skłodowską i widzę poparkowane tam w niedozwolonych miejscach samochody (przy szkole)... często już z blokadą założoną przez Straż Miejską. I co? I nic. Liczba parkujących tam samochodów się nie zmienia od co najmniej paru miesięcy - odkąd zacząłem jakoś na to zwracać uwagę. Ostatnio chyba nawet Straż Miejska jakby odpuściła sobie zakładanie blokad. Może uznali w końcu, że to robota głupiego.
Odpowiedz
#15
Moim zdaniem to różnica, między ignoranckim zajęciem miejsc dla niepełnosprawnych, a desperackim parkowaniem z braku miejsc w centrum.
Odpowiedz
#16
Żabol, normalnie bym się z tobą zgodził, ale w tym wypadku o rzut beretem, bo na Grottgera jest duży parkinkg z kupą miejsca, o ile tylko w teatrze nie odbywają się jakieś imprezy. Poza tym bardziej mi chodziło o pewnego rodzaju "oporność" umysłową sporej części ludzi, a nie o porównywanie tych dwóch przypadków.

Na Skłodowskiej są wyznaczone miejsca parkingowych dla niepełnosprawnych, przynajmniej od strony skrzyżowania z Lipową. Ale nie zawsze to niepełnosprawni na nich parkują.
Odpowiedz
#17
mamut77 napisał(a):o rzut beretem, bo na Grottgera jest duży parkinkg z kupą miejsca
W takim razie przepraszam, nie wiedziałam, w Lublinie nadal się tylko orientuję cokolwiek... może jak jeszcze z 10 lat pomieszkam to będzie lepiej. Albo ktoś dostrzega problem i zachowuje się w myśl zasady "nie rób drugiemu...", albo jest ignorantem i co byśmy nie zrobili nie zmieni swojego zatwardzenia.
Odpowiedz
#18
mamut77 napisał(a):Ale nie zawsze to niepełnosprawni na nich parkują.
Owszem, oni są też niepełnosprawni, tylko umysłowo (choć dokumentacji medycznej w związku z tym pewnie nie ma).
Kiedy wszystko zawiedzie, przeczytaj instrukcję obsługi
Odpowiedz
#19
Bezmyślność rzeczywiście jest kalectwem. To nie dotyczy tylko parkowania jak popadnie. W ogóle większość wypadków wynika nie z braku umiejętności, złośliwości, czy nieznajomości przepisów, ale z bezmózgowia. I znów się czepię Skłodowskiej - zdarza się tam, że spomiędzy zaparkowanych samochodów nagle wyjeżdża jakiś, włączając się do ruchu. Problem w tym, że nie zawsze jest o manewr przemyślany. Nie pomyśli taki, że skoro widoczność ograniczają drzewa, śmietniki i inne zaparkowane samochody to trzeba zachować ostrożność, bo ulicą nie poruszają się tylko dobrze widoczne samochody. No i wyjeżdża. I zdziwiony, że rower wbija mu się w kufer; na jesieni zeszłego roku widziałem taki wypadek. Jakoś niedawno widziałem ostro hamującego rowerzystę w podobnej sytuacji, a jakiś tydzień temu sam hamowałem przed skuterem, który nagle wycofał się na ulicę zza samochodu. Niby wieczorem, ale też byłem oświetlony jak choinka, więc nikt mi nie powie, że byłem niewidoczny. Nie mogę powiedzieć, żeby ten skuter stworzył dla mnie jakieś zagrożenie... ale tylko dlatego, że jeżdzę tamtędy przygotowany na takie numery. Ktoś inny mógłby na nim zaparkować.
Odpowiedz
#20
Bardzo dużo jeżdżę po mieście i na takie sytuacje jw nie ma innego wyjścia jak myślenie za innych.
Gdybyś nie miał z kim pojeździć
www.forum.krmaksimum.pl
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości