Dotarłem i ja :mrgreen: , gdzieś w rezerwacie Wierzchowiska się pogubiliśmy ale wyszło OK. Szkoda mi było, że was spowalniam. Pogoniliście chyba asfaltem w stronę Lublina a ja pojechałem dalej zielonym szlakiem przez las aż wylądowałem w Świdniku... Pogoda była super, że nie chciało się za wcześnie do domu wracać.
dzięki, trzeba łapać ostatnie chwile takiej jesieni.
"Trzeba pedałować, żeby się utrzymać w siodełku, ale my jedziemy coraz szybciej, rozpędzeni pedałujemy ponad potrzeby, tracąc w rezultacie całą przyjemność jazdy."