Wracaliśmy już z Zakrzówka, jechaliśmy ze Żwirkiem na zmiany i ciśneliśmy ponad 40km/h. Żwirek akurat był na zmianie, gdy nagle z chodnika prosto pod koła wskoczył nam pijaczek. Kamil w niego przywalił, ale jakoś utrzymał równowagę, ja nie zdążyłem nawet chwycić za klamki odbiłem się od Kamila i poleciałem parę metrów po bruku... Ostro się zdarłem, rower też... Pijaczek zwiał, wezwałem policję, spisali protokoły i zeznania. Już po ciemku wracaliśmy do Lbn. W Pszczelej Woli dogonili nas policjanci, w kabinie mieli tego pijaczka i prosili o identyfikację. Bardzo mnie ucieszyło, ze poniesie konsekwencje tego co zrobił. Tyle