Bezmyślność rzeczywiście jest kalectwem. To nie dotyczy tylko parkowania jak popadnie. W ogóle większość wypadków wynika nie z braku umiejętności, złośliwości, czy nieznajomości przepisów, ale z bezmózgowia. I znów się czepię Skłodowskiej - zdarza się tam, że spomiędzy zaparkowanych samochodów nagle wyjeżdża jakiś, włączając się do ruchu. Problem w tym, że nie zawsze jest o manewr przemyślany. Nie pomyśli taki, że skoro widoczność ograniczają drzewa, śmietniki i inne zaparkowane samochody to trzeba zachować ostrożność, bo ulicą nie poruszają się tylko dobrze widoczne samochody. No i wyjeżdża. I zdziwiony, że rower wbija mu się w kufer; na jesieni zeszłego roku widziałem taki wypadek. Jakoś niedawno widziałem ostro hamującego rowerzystę w podobnej sytuacji, a jakiś tydzień temu sam hamowałem przed skuterem, który nagle wycofał się na ulicę zza samochodu. Niby wieczorem, ale też byłem oświetlony jak choinka, więc nikt mi nie powie, że byłem niewidoczny. Nie mogę powiedzieć, żeby ten skuter stworzył dla mnie jakieś zagrożenie... ale tylko dlatego, że jeżdzę tamtędy przygotowany na takie numery. Ktoś inny mógłby na nim zaparkować.