09-10-2010, 19:21
Patrycja była niewątpliwie bohaterką dzisiejszego wyjazdu. Najpierw "zebrała" conieco pod Makro a potem się odnalazła gdzieś w lesie na dodatek z Jurkiem. Jednym zdaniem: jak się chce to zawsze można.
Pogoda miodzio, w doborowym towarzystwie, sobotni lajcik, czego chcieć więcej? Dziękuję wszystkim za jazdę.
PS. Udało się tym razem przejechać las koło Krzesimowa bez robienia kółek (to informacja dla powracających z Pożegnania Lata)
Czekamy na tracka.
EDIT: to co zostało z dzisiejszego dnia
Pogoda miodzio, w doborowym towarzystwie, sobotni lajcik, czego chcieć więcej? Dziękuję wszystkim za jazdę.
PS. Udało się tym razem przejechać las koło Krzesimowa bez robienia kółek (to informacja dla powracających z Pożegnania Lata)
Czekamy na tracka.
EDIT: to co zostało z dzisiejszego dnia
"Trzeba pedałować, żeby się utrzymać w siodełku, ale my jedziemy coraz szybciej, rozpędzeni pedałujemy ponad potrzeby, tracąc w rezultacie całą przyjemność jazdy."